Paweł K., który kilka miesięcy przed zatrzymaniem opuścił zakład karny, nie miał zamiaru odstępować od swoich przyzwyczajeń z przeszłości. Nie szukał pracy, tylko postanowił utrzymywać się z kradzieży. Chodził po mieście i obserwował rowery pozostawiane bez zabezpieczenia. Zabierał je i sprzedawał napotkanym przypadkowo osobom. Jednoślady warte od 2000 do 3000 zł oddawał za 100 lub 200 zł. Kiedy na jego drodze pojawił się dostawczy samochód z elektronarzędziami postanowił się do niego włamać. Zabrał sprzęt warty około 18.000 zł i sprzedał go za przysłowiowe kilka stówek.
Chodzącego po mieście mężczyznę zauważyli funkcjonariusze pracujący tego wieczora „w cywilu”. Znali Pawła K. z przeszłości i wiedzieli, że był karany. W trakcie legitymowania i sprawdzania w policyjnych systemach okazał się, że mężczyzna jest typowany do kradzieży rowerów w sprawach prowadzonych przez wydział do spraw ścigania przestępstw przeciwko mieniu. 40-latek trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty kradzieży pięciu rowerów oraz jednej kradzieży z włamaniem. Mężczyzna przyznał się do winy, grozi mu kara do 10 lat więzienia.