Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kroplówka dla kultury

31-03-2021 21:23 | Autor: Mirosław Miroński
W poprzednim numerze wspomniałem o skutkach pandemii, które dla wielu dziedzin życia są wprost zabójcze. Wśród nich znalazła się szeroko rozumiana kultura. Względy bezpieczeństwa nie pozwalają jej na zaistnienie, choćby w takim stopniu, jak to miało miejsce przed inwazją koronawirusa. Z kulturą jest tak, że potrzebuje stałego napędu. Jest on czynnikiem koniecznym do jej rozwoju. Bez tego więdnie niczym opadający liść.

Trzeba zauważyć, że to w ogóle trudna dziedzina, zwłaszcza dla samych artystów. Praca twórcza wymaga od nich poświęcenia, a nierzadko wielu wyrzeczeń. Narosło wiele mitów wokół tego, jak to przyjemnie jest być artystą, jak również o ich niebotycznych zarobkach ludzi tego zawodu. Choć to się zdarza, większość twórców żyje dość skromnie. Zresztą, nie zawsze jest to dla nich najważniejsze. Najczęściej traktują swoją pracę jak powołanie, misję, czy coś, co po prostu kochają i czemu oddają się bez reszty, kwestie materialne są na dalszym planie. Niemniej, muszą za coś żyć, a także utrzymać swoje rodziny. Mówię o artystach z zamiłowania, nie zaś o chałturnikach, którzy też istnieją i zdarza się, że dobrze radzą sobie na rynku, bo najwidoczniej zaspokajają czyjeś gusta. Na szczęście istnieje wolność wyboru i w normalnych warunkach, bez ingerencji wirusa, mielibyśmy ofertę, z której każdy mógłby wyłuskać coś dla siebie.

Kultura nawet w najtrudniejszych czasach zachowuje pewne mechanizmy, pozwalające odsiewać tandetę od dzieł wartościowych, choć przyznać trzeba, że nie istnieją ustalone wzorce ani miary do tego rodzaju oceny.

Od kultury i sztuki oczekujemy, że będą popularyzowały wiedzę, kształtowały gust, poczucie piękna etc. Mają do tego prawo, a nawet obowiązek, by to robić. Wprawdzie trudno wyraźnie określić, co i dlaczego powinno nam się podobać, jednak uznajemy niepisane normy w tym zakresie. Można to zaobserwować na przykładzie mody, która szybko się zmienia, a jednak większość ludzi za nią podąża, chociaż wiąże się to z ciągłymi wydatkami w pogoni za nowościami. Trudno wyobrazić sobie kogoś, kto w jednym ubraniu przechodziłby przez całe życie. Co jakiś czas potrzebujemy zmiany i jest to korzystne dla ludzkiej psychiki. Korzystają na tym wszelkiego rodzaju projektanci, kreatorzy mody i designerzy. Służą temu wielkie gałęzie przemysłu, które rozrosły się do gigantycznych rozmiarów, a które istnieją dzięki zaspokojaniu takich właśnie potrzeb. Nie może odbywać się to bez akceptacji tych, którzy kształtują gusty klientów. Wyobraźmy sobie architekturę miejską bez nadzoru urbanistycznego. W nowoczesnym osiedlu, zaprojektowanym z pieczołowitością i troską o każdy szczegół, nie chcielibyśmy widzieć domu stylizowanego na zamek krzyżacki, w dodatku obłożonego tłuczonymi talerzami. Dlaczego? No właśnie, nie ma na to prostej odpowiedzi. Może dlatego, że podobają nam się rzeczy harmonijne, że jesteśmy wychowani na wzorach z architektury klasycystycznej, na logicznym podziale poszczególnych elementów, na zrozumieniu proporcji. Że uwzględniamy to, jak dana bryła wpisuje się w otoczenie, jaką ma pełnić funkcję etc. Te wszystkie aspekty naszej oceny były wypracowywane i udoskonalane przez wieki. Wynikały z potrzeby i były osadzone w tradycji. Można to rozszerzyć na całą kulturę. Łatwo zaburzyć istniejącą równowagę, zerwać z nią więzy, ale trzeba coś zaproponować w jej miejsce. Procesy polegające na zerwaniu z dorobkiem poprzedników, negowanie status quo, czy, jak kto woli, istniejącego stanu rzeczy napędzały rozwój kultury i sztuki od zarania dziejów. Życie weryfikowało takie próby, a powstały ferment albo okazywał się twórczy, albo przechodził w zapomnienie. Truizmem byłoby mówić, że najważniejszym czynnikiem weryfikującym jakość dzieła jest czas. Nadal tajemnicą pozostaje, dlaczego pewne dzieła stają się ponadczasowe, a inne nie. Te ostatnie giną w masie innych i rzadko do nich ktokolwiek wraca.

Kulturze zawsze towarzyszyło zjawisko rywalizacji pomiędzy samymi artystami, jak też współzawodnictwo pokoleniowe. Niemal każda generacja próbowała robić coś na przekór poprzednikom, a po dekadzie lub kilku traciła energię i zapał, ustępując miejsca następcom. Nie zmieniły tego klęski, wojny etc. Tak było przez wieki, jednak teraz artyści muszą mierzyć się nie ze sobą, nie na polu kultury i sztuki lecz z niewidzialnym wrogiem SARS-CoV-2.

Czy po pandemii i spowodowanym przez nią kryzysie kultura powróci do stanu wcześniejszego? Czy odzyska wigor i kondycję?

Z pewnością podniesie się z chwilowej zapaści. Mówię chwilowej, bo mam nadzieję, że kryzys nie potrwa długo. Może jednak zmienić na tyle zarówno nas samych, jak i nasze potrzeby, że kultura znajdzie się gdzieś na końcu listy spraw, z którymi przyjdzie nam się borykać po ustąpieniu koronawirusa. Kryzysy i zagrożenia niejednokrotnie w naszej historii skutkowały istną eksplozją twórczej myśli. To właśnie dzięki kulturze duch w narodzie nie tylko nie ginął, ale pozwalał Polakom odrodzić się, nawet po największych klęskach.

Przed polską kulturą stoją nowe wyzwania. Każda pomoc, zarówno instytucjonalna, jak i duchowa jest potrzebna. Co prawda, istnieją opinie, że to, co naprawdę wartościowe, samo się obroni i jest w tym sporo racji, jednak nie zawsze tak się dzieje. Istnieje też pogląd, że dobry towar sprzeda się nawet bez reklamy. Niestety, te czasy już minęły. Dziś, przy nadprodukcji towarów i usług, niemal wszystko wymaga marketingu i odpowiedniego podania klientowi.

Odbiorca kultury to też klient, choć specyficzny. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Gdy kupujemy np. ekspres do kawy, to mniej więcej domyślamy się, czego możemy się po nim spodziewać. Pewnie posłuży nam do końca gwarancji, po czym zacznie szwankować, a naprawa okaże się nieopłacalna i lepiej będzie kupić nowy. Jeśli chodzi o dobra intelektualne, tak nie jest. Te nie zużywają się w ten sposób, choć też mają swój czas.

W wielu krajach kultura otrzymuje wsparcie z różnych źródeł. Może to być mecenat państwa czy sponsoring instytucjonalny, prywatny, ze strony fundacji etc. Dzieje się tak wszędzie tam, gdzie decydenci i społeczeństwo zdają sobie sprawę ze znaczenia kultury i roli, jaką pełni.

Być może i u nas konieczna będzie dla niej kroplówka, pozwalająca stanąć na nogi w czasie pandemii i zaraz po niej.

Wróć