Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Koronawirus i mrozy blokują budowę tunelu

17-02-2021 20:33 | Autor: Bogusław Lasocki
Opóźnienia budowy Południowej Obwodnicy Warszawy, niemożliwe do nadrobienia, stają się faktem. W ostatnich dniach firma Astaldi –budowniczy odcinka ursynowskiego POW – wystąpiła do Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o kolejny aneks do umowy i tak już wcześniej aneksowanej. Już w końcu roku nie było wątpliwości, że pandemia może wpłynąć na czas budowy ursynowskiego tunelu POW. Zgodnie z pierwotnymi planami POW miała być gotowa w sierpniu 2020 r.

Zamieszała pandemia, potem mrozy

Jeszcze w połowie ubiegłego roku względne uspokojenie epidemii sprawiało wrażenie, że możliwe będzie odrobienie straconego czasu. Jednak od jesieni nawet optymiści zaczęli zauważać kolejne piętrzące się problemy. Coraz bardziej szalejący covid–19 odczuwalnie destabilizował sytuację, wyłączając z powodu choroby i obligatoryjnych kwarantann kolejne grupy pracowników. Problem polegał na tym, że wpływ na realizację przedsięwzięcia ma współpraca poszczególnych grup podwykonawców. Przerwa w pracy jednej z nich, choćby ze względu na tylko jedno zachorowanie, ale i konieczność kwarantanny całego zespołu, powoduje przynajmniej dwutygodniowe wyłączenie z realizacji zadań całej grupy. Taki problem wyniknął również w związku z okresowym zamknięciem ruchu granicznego, ograniczającym możliwość dojazdu z zagranicy niezbędnych specjalistów, odpowiedzialnych za np. przygotowanie do pracy skomplikowanych maszyn samojezdnych do układania betonu.

Dodatkowy problem występuje wówczas, gdy zachorują pracownicy przyjezdni, którzy na czas zadań nocują w tym samym ośrodku i korzystają ze wspólnej stołówki. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku realizacji zadań przez Astaldi na „zakopiance”, gdzie wybuchło ognisko zakażeń, skutecznie dezorganizując pracę całego odcinka. Ale nawet jeśli zadania wykonują głównie pracownicy dojeżdżający, jak ma to miejsce na przykład w przypadku Ursynowa, nie ma żadnej pewności, że nie będzie zarażeń choćby przez kogoś z rodziny. Dlatego w grudniu firma Astaldi załatwiła testy na covid–19 dla wszystkich pracowników zatrudnionych przy budowie tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy.

Również tegoroczna zima, nieporównanie ostrzejsza w stosunku do zim lat poprzednich, spowodowała kolejne utrudnienia. Co prawda większość prac i tak odbywała się pod ziemią w tunelu, jednak pomimo zawieszenia izolujących zasłon temperatura spadała zbyt nisko. Na dodatek pojawiło się ryzyko, że beton przewożony w gruszkach z odległych wytwórni – nawet jeśliby nie zamarzł po drodze, to przy tak niskiej temperaturze mógłby stracić wymagane parametry technologiczne.

Wszystkie negatywne okoliczności zbiegły się w stosunkowo ograniczonym okresie czasu, powodując efekt synergii, skutkujący perturbacjami terminowymi.

Opóźnienia są, ale prace trwają

Gdy się spojrzy w dłuższej perspektywie na przebieg realizacji zadań przez Astaldi, widoczne były fazy uniemożliwiające pracę, wynikające zarówno z powodów organizacyjnych, ale również okoliczności niezależnych od Astaldi. Nie oceniając, jaki był zakres niedociągnięć, ale również i niesprzyjających okoliczności niezależnych od wykonawcy, widać było od dawna, że zagrożony jest termin oddania POW do eksploatacji, określony na sierpień 2020 roku. Zwracał uwagę na ten fakt burmistrz Ursynowa Robert Kempa przy okazji rozważania koncepcji likwidacji zawrotki nad ulicą Puławska. Ocenił wówczas, że praktyczny termin zakończenia będzie opóźniony co najmniej o pół roku lub rok, a może nawet więcej. Przewidywania te okazały się niestety prorocze. W międzyczasie dodatkowo pojawił się problem pandemii, powodując kolejne konkretne konsekwencje. Zresztą pandemia i wynikająca stąd ustawa antycovidowa stworzyły szansę wybrnięcia z opresji niezgodności terminu zakończenia prac.

Możliwość tę Astaldi oczywiście wykorzystała, przygotowując się do złożenia wniosku o wydłużenie terminu budowy w związku z przepisami zawartymi w ustawie antycovidowej o wpływie stanu epidemicznego na terminowość prac. O potwierdzenie faktu złożenia przez Astaldi wniosku o kolejne aneksowanie umowy poprosiłem rzeczniczkę stołecznego oddziału GDDKiA Małgorzatę Tarnowską.

– Faktycznie, ostatnio Astaldi złożyła roszczenie związane z aktualną sytuacją epidemiczną w kraju – powiedziała Małgorzata Tarnowska. – Natomiast samo roszczenie nie uprawnia automatycznie do wydłużenia czasu na zakończenie kontraktu. Do tego potrzebna jest analiza tego roszczenia. W roszczeniu wykonawca musi właśnie uzasadnić negatywny wpływ pandemii na realizację kontraktu, czyli brak możliwości zakończenia realizacji robót w terminie umownym. Jako główną przyczynę opóźnień wykonawca podaje trwającą cały czas pandemię. Ostateczna decyzja będzie podjęta po analizie samego roszczenia. Obecnie nie ma możliwości określić, jak długo to potrwa. Musimy poczekać na rozpatrzenie wniosku przez specjalistów. Jeśli roszczenie wykonawcy zostanie uznane, pojawi się odpowiedni komunikat informujący – wyjaśniała Małgorzata Tarnowska.

Nawet dla pobieżnego obserwatora nie ulega wątpliwości, że splot nieprzewidywalnych okoliczności zdecydowanie przyczynił się do opóźnienia prac przy ursynowskim tunelu POW. W kuluarach mówi się nieoficjalnie, że będzie to 3 – 6 miesięcy, do czego należy dodać jeszcze minimum 3 miesiące na odbiory końcowe i zgody umożliwiające przekazanie tunelu do eksploatacji. Ze względu na okoliczności sprawa zapewne zakończy się kolejnym aneksem do umowy. Ale nawet gdyby GDDKiA nie uznała roszczeń Astaldi, i tak nic wielkiego się nie stanie. Biorąc pod uwagę covidowe uzasadnienie roszczeń, z mocy ustawy wykonawca w praktyce zostanie zwolniony z kar wynikających z przekroczenia terminu kontraktu.

To wszystko nie zmienia jednak faktu, że prace w tunelu cały czas trwają – właśnie takie, dla których zarówno niska temperatura i niemożność dostarczenia betonu nie są przeszkodą. Sukcesywnie tworzona jest część przekopu, instalowane są również wentylatory i niektóre specjalistyczne urządzenia. A gdy tylko to będzie możliwe – jak zapowiada Astaldi – rozpocznie się praca nawet na trzy zmiany.

Wcześniejsze prognozy burmistrza Ursynowa, uważane przez niektórych za przesadnie pesymistyczne, okazały się jednak prorocze. Terminem końcowym okaże się zapewne grudzień tego roku, i miejmy nadzieję, że nie będzie to przyszły rok. Zatem chyba można już umawiać się na przejażdżkę po tunelu POW, tak dla bezpieczeństwa, na styczeń 2022 roku. Oby nie trzeba było aneksować przedłużenia tego terminu.

Fot. GDDKiA

Wróć