Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Komunikat po konferencji prasowej kandydata na prezydenta Warszawy Piotra Guziała

24-08-2018 22:42 | Autor: red.
Pierwszy briefing Piotra Guziała, kandydata na Prezydenta m.st. Warszawy, odbył się w samo południe przed kamienicą przy ul. Noakowskiego 16. Jak podkreślił kandydat zarówno miejsce zostało wybrane symbolicznie, jak i to, że występuje sam, jest symbolem.

Kamienica przy ul. Noakowskiego 16 to symbol początku i końca rządów Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przejęcie kamienicy przez jej rodzinę nastąpiło wraz z początkiem jej pierwszej kadencji i było - jak uważa kandydat - symbolem buty, arogancji, pogardy dla procedur, prawa i mieszkańców, którzy utracili dach nad głową. Ta kamienica to również "matka" wszystkich afer reprywatyzacyjnych, bo bierność Prezydent we własnej sprawie, rozzuchwaliła urzędników i handlarzy roszczeń w innych tego typu sprawach.

Afera z niezgodnym z prawem przejęciem kamienicy to także symbol upadku Hanny Gronkiewicz-Waltz i końca jej rządów. Piotr Guział podkreślił, że to on organizując w 2013 r. referendum, wyjął pierwszą cegłę z teflonowego muru otaczającego przez lata Prezydent Warszawy i przyczynił się do zakończenia przez nią kariery politycznej. Dlatego właśnie na spotkaniu z dziennikarzami wystąpił sam, bez współpracowników, by podkreślić jak wiele może zależeć od jednej osoby.

W przypadku odchodzącej Prezydent, to właśnie jedna osoba, ona sama, nie dopilnowała spraw reprywatyzacji. W przypadku referendum to Piotr Guział zachęcił warszawiaków by tak tłumnie najpierw składali podpisy poparcia, a następnie w liczbie ponad 300 tys stawili się w referendum. Dzięki temu - zdaniem kandydata - udało się trwale zmienić na lepsze sposób zarządzania miastem, a urzędnicy zaczęli doceniać oddolne inicjatywy mieszkańców i liczyć się z ich zdaniem. Guział wymienił przy tym konkretne zdobycze referendalne: budżet partycypacyjny, urzędnicy na niespotykaną dotąd skalę zaczęli konsultować swoje działania, udało się obniżyć opłaty za śmieci o połowę, Prezydent wycofała się z kolejnej podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, a premier podjął wówczas także decyzję o przekazaniu środków finansowych na wybudowanie Południowej Obwodnicy Warszawy.

Wskazując, że to właśnie brak woli słuchania mieszkańców i lekceważąca nieobecność Prezydent na większości sesji Rady Warszawy, na żadnej komisji Rady, i na żadnej sesji rad dzielnic, to przyczyny jej zbyt później lub żadnej reakcji na rozmaite problemy, Guział przeszedł do obietnic, które miałyby w przyszłości zapobiec takim sytuacją.

Po pierwsze Prezydent musi czuć nieustająca presję mieszkańców i mieć od nich cały czas świeży mandat do rządzenia. Dlatego w połowie kadencji Guział chce poddać się ocenie w referendum.

Po drugie każda sesja Rady Warszawy będzie zaczynać się, na wzór rozwiązań z parlamentu Berlina, od godziny pytań radnych do Prezydenta, na które będzie odpowiadał sam, nie zasłaniając się urzędnikami.

Po trzecie prezydent będzie obecny na najważniejszych posiedzeniach komisji Rady Warszawy, np. w sprawie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a raz w roku prezydent będzie obecny na co najmniej jednej sesji rady każdej z 18 dzielnic.

Wszystkie te propozycje mają spowodować, że prezydent nie będzie odrealniony i będzie na bieżąco mieć wiedzę z o problemach mieszkańców, by móc w porę podejmować decyzje i działania.

Kończąc Piotr Guział zaapelował do pozostałych kandydatów poza dwoma głównymi, o połączenie wysiłków i potencjałów i wspólne wyłonienie kandydatki lub kandydata, który osiągnie jak najlepszy trzeci wynik, dający szanse na wprowadzenie do Rady Warszawy reprezentacji radnych na miarę języczka u wagi i współdecydowania o sprawach miasta przez następne 5 lat. Nazwał przy tym kontynuowanie kampanii przez osoby z 1-3 proc poparcia wyborczym oszustwem, bowiem dając złudna dzieję wyborcom, de facto marnują ich głosy nie osiągając żadnego celu.

Wróć