Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Komu potrzebna inteligencja?

17-01-2018 21:59 | Autor: Mirosław Miroński
Istnieje powszechnie znane powiedzenie, że dobrze jest być młodym, zdrowym i bogatym. Trudno się z tym nie zgodzić. Oczywiste jest, że większość z nas z pewnością też tak właśnie uważa. To przekonanie oparte jest bowiem na doświadczeniu naszych przodków, przekazywanym z pokolenia na pokolenie.

Tym bardziej, że w ostatniej jego części jest zawarta bardziej ponure stwierdzenie, że lepsze to to niż bycie starym, biednym i chorym. Tym bardziej, że w służbie zdrowia dokonywane są jakieś reformy, których większość obywateli nie rozumie. A to co z tego wynika dla zwykłego pacjenta, to właśnie przekonanie, że lepiej być zdrowym i trzymać się od tego wszystkiego z daleka.

Naturalnie, nie zawsze da się uniknąć kontaktu z „białymi fartuchami”. Nawiasem mówiąc, występują one coraz częściej w innych, bardziej praktycznych kolorach – w zielonym,  niebieskim etc. Podobnie jak biała kiedyś bielizna, która stała się z czasem kolorowa, a nawet czarna. Wciąż jednak pozostając „bielizną”.

Zmiana kolorów fartuchów w służbie zdrowia, niestety, wcale nie wpływa na stosunek ich właścicieli lub „nosicieli”, czyli użytkowników tej części garderoby – do pacjentów. Zdrowie to ważna rzecz, ale jego ochrona jest niezwykle złożona i skomplikowana. Czasem zresztą zupełnie niepotrzebnie – patrząc oczami pacjenta na związane z tym problemy. Zwykle, decydenci widzą te sprawy bardziej optymistycznie i niespecjalnie się nimi przejmują, o czym świadczy fakt, że wciąż są w Warszawie dzielnice, w których nie ma szpitali z prawdziwego znaczenia, a pacjenci kierowani są do placówek położonych na terenie innych dzielnic.

Wróćmy jednak do zawartej w tytule tego felietonu - inteligencji. Otóż jest ona równie ważna jak zdrowie. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać, bo bez rozumu ani rusz. Tymczasem, najwidoczniej nie dla wszystkich rozum ma znaczenie takie, jakiego można byłoby się spodziewać. Chodzi o to, że nie traktujemy należycie rozumu, którego pochodną jest inteligencja. Przykładem tego jest drobny z pozoru fakt, że nikt nie życzy innym lepszego rozumu np. na urodziny, czy imieniny, na rocznicę ślubu albo przy innych okazjach. Dlaczego? Wcale nie dlatego, że byłoby to obraźliwe dla solenizanta, że mogłoby być odczytane jako nietakt lub sugestia, iż coś z tym rozumem jest nie tak, skoro życzymy delikwentowi, aby nastąpiła poprawa w funkcjonowaniu jego szarych komórek. Nie mówimy tak, bo uważamy, że właśnie zdrowie i pieniądze są najlepszą propozycją dla niego. Dlatego też zwykle te życzenia padają najczęściej.

I nic dziwnego. Mając jedno i drugie, mamy w zasadzie wszystko. Tak zapewne myśli wielu z nas. Zwłaszcza ci, którzy nie mają ani jednego, ani drugiego. Jak zwykle jednak, prawda jest o wiele bardziej złożona. Odzwierciedla to inne, równie popularne porzekadło mówiące o tym, że pieniądze szczęścia nie dają. Trudno z tym dyskutować, bo żeby móc to sprawdzić, trzeba byłoby je mieć. W rzeczywistości niewielu ma taką możliwość, o czym świadczą dane Głównego Urzędu Statystycznego i innych ośrodków badawczych wskazujące na fakt, że w naszym kraju grupa, która ma tzw. „prawdziwe” pieniądze, to zaledwie garstka. Trudno powiedzieć, czy jest to garstka szczęśliwców, czy też nieszczęśliwców, nie będąc jednym z nich. Aby móc to ocenić, potrzebne byłoby jakiekolwiek własne doświadczenie w tym względzie.

Wracając do rozumu, czy też inteligencji, również w tych dwóch kwestiach nie do końca wiemy, czy przynoszą szczęście czy nie. Osobiście, przychylam się do tezy, że raczej nikogo nie uszczęśliwiają. Inaczej byłoby o tym głośno. Jak dotąd, nie dotarły do mnie żadne informacje przeczące mojej tezie. Być może, przymioty umysłu uczyniły kogoś szczęśliwym.

Dlaczego tak się dzieje, że coś, co – wydawać by się mogło – stanowi o naszym człowieczeństwie, nie jest premiowane w społeczeństwie? Dlaczego choćby sam fakt posiadania cech intelektualnych, wyróżniających nas spośród innych osób, nie jest dostatecznie ważną przesłanką, abyśmy czuli się bardziej szczęśliwi?

Może przyczyną jest to, że z inteligencją wcale nie jest tak dobrze, jak mogłoby się wydawać. Może tu leży odpowiedź? Każdy z nas poszukuje nowych informacji, ale nie zawsze powstają one w naszych głowach. Coraz częściej sięgamy do wiadomości znajdujących się w „chmurze” internetowej. Czy cyberprzestrzeń zastąpi rozum człowieka sprowadzając go do podstawowych czynności? Czy wszystkie wyższe funkcje naszych mózgów przejmą komputery, a wspomniana chmura stanie się naszą wspólną inteligencją? Czy zastąpi ona niektóre zawody?

Wiele wskazuje na to, że zbliżamy się do tego nieuchronnie. Może kiedyś będziemy wybierać wirtualnych lekarzy, polityków, nauczycieli…

Wróć