Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Koszty przekształcania z użytkowania wieczystego we własność

16-01-2019 21:24 | Autor: Tadeusz Porębski
Sejm i Senat uchwaliły ustawę o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności. Ten od dawna oczekiwany akt prawny wszedł w życie z dniem 1 stycznia 2019 r.

Ustawa zakłada przekształcenie użytkowania wieczystego we własność z mocy prawa i oznacza objęcie ustawowym przekształceniem wszystkich członków spółdzielni oraz wspólnot mieszkaniowych (bez wymogu ich zgody), jak również właścicieli domów jednorodzinnych. Osoby, które staną się z mocy prawa właścicielami gruntów, będą zobowiązane przez 20 lat, w formie opłat rocznych, do uiszczania należności za nabycie prawa własności. Wysokość opłat za przekształcenie zostanie ustalona według stanu na dzień 1 stycznia 2019 roku. Samorządy będą mogły waloryzować opłaty z tytułu prawa własności, ale już nie – jak było dotychczas w przypadku opłat za użytkowanie wieczyste – wedle widzimisię suto opłacanych rzeczoznawców majątkowych, będących na usługach gminnych urzędów. Aktualizacja opłat będzie musiała opierać się na wskaźnikach ogłaszanych przez GUS.

Tym samym 1 stycznia zakończyła się zbójecka złota era samorządowych władyków, którzy w ramach aktualizacji potrafili podnieść opłaty z tytułu użytkowania wieczystego gruntów nawet o... 2000 procent. Tak było m. in. w Gdańsku, na osiedlu "Kamienice nad Motławą" przy ul. Toruńskiej. Wyceny bardzo często okazywały się niezgodne z prawem, ponieważ różnego rodzaju nieruchomości traktowano podobnie (np. oszacowanie wartości nieruchomości zabudowanej i niezbudowanej). Także stosowana przez rzeczoznawców majątkowych metodologia jest – ujmując rzecz bardzo delikatnie – mocno wątpliwa i niejasna, gdyż często polega na porównaniu nieruchomości z okolicznych dzielnic, gdzie rozpiętość w wycenach wynosi nawet kilka tysięcy złotych.

Przyjęta przez Sejm i Senat ustawa wprowadza jasne reguły. Wraz z jej wejściem w życie użytkownicy wieczyści gruntów pod budynkami mieszkalnymi staną się, proporcjonalnie do posiadanego udziału, ich właścicielami. Czy tego chcą, czy nie. Następnie przez 20 lat będą obciążeni opłatą przekształceniową. Wyniesie ona tyle, ile wysokość ostatnio uregulowanej rocznej opłaty z tytułu użytkowania wieczystego. Użytkownicy wieczyści gruntów komunalnych, których właścicielem jest miasto Warszawa, zapłacą jedynie 2 procent ich wartości. Natomiast grunty należące do skarbu państwa będą przekształcane z 60-procentową bonifikatą (użytkownicy zapłacą 40 proc. ich wartości). Przekształcenie będzie następowało w granicach księgi wieczystej.

W 2012 roku ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz wydała swoim urzędnikom poufną dyrektywę: "Zwiększać dochody miasta z podatków lokalnych w ramach ustawowych stawek maksymalnych". Należy to odczytać jako nakaz łupienia warszawiaków podatkami w maksymalnym wymiarze. Tak stało się w w 2014 r., kiedy listem poleconym mokotowski urząd przesłał mieszkańcom kamienicy przy ul. Narbutta 56 wiadomość o "aktualizacji" opłat za wieczyste użytkowanie 324-metrowego skrawka ziemi na Starym Mokotowie, na którym posadowiony jest budynek. Poprzednią "aktualizację" przeprowadzono cztery lata wcześniej, a jej owocem była podwyżka opłat o 250 procent. Zdecydowano się na kolejną w krótkim odstępie czasu drastyczną podwyżkę, mimo że budynek posadowiony jest po obrysie działki, więc nie posiada ona żadnego potencjału inwestycyjnego.

Mieszkańcy odwołali się do Komisji Arbitrażowej przy PFS Rzeczoznawców Majątkowych, dokonującej oceny prawidłowości sporządzania operatów szacunkowych. Poskarżyli się m. in., że tak zwane nieruchomości podobne do ich nieruchomości, przywołane w operacie szacunkowym przez sporządzającą rzeczoznawcę, zostały wzięte z chmur. Arbitraż zmiażdżył operat zamówiony przez dzielnicę Mokotów. Sentencja była następująca: "...Procedura wyceny przedmiotowej nieruchomości została przeprowadzona niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa... W opinii Zespołu Oceniającego, ujawnione w trakcie postępowania opiniującego braki w realizacji procedury wyceny oraz popełnione błędy uniemożliwiają uznanie przydatności opiniowanego operatu szacunkowego do celu, dla którego został sporządzony... Operat szacunkowy, w odniesieniu do którego została wydana ocena negatywna, od dnia wydania tej oceny traci charakter opinii o wartości nieruchomości...". Za opinię Arbitrażu mieszkańcy niestety musieli zapłacić ponad 7 tys. złotych.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze podzieliło opinię Arbitrażu i uznało aktualizację za bezskuteczną. Wydawało się, że wobec tak miażdżącej opinii również urząd dzielnicy Mokotów podzieli opinię Arbitrażu. Niestety, dzielnica w osobie byłego już wiceburmistrza Krzysztofa Rinasa zaskarżyła orzeczenie SKO do sądu. Sędzia powołał niezależnego biegłego rzeczoznawcę, któremu zlecono sporządzenie odrębnego operatu szacunkowego nieruchomości przy ul. Narbutta 56. I co się okazało? Biegły sądowy wycenił w 2018 r. wartość nieruchomości na około 300 tys. złotych mniej niż wynajęta przez mokotowski urząd kilka lat wcześniej rzeczoznawczyni majątkowa! A przecież grunty w centralnym punkcie Mokotowa z roku na rok zyskują na wartości, a nie tracą. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że pani rzeczoznawca albo nie jest zawodowcem, albo też działała w złej wierze, zawyżając wartość nieruchomości, by wydrenować kieszenie mieszkańców i zrobić dobrze budżetowi miasta.

W dniu 5 lutego odbędzie się rozprawa, której wynik nietrudno przewidzieć. Skoro biegły sądowy udowodnił, że operat sporządzony w 2013 r. na zlecenie dzielnicy Mokotów jest nierzetelny, nie powinno być innego orzeczenia jak tylko odrzucenie w całości skargi złożonej przez dzielnicę, uznanie aktualizacji z 2014 r. za bezskuteczną, przywrócenie poprzedniej stawki użytkowania wieczystego, obciążenie urzędu kosztami sądowymi oraz nakaz zwrotu przez urząd mieszkańcom kamienicy Narbutta 56 ponad 7 tys. złotych zainwestowanych w opinię Arbitrażu. Jeśli tak się stanie, kasa mokotowskiego urzędu zubożeje o kilkanaście tysięcy. To coś w rodzaju spadku pozostawionego przez stary zarząd wybranemu w listopadzie nowemu burmistrzowi Mokotowa Rafałowi Miastowskiemu. A można było uniknąć bezsensownego generowania kosztów, gdyby poprzednia ekipa rządząca dzielnicą uznała po prostu poparte przez Arbitraż racje mieszkańców i nie skarżyła pozytywnego dla nich orzeczenia SKO do sądu.

Wróć