Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Już zaraz matura…

29-04-2020 21:55 | Autor: Mirosław Miroński
Zakwitły kasztany, a to nieodłączny znak, że matury za pasem. Dawniej, mówiło się, że to pora, kiedy można przestać się uczyć, bo już karty zostały rozdane. Jeśli dzisiejszej terminologii uczniowskiej, oznaczało to, że można już dać na luz, że jest spoko. A nawet jeśli nie, to i tak jest za późno żeby coś zmienić. Można więc przestać się uczyć, co najwyżej powtórzyć to i owo.

Początek maja to dla większości uczniów cezura czasowa, po której następują istotne zmiany w edukacyjnym cyklu. Zanim to jednak nastąpi, trzeba jeszcze postawić przysłowiową kropkę nad „i”, czyli zdać egzaminy. Kto pracował systematycznie, będzie miał łatwiej. Kto się obijał, ten może ich nie zaliczyć w terminie albo wcale, chyba, że ma więcej szczęścia niż wymaganej wiedzy. Zresztą szczęście przyda się każdemu. Żeby sprzyjało, uczniowie stosowali rozmaite zabiegi które z czasem zmieniły się w zwyczaje i przesądy, jak choćby czerwone majtki zakładane przez uczennice podczas egzaminu maturalnego. Czy to było skuteczne? Hm… Większość zdawała go z powodzeniem, więc to chyba działało. Nawet, jeśli nie, to wiara w podobne rzeczy poprawiała samopoczucie i zwiększała pewność siebie. A to już połowa sukcesu.

Za miesiąc matura – śpiewały Czerwone Gitary w piosence z 1966 roku. Autorem tekstu był Jerzy Kossela, a skomponował ją nieodżałowany Krzysztof Klenczon. Chyba nie ma nikogo ze starszego pokolenia, kto by jej nie pamiętał. Podobnie, jak swojej matury, jeśli oczywiście ją zdawał.

Już niedługo, coraz bliżej – brzmią słowa piosenki. Ojejku, co to będzie! Nie powiodło się. No i… Znów za rok matura, za rok cały. Już niedługo, coraz bliżej…

Tak było w piosence. W życiu może być znacznie lepiej. W każdym razie podczas tegorocznych egzaminów. Wprawdzie ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem nauki zdalnej, ale uczniowie podchodzący do egzaminów maturalnych, jak i pozostałych egzaminów, z pewnością zdążyli się przygotować. Jeśli nie, to nie bacząc na kwitnące kasztany, można się jeszcze trochę poduczyć. Kiedyś nazywaliśmy to „wkuwaniem”, albo „zakuwaniem”. Nawiasem mówiąc, może od tego wziął się „zakuty łeb”, a może było na odwrót. Tak czy inaczej, czas upływa, a matura i inne egzaminy już niedługo, coraz bliżej.

Ostatnio młodzież nie ma łatwo z egzaminami. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku przebiegały one w atmosferze strajków nauczycieli, co z pewnością nie pomagało uczniom i powodowało u nich spore napięcie.

Z komunikatu Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dowiadujemy się, że tegoroczne egzaminy maturalne odbędą się w terminie 8-29 czerwca. W odróżnieniu od lat ubiegłych, z powodu korona wirusa nie będzie egzaminów ustnych. No cóż, takie są realia. Matury to nie jedyne egzaminy w nadchodzącym czasie. Egzamin ósmoklasisty będzie przeprowadzony od 16 do 18 czerwca. Egzaminy potwierdzające kwalifikacje w zawodzie (Formuła 2012 i Formuła 2017) potrwają od 22 czerwca do 9 lipca, zaś egzaminy zawodowe (Formuła 2019) przewidziano na 17-28 sierpnia.

Jak widać, przed młodzieżą wiele wyzwań i to pomimo trwającej pandemii. Trzymam kciuki, życzę skutecznego przyswojenia materiału, a oprócz tego dużej dawki optymizmu i wiary w siebie. To zawsze pomaga. Zważywszy na okoliczności, przydadzą się wszystkim podchodzącym do egzaminów życzenia zdrowia i odporności, niezależnie od uzyskanych wyników egzaminacyjnych.

Ech, te matury! Trudno oprzeć się nostalgii. Zawsze było wiele szumu wokół nich. W latach mojej młodości egzamin ten nazywano egzaminem dojrzałości. Zdawało się go w wieku 18 lat, czyli wtedy kiedy osiągało się dojrzałość. Stąd jego nazwa matura od łacińskiego przymiotnika maturus, co znaczy – dojrzały. Matura oznaczała wkroczanie dorosłe życie. Dziś zdaje się maturę o rok później, w wieku 19 lat, czyli kiedy w świetle prawa jest się dorosłym od już roku. Może więc nazwa tego ważnego egzaminu też się zmieni?

Zdanie matury to wejście w środowisko studenckie lub w świat ludzi pracujących. Oczywiście, istnieją formy pośrednie, czyli studia dla pracujących lub zaoczne, pozwalające łączyć pracę z nauką. W przeszłości matury były traktowane z większą atencją niż dziś. Może kiedyś więcej od nich zależało? Matura była biletem do dalszej kariery, dla jednych jej początkiem, a dla drugich pewnym ogranicznikiem (ma tylko maturę!).

Dzisiejsza oferta dla młodzieży, która chce się uczyć dalej, jest nieporównanie większa niż kiedykolwiek. To bardzo dobrze, choć nie zawsze ilość przekłada się na jakość. Ale nie narzekajmy. Świat nie składa się z samych geniuszy, tak więc i edukacja nie może być tylko dla wybranych.

Wróć