Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jeziorko Czerniakowskie – historia zaklęta w mieście

27-04-2022 21:05 | Autor: ino
Uwielbiają je morsy, latem bywa tu ciasno jak na plaży w Sopocie. Mowa oczywiście o jeziorku Czerniakowskim, największym akwenie w granicach Warszawy. Jak powstało, jaką miało historię i czy przyszłość naprawdę maluje się w ciemnych barwach?

Wisła jest najważniejszym elementem kształtującym geologię okolic Warszawy. Przez wieki zmieniała koryto, pozostawiając m. in. biegnącą przez miasto skarpę rzeczną i starorzecza. Największym i najbardziej okazałym jest jeziorko Czerniakowskie.

Pozostałości po pradolinie Wisły

Obecnie jeziorko Czerniakowskie to przede wszystkim miejsce wypoczynku, niegdyś było tu jednak łowisko ryb dla potrzeb Warszawy. Fragment starorzecza jest bowiem spory i od początku osadnictwa przyciągał uwagę ludzi. We wczesnym średniowieczu osadnictwo skupiało się poniżej Skarpy Wiślanej również z powodów botanicznych. Tereny dzisiejszej Warszawy były porośnięte puszczą, w dolinie rzeki miały zaś charakter łatwiejszego do karczowania łęgu. Wycinano więc niewielkie poletka, na których uprawiano rolę. Większość dawnych łęgów ustąpiła miejsca najpierw polom uprawnym, zaś później rozbudowującemu się miastu. Pozostałością starego porządku jest akwen otoczony dobrze wykształconą roślinnością szuwarową, a także kępami lub pojedynczymi egzemplarzami drzew i krzewów, będącymi pozostałością lasów łęgowych porastających niegdyś dolinę Wisły. Są to głównie wierzby, wiązy, topole oraz krzewy trzmieliny, bzu czarnego i szakłaka.

Roślinność szuwarowa to trzcina, pałka szerokolistna, manna mielec, turzyca zaostrzona i turzyca błotna. Możemy spotkać również wierzbówkę, krwawnicę, kielisznik zaroślowy, knieć błotną i strzałkę wodną oraz osokę aloesowatą, dziurawiec czteroboczny i kosaciec żółty. Na tafli wody znajdziemy również sporo zielonych roślin jak rdestnice, grzybienie białe, wywłóczniki i moczarki. W rezerwacie ochroną ścisłą objęty jest grążel żółty. Powierzchnia jeziora wynosi ok. 19,5 ha, średnia głębokość 2,5 metra, a maksymalna około 4 metrów. Jezioro liczy 1,78 kilometra długości oraz około 150 metrów szerokości.

Zielone jeziorko w centrum miasta jest jednak nie tylko oazą dla roślin. Licznie występują tu ptaki. Spośród 80 wykazanych gatunków 22 są związane z wodą (m. in. kaczki krzyżówki, łyski, perkozy, bączki, trzcinniaki, trzcinniczki, perkozki, wodniki, łozówki oraz łabędzie). Z kolei zasób ryb to m.in. sandacze, szczupaki, sumy, okonie, leszcz, karpie, płocie i cierniki. Występują też liczne drobne ssaki, przede wszystkim myszy, szczury, ryjówki, wiewiórki, lisy i kuny.

Rezerwat niewiele chroni?

Przez lata jeziorko służyło ludziom przede wszystkim za bazę rybacką. Z powierzchni akwenu zimą pozyskiwano również trzcinę. Podczas Powstania Warszawskiego jeziorko było w rękach Polaków.

– Wtedy nasza kompania przyniosła dużo amunicji, broni, przyjechała nawet z lasów furmanką ze zbożem – w snopkach były karabiny. Wjechała na fort przez Jeziorko Czerniakowskie, jeszcze most drewniany nie był spalony i rozładowywaliśmy snopki. Chłopcy przynieśli wtedy z lasu dużo broni. – wspominał Zygmunt Uszyński z batalionu „Oaza” z Mokotowa.

Nad jeziorkiem w czasach historycznych znajdowało się niewiele budynków. Po wojnie w latach 40. i 50. Na terenie jeziorka działała wylęgarnia szlachetnych gatunków ryb Ośrodka Zarybieniowego – Czerniaków. Po 1956 roku, kiedy ośrodek przeniósł się do Dawid pod Warszawą, domek dawnej instytucji przejęło ognisko Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. W 1990 roku dawna szopa znad jeziora uległa pożarowi.

Niestety, stan dawnej oazy przyrody pogarszał się z roku na rok. Były to efekty urbanizacji, budowy Wału Zawadowskiego, zmieniającego dostępność wylewów wiślanych dla lokalnego systemu hydrograficznego oraz budowie elektrociepłowni, która zmodyfikowała dolny bieg rzeki Wilanówki. Innym problemem są inwestycje, które wpływają na kształt wód podziemnych. Zdaniem specjalistów z SGGW poziom wód obniżył się od lat 60. o metr. Z tego też powodu jeszcze w czasach PRL w mediach warszawskich odbywała się szeroka debata o przyszłości miejsca. Zarządzeniem Ministra Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych z dnia 18 lutego 1987 powołano rezerwat przyrody na powierzchni 46,83 ha. W założeniu ma to być teren wypoczynku i rekreacji. Utworzono tu kąpielisko, siłownię plenerową oraz ścieżkę edukacyjno-przyrodniczą. Niestety, jezioro znika w szybkim tempie, latem pojawiają się też zakwity sinic. Jeśli nie zostaną podjęte skuteczne kroki powstrzymujące jego degradację, to niedługo nie będziemy mogli cieszyć się tą enklawą dzikiej przyrody ani kąpieliskiem. A przecież to wyjątkowe szczęście mieć pozostałość po dzikim Mazowszu wewnątrz miasta.

Wróć