Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jubileuszowe X Ursynowskie Dyktando za nami!

09-11-2015 13:20 | Autor: Maciej Petruczenko
Już dziesiąty raz ursynowianie pisali pod dyktando autorytetów języka polskiego. Tegoroczny tekst zaproponowała docent doktor Grażyna Majkowska z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, a w przygotowaniu dyktanda pomagał jej członek Rady Języka Polskiego – prof. dr hab. Jerzy Bralczyk.

Profesor wspominał z nostalgią okres swojego zamieszkiwania na Ursynowie i chwalił dzielnicę za konsekwencję w upowszechnianiu poprawnej polszczyzny. Nieprzypadkowo na patrona ursynowskiego dyktanda wybrano długoletniego dziennikarza „Życia Warszawy” („Byki i byczki”) śp. Andrzeja Ibisa-Wróblewskiego, który należał do współinicjatorów Rady Języka Polskiego, a redakcja „Passy” miała honor drukowania jego felietonów.

Gdy Urząd Dzielnicy urządził pierwsze dyktando przed dziesięciu laty, wzięło w nim udział raptem 30 osób. W tym roku w hali UCSiR przy Hawajskiej 7 do pisania zasiadło blisko 250 chętnych, w tym burmistrzowie Ursynowa – Robert Kempa, Łukasz Ciołko....    – w komplecie. Pisał też wiceprezydent Warszawy, specjalista w dziedzinie oświaty Włodzimierz Paszyński. Największy problem sprawiło uczestnikom poprawne napisanie terminów francuskojęzycznych. Według powszechnej opinii, dyktando było o wiele trudniejsze niż w ubiegłym roku. Nawet zwyciężczyni Magdalena Weiss popełnił cztery błędy. Cieszy jednak to, że rośnie liczba uczestników, wśród których nie zabrakło również najmłodszych przedstawicieli sztuki posługiwania się polszczyzną.

mp

Wyniki X Ursynowskiego Dyktanda im. Andrzeja Ibisa-Wróblewskiego:

Kategoria „Open” (wszyscy uczestnicy Dyktanda)
1. Magdalena Weiss – Mistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015
2. Stanisław Gajos – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015
3. Łukasz Szempliński – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015

Kategoria „Juniorzy” (roczniki 1996-2001)
1. Marta Michalik – Mistrz Języka – Polskiego– Ursynów 2015 w kategorii „Juniorzy”
2. Jakub Kaczorowski – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Juniorzy”
3. Martyna Rosłonkiewicz – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Juniorzy”

Kategoria „Młodziki” (roczniki 2002 i młodsi)
1. Michał Krysiak – Mistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Młodziki”
2. Wicemistrzowie Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Młodziki” ex æquo: Jan Opalski i Gabriela Wilk

Kategoria „Ekspert” (kategoria honorowa)
1. Aleksander Meresiński – Mistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Ekspert”
2. Piotr Łukasik – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Ekspert”
3. Michał Gniazdowski – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „Ekspert”

Kategoria „VIP” (kategoria honorowa)
1. Robert Kempa – Mistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „VIP”
2. Łukasz Ciołko– Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „VIP”
3. Adrian Komorowski – Wicemistrz Języka Polskiego – Ursynów 2015 w kategorii „VIP”

Przypominamy, że uczestnicy Dyktanda, którzy będą chcieli obejrzeć napisane przez siebie i sprawdzone przez komisję dyktando, a także Ci, którzy zapomnieli lub nie zdążyli odebrać certyfikatu uczestnictwa, mogą to zrobić do końca listopada w UD Ursynów, al. KEN 61, pokój 238, w dni powszednie w godz. 8.00-16.00, lub poprosić o przesłanie scanu pracy drogą mailową (dyktando@ursynow.pl).

Tekst dyktanda
Wspomnienie o Jerzym Stempowskim
Gdzież by jak nie w kawiarni spotkałem go po raz pierwszy. Było to w na wpół zniszczonym, tużpowojennym, zszarzałym Monachium. Jak zwykle ekstraelegancki, aczkolwiek nie nowomodny, o włosach z lekka przyprószonych siwizną, w ciemnopopielatej marynarce i zharmonizowanej z jej kolorem nieodzownej muszce.
Siedział, pamiętam , z dziennikarzem „Polityki” Jerzego Giedroycia, nikomu nieznanym pół-Hucułem (,)pochodzącym bodajże z Dorohuska czy Horodła na Hrubieszowszczyźnie .
- Odświeżże swą wiedzę historycznokulturową – zwrócił się do mnie bez mała obcesowo i dodał: przyjąć by trzeba, że w ogólnoeuropejskim krwiobiegu, a niechby i światowym, Ukrainie wprzód by należało przywrócić należne jej miejsce. I wzniósł toast za mnie, nowo wtajemniczonego chimerycznego quasi-kwakra (kwazi-), kieliszkiem bordoskiego półwytrawnego cabernet sauvignon.
- Zna pan może Stanisława Vincenza? – zapytał ni stąd ni zowąd. – Niech no pan zważy, że to nie żaden outsider, ale myśliciel niedościgniony, augur i luminarz, umiejący w rozmowie z rabinami czy chasydami posługiwać się hebrajskim i jidysz.
Mówił przyjemną dla ucha (,) kresową polszczyzną spod Humania , w której dało się słyszeć sceptyczno-ironiczne nuty. Jego nieuleganie zachodnim modom wiązać należałoby z niezależnością szlachcica z Ukrainy i pewnością siebie Sarmaty.
Po raz drugi spotkałem go w Maisons-Laffitte , wpółdrzemiącego nad – któż by zgadł – eksfranciszkaninem Rabelais’m, którego ” Gargantuę i Pantagruela” czytał w starofrancuskim.
W towarzystwie Jerzego Stempowskiego, tego antyhektyka i anachorety z berneńskiej pustelni, odpoczywało się jak w cienistej altanie.

Wróć