Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kopciuch drona nie pokona

14-03-2019 17:39 | Autor: Bogusław Lasocki
Okres od jesieni do wiosny bywa dla ursynowian często bardzo dokuczliwy. Powoduje to smog, którego główną przyczyną są najczęściej źle funkcjonujących piece, wolno stojące domy, emitujące szkodliwe, niespalone gazy, substancje chemiczne i cząstki stałe. Również złej jakości paliwo, wrzucanie do pieców "byle czego", żeby tylko się spaliło czy nawet śmieci, przyczynia się do powstawania szkodliwego, ciężkiego dymu. Walkę z tymi szkodliwymi zjawiskami ułatwią specjalistyczne drony, zakupione ostatnio przez urząd miasta.

Na razie latają dwa

Podczas bezwietrznej, wilgotnej pogody, powietrze zmieszane z dymem przypomina ciężką, wilgotną zawiesinę, przesyconą substancjami chemicznymi, bardzo niekorzystnie wpływającymi na drogi oddechowe, zwłaszcza dzieci, osób starszych i oczywiście chorych. To właśnie smog, a jego źródła w postaci kopcących kominów widoczne są z daleka. O ile identyfikacja takich miejsc jest stosunkowo łatwa, sam pomiar składu dymu wylatującego z kominów był dotychczas dosyć trudny. Z pomocą przyszły drony – nieduże , zdalnie sterowane statki powietrzne, które dzięki wyposażeniu w cztery lub więcej silników mogą dolecieć w dowolne miejsce i zawisnąć w powietrzu. Wyposażone w czujniki i sondy pomiarowe drony mogą bardzo łatwo określić skład dymu i jakość spalin, wykonać inne niezbędne pomiary i zdjęcia do celów dowodowych. Wyniki przesyłane są następnie zdalnie do stojącego na ziemi samochodu wyposażonego w sprzęt monitorujący i rejestrujący pomiary.

Przełom w Warszawie nastąpił po decyzji wyposażenia straży miejskiej w dwa drony pomiarowe. Zaprezentowane uroczyście w dniu 18 stycznia z udziałem prezydenta Rafała Trzaskowskiego, służbę wraz z pięcioma samochodami wyposażonymi w przyrządy do badania składu powietrza rozpoczęły już 21 stycznia. Drony wyposażono w bardzo bogate i zarazem praktycznie oprzyrządowanie. Posiadają czujniki i sondy dymu, umożliwiające pomiar zawartości różnorodnych składników dymu – zarówno cząstek stałych, jak i substancji gazowych. Dodatkowe możliwości stwarza dołączana kamera termowizyjna oraz kamera fotograficzna i filmowa, pozwalające szybko i bardzo precyzyjnie namierzyć źródła trujących spalin oraz kopcących kominów nawet wieczorem czy w nocy.

Pierwszy okres to oczywiście badania i pomiary testowe połączone z prezentacją możliwości na terenie poszczególnych dzielnic. Nie oszukujmy się – dwa drony, nawet najlepiej wyposażone, nie rozwiążą problemu identyfikacji kopciuchów w całej Warszawie, których liczba jest szacowana na ponad 20 tysięcy. Dlatego też równolegle prowadzone są akcje pokazowe i promocyjne, zachęcające do większej dbałości o ochronę środowiska i naszych płuc.

Lądowisko na Zielonym Ursynowie

W czwartkowe popołudnie 7 marca dziedziniec przed Dzielnicowym Ośrodkiem Kultury przy ul. Kajakowej zamienił się w dronowe lotnisko. Właśnie tam, z inicjatywy Zarządu Dzielnicy i Straży Miejskiej, odbył się pokaz drona posiadającego specjalistyczny osprzęt, współpracującego z samochodem wyposażonym w urządzenia pomiarowe i monitorujące, oraz prelekcja wyjaśniająca możliwości nowatorskiego sprzętu.

– Chcielibyśmy pokazać dzisiaj Państwu jeden z radiowozów wraz z wyposażeniem oraz tak zwanego drona czyli bezzałogowy statek powietrzny dłużący do pomiaru zanieczyszczeń powietrza - rozpoczął prelekcję kierownik referatu ds. kontroli środowiska Straży Miejskiej Leszek Kowalski . – Takich samochodów mamy pięć sztuk i wszystkie są tak samo wyposażone, natomiast na obecną chwilę dysponujemy dwoma dronami. Samochody są wyposażone w kamerę umieszczoną nad dachem i podłączoną do monitora znajdującego się wewnątrz samochodu. Sąsiadujący monitor wyświetla tabelkę pokazującą wyniki pomiarów dokonywanych przez drona, między innymi cząstek stałych PM10 i PM 2,5. Mamy również urządzenia służące do kontroli wody oraz inne, umożliwiające po wejściu np. do kotłowni określenie obecności i zawartości różnych szkodliwych gazów, w celu sprawdzenia czy funkcjonariusz podejmujący interwencję będzie tam bezpieczny. Natomiast czujniki drona mogą mierzyć zanieczyszczenia powietrza pyłami PM1, PM2,5 i PM10, a także formaldehyd i cyjanowodór, których obecność świadczy o spalaniu odpadów. Zamiennie zamiast czujników możemy stosować kamerę wizyjną lub termowizyjną, umożliwiające odczytanie faktu dokonania zrzutu nieczystości do środowiska leśnego – opowiadał Leszek Kowalski z warszawskiej Straży Miejskiej.

