Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Koniec karnawału – maski opadają

07-02-2018 20:27 | Autor: Mirosław Miroński
Po karnawałowych uciechach i szaleństwach zbliżamy się do jego końca. Przed nami początek postu, który zapoczątkuje Środa Popielcowa. Dlaczego do tego nawiązuję? Otóż koniec maskarady oznacza, że zdejmowane są karnawałowe maski. Przez jakiś czas nie będą potrzebne. Tak się przynajmniej może wydawać patrząc na kalendarium roku liturgicznego i związane z nim daty świąt, obrzędów etc.

Ostatnie wydarzenia w polityce sprawiły, że niektóre maski nieco się zsunęły pokazując, co się pod nimi kryje. Jak łatwo się domyślić, odbywa się to bez widocznego związku z karnawałem. W każdym razie, w powszechnym rozumieniu tego słowa. Samo w sobie nie jest to złe, bo lepiej znać prawdę (poza nielicznymi wyjątkami), niż jej nie znać i trwać w błędnym przekonaniu na jakiś temat. Krótko mówiąc, lepiej trzymać się rzeczywistości niż karmić się naiwną wiarą w coś, czego nie ma. Bywa też tak, że to, co skrywa maska, okazuje się straszniejsze niż ona sama.

Przypomina mi się humorystyczny rysunek przedstawiający osobnika w masce rodem z horroru. Osobnik próbuje (z marnym skutkiem) nastraszyć otaczających go ciekawskich. Dopiero po zdjęciu przez niego maski i pokazaniu prawdziwej twarzy, ludzie znajdujący się w koło przestraszyli się naprawdę i natychmiast uciekli. To pokazuje, że niekiedy chętniej akceptujemy maskę, niż to co jest pod nią, nawet jeśli domyślamy się, że może skrywa coś, czego inni z jakiegoś powodu nie chcą nam pokazać.

Przytoczony powyżej humor rysunkowy można odnieść do wielu kwestii, które pojawiły się ostatnio w naszym życiu, a za sprawą, których każdy z nas – zwykłych obywateli – znalazł się w centrum polityki. I to polityki światowej. Pokazuje to także, że nie wystarczy zamknąć oczy, żeby problem zniknął. Tym bardziej, że zamykanie oczu może się skończyć tym, że właśnie wtedy od kogoś oberwiemy. Kiedy otrząśniemy się z chwilowego zamroczenia, możemy stwierdzić że ucierpiała nie tylko nasza godność, ale straciliśmy też pieniądze. Żeby zachować jedno i drugie, warto mieć oczy szeroko otwarte. Dobrze jest widzieć, co dokoła nas się dzieje i należycie to ocenić.

Chociaż niektórzy twierdzą, że pieniądze szczęścia nie dają, to najwidoczniej nie wszyscy podzielają ten pogląd i wciąż wielu o nie zabiega. Wprawdzie stratę pieniędzy można jakoś przeboleć, ale musi być do tego jakiś rzeczywisty powód. Lepiej więc nie być frajerem i nie płacić frycowego na własne życzenie. Zwłaszcza jeśli nie jest to konieczne. O ile bez pieniędzy można od biedy przewegetować, o wiele gorzej jest z utratą godności. Tę znacznie trudniej odzyskać. Jej przywracanie może trwać przez wiele pokoleń. Na dodatek nie ma żadnej gwarancji, że uda się to kiedykolwiek.

Niestety, nie wiemy jeszcze wszystkiego. Właściwie, należałoby przyznać, że nie wiemy nic. Zwłaszcza w pojawiających się w polityce światowej dotyczących nas kwestiach. Są sprawy, które dotyczą nie tylko nas , ale też wielu poglądów uznawanych przez nas za oczywiste. Jedną z kwestii, które stały się przedmiotem toczących się w naszym kraju dyskusji, jest historia. Wielu rodaków przeciera oczy ze zdumienia. Okazuje się bowiem, że historia wcale się nie skończyła, mimo że wielu prominentnych polityków jeszcze niedawno nas o tym zapewniało. Z zapałem godnym lepszej sprawy przekonywano nas o potrzebie patrzenia w przyszłość. Bilbordy i banery z hasłami zachęcającymi do wybrania przyszłości bez oglądania się za siebie i na boki stały się stałym elementem naszego krajobrazu.

Otóż przekonanie, że jesteśmy narodem poszkodowanym wskutek hekatomby, która przetoczyła się przez nasz kraj, jest podważane przez innych. Nasza beztroska, z jaką traktowaliśmy własną historię, oznaczała przyzwolenie na tworzenie historii „alternatywnych”, które dziś stały się obowiązującym przekazem dla opinii międzynarodowej.

Zbliżająca się Środa Popielcowa, będąca jednym ważniejszych dni w Kościele Katolickim, to dobra okazja, by ci, którzy wieszczyli koniec historii, posypali głowy popiołem. Polityka zakładania klapek na oczy wyraźnie się nie sprawdziła. W wyniku takiej polityki znaleźliśmy się w sytuacji znajdującego się na przejeździe kolejowym kierowcy, który patrząc przed siebie nie widzi, że z boku nadjeżdża rozpędzony pociąg.

Wróć