Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kto nam robi wodę z mózgu...

20-05-2020 20:42 | Autor: Tadeusz Porębski
Zamaskowane typy opanowały całą kulę ziemską. Gdzie się nie obejrzysz, maska na twarzy. W groszki, w kwiatki, w paski, we wzory, gładka, kolorowa, z pochłaniaczem i bez pochłaniacza – do wyboru, do koloru. Sam jestem szczęśliwym posiadaczem maseczki w kolorze błękitnym, takiej taniej, za kilka złotych, gadżetu nad wyraz pożądanego dzisiaj pod każdą szerokością geograficzną. Wszak nie mogę być gorszy od innych. Natomiast nie przypominam sobie, by w przeszłości jakakolwiek rzecz była przez ludzi pożądana bardziej niż dzisiaj maseczka na twarz. Może tylko za niemieckiej okupacji broń oraz rąbanka, a za komuny kości schabowe na zupę i płyty winylowe Beatlesów czy Rolling Stonesów.

Powiadają, że w Polsce ludzie ustosunkowani zarobili na tym szmacianym badziewiu krocie. Media donoszą o zakupie przez resort zdrowia partii maseczek za ponad 5 mln złotych od instruktora narciarskiego, który powoływał się na znajomość z ministrem Łukaszem Szumowskim. Jak się rychło okazało, towar był wadliwy. Kontakt do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego zaradny instruktor otrzymał ponoć od brata ministra, Marcina Szumowskiego. Media donoszą również, że firma OncoArendi tegoż pana dostała z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju łącznie 140 mln zł od 2015 roku. Że niby rączka rączkę myje i brat pomógł bratu w ramach braterstwa. Tego już za wiele. Minister piastujący rządowe stanowisko z ramienia ugrupowania mającego w nazwie słowa prawo oraz sprawiedliwość miałby być kanciarzem? To niemożliwe.

Wszak wielokrotnie słyszałem jak Prezes i jego najbliższe otoczenie z ręką na sercu zapewniali, że w partii nie ma miejsca dla kanciarzy i dorobkiewiczów. A Prezesowi należy wierzyć, bo dba o to, by Polska rosła w siłę, a ludziom (zwłaszcza swoim) żyło się dostatniej. Wiadomo, tak wybitnym przywódcom sypie się piach w tryby i w ogóle. Powiadają – wpierw głosili wszem i wobec, że maseczki nie chronią przed koronawirusem, a kilkanaście dni później kazali je nosić całemu narodowi. Znaczy, kant. Bzdura, po prostu pomylili się w ocenie. I co z tego? Każdy może się pomylić. A że maseczki przywiezione ogromnym Antonowem nadają się tylko do śmietnika. I kto to mówi? Sypiąca piach w tryby opozycja i sprzyjające jej media, a dowodów ani widu, ani słychu. A że policję z gazem nasłali na demonstrujących przedsiębiorców. To po co demonstrują w czasie pandemii, kiedy należy trzymać odstęp? A że kart do głosowania nadrukowali, a z wyborów nici. To wina sypiących piach w tryby, bo gdyby nie sabotowali wyborów, to one by się odbyły.

Albo awantura w radiowej Trójce. Rozpętali ją ten Niedźwiecki i jego kompan Metz, zapewne Żydzi, bo to oni trzymają media. Nazwisko tego drugiego mówi samo za siebie. W ogóle ten cały cyrk z pandemią też rozpętali Żydzi, by zarobić na maseczkach i szczepionce, którą zapewne już mają, ale na razie kryją się z tym, by podbić cenę. Im bardziej ludzie będą zmęczeni zakazami, tym więcej rządy państw zapłacą za szczepionkę, żeby uspokoić obywateli i postawić na nogi gospodarkę. Znamy te numery. Dla zmylenia tropów rozpuszcza się wieści, że winni są Chińczycy. Rzekomo żółci robią wstęp do wojny bioinformacyjnej, by bez jednego strzału i okupacji pokonać cały świat. Wysłali nieszkodliwy wirus rozprzestrzeniając horror, strach i chaos, a przy okazji stworzyli system do szybkiego ustalenia wszystkich kontaktów w sieciach społecznościowych pożądanej osoby: kto jest z nią w kontakcie, z kim się przemieszczała, gdzie była, z kim się komunikowała, itp. Ważne także to, że puszczając koronawirusa, władze Chin nauczyły obywateli jak dbać o higienę i opracowały algorytmy działania kamer wideo z rozpoznawaniem twarzy, uwzględniając osoby noszące maski, więc po zdławieniu pandemii w rozpoznawaniu osobowości   pomocny będzie sposób chodzenia. Internując w domach setki milionów ludzi, opracowano także i udoskonalono system funkcjonowania elektronicznych obozów koncentracyjnych.