Bardzo ważną możliwością czujników jest dokonywanie pomiaru w bardzo krótkich interwałach czasowych. Dotyczy to w szczególności cząstek stałych, z których najdrobniejsze – PM1 i PM2,5 – przenikają do krwioobiegu i pęcherzyków płucnych i mają silne właściwości kancerogenne. Tradycyjne metody pomiarowe polegały na zbieraniu osadu pyłów na specjalnych filtrach w ciągu kilku dni lub dłuższego okresu i następnie ważenie filtrów na precyzyjnej specjalistycznej wadze. Uzyskany wynik był niestety tylko jakąś średnią, ograniczającą bardzo możliwości interpretacyjne. Możliwości czujników w prezentowanych dronach Straży Miejskiej są znacznie większe.

– U nas pomiar odświeża się co 10 sekund - wyjaśniał Leszek Kowalski z referatu kontroli środowiska. – Wartość tego właśnie 10 - sekundowego pomiaru kierowana jest elektronicznie do samochodu i tam rejestrowana w tabeli. To nie jest średnia, ale wartości, które wykazują zmienność w miarę na przykład zmieniania się warunków atmosferycznych – tłumaczył Leszek Kowalski.

Najbardziej atrakcyjnym momentem dla zebranych widzów był przelot i precyzyjne sterowanie drona. Urządzenie wzniosło się w powietrze i posłuszne ruchom drążków sterowniczych operatora zmieniało pozycje i dokładnie wykonywało zaplanowane ruchy. Te możliwości ewolucyjne są niezbędne, żeby dotrzeć do właściwego miejsca np. w pobliżu komina, aby najlepiej wychwycić wydobywający się stamtąd dym i dokonać pomiarów. Za chwile dron wzniósł się ponad Dzielnicowy Ośrodek Kultury i przeleciał bardzo blisko zakorkowanej już ulicy Puławskiej, dokonując pomiaru zanieczyszczeń. Wyniki pomiarów okazały się w tym miejscu zaskakujące. Pomimo dużej ilości samochodów żadna z norm zanieczyszczeń nie został przekroczona. Wynika to z faktu, że Ursynów w stosunku do innych rejonów, jak na przykład Białołęka czy Wawer ma najmniejszy problem z paleniem śmieciami w piecach domowych.

– W tej części Ursynowa większe zanieczyszczenia generuje ulica Puławska niż okoliczni mieszkańcy – zwrócił uwagę również obecny na pokazie burmistrz Robert Kempa. – Tutaj prawie wszyscy podłączeni są do gazu. Większy problem jest tam dalej od ulicy Puławskiej, gdzie nie ma odpowiedniej infrastruktury. W tej części jeśli ktoś pali w piecu, to raczej z przyzwyczajenia a nie z faktycznej potrzeby – zauważył burmistrz Kempa.

Miasto nadal dotuje wymianę

Władze stolicy walczą ze smogiem również poprzez udzielanie dotacji na wymianę pieca źle spalającego paliwo. Wymiana pieca kosztuje średnio 12 tys. złotych i do tej kwoty została w Warszawie podniesiona wysokość dotacji dla osób fizycznych bez stosowania jakiegokolwiek kryterium dochodowego.

– Mieszkańcy Warszawy, którzy mają piece niespełniające norm, mogą jeszcze do 31 marca składać wnioski do Biura Ochrony Środowiska o dofinansowanie wymiany tych palenisk na paleniska ekologiczne czy takie, które nie emitują niebezpiecznych substancji – przypomniał zastępca burmistrza Bartosz Dominiak. – Warszawa podwyższyła kwotę na wymianę do 12 tys. zł, co w większości przypadków jest sumą stuprocentowo wystarczającą na dokonanie wymiany. Każdy mieszkaniec może takie wnioski składać, o co gorąco apelujemy i zachęcamy. Powietrza nie możemy wybierać i oddychamy takim, jakie się w naszej okolicy znajduje. Przecież osoby które przyczyniają się do emitowania zanieczyszczeń, również te zanieczyszczenia wdychają. Warto wymienić więc ten piec, przecież na koszt miasta, ale zarazem dla naszego wspólnego dobra – przekonywał Bartosz Dominiak.

Wymiana pieców "kopciuchów" to szansa dla nas wszystkich – dla naszych płuc, serca, całego organizmu. Dlatego też miasto zwraca obecnie tak dużą uwagę na walkę ze smogiem. W tym roku stolica przeznaczy 30 mln zł na walkę o czyste powietrze, w 2020 roku kwota ta będzie dwa razy wyższa, osiągając 60 mln zł, zaś w kolejnych dwóch latach osiągnie łącznie 201 mln zł. Pieniądze te przewidziane są między innymi na likwidację starych pieców, przyłączanie kolejnych budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej i gazowej, modernizację oświetlenia oraz dofinansowanie odnawialnych źródeł energii.

Wróć