Chińsko – żydowski spisek sięga swoimi mackami nawet do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).  Przytacza się ostatnio rewelacje opublikowane przez amerykański The Washington Times, bardzo poważną gazetę o nakładzie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy, założoną przez pana Sun Myunga Moona, twórcę Kościoła Zjednoczeniowego. Piszą tam, że WHO wcale nie miało zamiaru ogłaszać pandemii. Aż tu nagle… pandemia! Prawda wychodzi na jaw, kiedy dziennikarze TWT ujawniają, że dzień wcześniej Bill Gates, oczywiście Żyd w przebraniu miliardera (wystarczy spojrzeć na jego semicką gębę), wpłacił na konto WHO pięćdziesiąt milionów dolarów. Donald Trump z kolei sugeruje, że WHO finansują także Chińczycy! Amerykańscy dziennikarze zdzierają Gatesowi maskę (nomen omen) z twarzy pisząc o "globalistycznym miliarderze, który wywołał obecny kryzys, by na nim zarabiać szczepieniami". Szczepienia mają ponoć zmniejszyć populację na świecie o 15 proc., a resztę ubezwłasnowolnić chipami.

I faktycznie, wkrótce Bill Gates poinformował, że wybrał siedem szczepionek, które mogą pomóc powstrzymać pandemię koronawirusa i planuje wybudowanie dla nich potencjału produkcyjnego. Miliarder oznajmił też, że jego organizacja charytatywna Gates Foundation jest w stanie podjąć działania szybciej niż rząd w walce z pandemią. Podkreślił ponadto, iż ma ona większe doświadczenia w walce z chorobami zakaźnymi i szybszy dostęp do pieniędzy. I tu cię mam, ptaszku. Gates 20 lat temu założył wraz żoną Fundację Billa & Melindy Gates, by uprawiać filantropię. To słowo brzmi nieźle, jednak tak naprawdę miliarderowi chodzi o uchronienie się przed podatkami i sprawowanie władzy. Bill Gates cieszy się bowiem większą przychylnością polityków niż jakikolwiek inny przywódca na świecie. Posiada też wpływ na to, co się dzieje w istotnych dla niego kwestiach aborcji, szczepień i uprzywilejowania społeczności LGBT. I tu, proszę państwa, chyba leży pies pogrzebany.

Portal PCh24.pl Polonia Christiana, stworzony przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi w Krakowie, a więc z definicji wiarygodny, wbija Gatesowi osinowy kołek w serce, ujawniając, iż miliarder od dawna ściśle współpracuje z WHO, a szczepionki są jedną z głównych domen działalności filantropijnej i biznesowej tego geniusza. Dzięki nim utrzymuje się wiele jego firm. Ma to także związek z realizowaną strategią Microsoftu – Sojuszem ID2020, który obejmuje m. in. GAVI (sojusz na rzecz szczepień) oraz inne oenzetowskie agendy. I na koniec cios ostateczny w wykonaniu dziennikarzy PCh24.pl – GAVI uruchomiła w zeszłym roku pilotażowe programy tożsamości cyfrowej (skomputeryzowany zapis tożsamości osoby przechowywany w postaci rekordów w chmurze). Na początku tego roku GAVI wraz z organizacjami NEC i Simprints zawarły porozumienie, by wykorzystać dane biometryczne do poprawy zasięgu akcji szczepionkowych w krajach rozwijających się.

I co, drodzy Czytelnicy „Passy”? Opadły wam szczęki? Powyższe info pochodzące z bardzo wiarygodnych źródeł mocno działa na podświadomość, nieprawdaż? Podaję je w formule na poły humorystycznej, bo gdyby miały się one okazać prawdziwe, już leciałbym do lasu z linką w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa. Prawda jednak jest taka, że z dnia na dzień powiększa się grono osób wierzących, iż koronawirus, Covid-19, pandemia i rzekomo śmiertelne zagrożenie to jedna wielka ściema. Na przykład Szwedzi prezentują imponującą obojętność i w czasach rzekomej zarazy żyją sobie stosunkowo normalnie, pijąc w pubach piwo i odwiedzając restauracje. Nie ma tam maseczek, nie ma paniki. Jestem kompletnie skołowany i sam nie wiem, co o tym wszystkim sądzić.

Wróć