Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak zostałem Playboyem na telefon...

08-02-2017 21:13 | Autor: Tadeusz Porębski
Rejestrując się w T – Mobile i aktywując bonusy, wysyłając esemes o treści "Tak" pod numer 80575 – zyskujesz: 10 GB co miesiąc nawet przez rok, nielimitowane rozmowy do wszystkich krajowych sieci na 30 dni. Tak wabi przyszłych klientów polski operator tej sieci należący do Telekom Deutschland GmbH, którego prezesem jest pan Niek Jan van Damme.

Ciekawe, co powiedziałby niemiecki prezes, gdybym opowiedział mu moją historię, związaną z działalnością polskiego odnóża tej wielkiej niemieckiej firmy. Odprawiłby mnie z kwitkiem, dowodząc, że nie dochowałem staranności w trakcie zapoznawania się z ofertą? A może przytuliłby do serca, złapał za telefon i opieprzył prezesa T – Mobile Polska? Stawiam butlę markowego koniaku przeciwko flaszce "jagodzianki", że w grę wchodzi wyłącznie opcja nr 1. 

Jak każdy praworządny obywatel przystąpiłem pod koniec stycznia do procedury rejestracji mojego telefonu komórkowego na kartę. Nauczony jednakowoż smutnymi doświadczeniami, płynącymi z reklamowych spotów telewizyjnych, postanowiłem ugruntować wiedzę o rejestracji u źródła, czyli w infolinii T – Mobile. Panienka udzieliła mi krótkich instrukcji: zarejestruj telefon w jednym z naszych punktów lub na poczcie, doładuj konto za minimum 25 zł, wyślij esemesa pod nr "x" z tekstem "y" i czekaj na potwierdzenie otrzymanego bonusa. Już na wstępie wyszło na jaw pierwsze krętactwo T – Mobile: o konieczności doładowania konta nie ma w reklamie z udziałem słynnych aktorów nawet jednego słowa. Jednak machnąłem na to ręką – zarejestrowałem na poczcie numer, wykupiłem doładowanie za 25 złotych, wysłałem esemesa gwarantującego mi bonus i pogrążyłem się w oczekiwaniu. Czekałem dwa dni  – bez skutku.

Postanowiłem zasięgnąć języka w infolinii. Czekałem na połączenie około kwadransa, po czym zostałem odrzucony. Zatrząsłem się ze złości, skonstatowawszy, że z posiadanych 25 zł na koncie pozostało mi tylko 12. Tak więc próba połączenia się z moim operatorem, któremu płaciłem doładowania od wielu lat, kosztowała mnie około 13 zł. W moim odczuciu obciążanie klienta, który szuka u swojego operatora porady, kosztami "wewnętrznego" połączenia jest zwykłym draństwem. W te pędy poleciałem do najbliższego salonu T – Mobile. Tam w bardzo skomplikowany sposób próbowano mi wcisnąć, że nie otrzymam bonusa... z mojej winy. Otóż według pana konsultanta, wysłałem esemesa z prośbą o bonus dwie godziny za wcześnie. Powinienem cierpliwie czekać na potwierdzenie operatora, że telefon został zarejestrowany i dopiero wtedy rozpocząć procedurę. Nieśmiało pisnąłem, że panienka w infolinii nie raczyła wtajemniczyć mnie w takie szczegóły, więc skąd miałem wiedzieć kiedy wysłać wiadomość? Pan konsultant był jednak nieprzejednany i odprawił mnie z kwitkiem.

Jestem raczej radykalny w podejściu do krętaczy, wydrwigroszów i im podobnych, więc niniejszym przesyłam wiadomość wierchuszce polskiego T – Mobile, jak również szefowi tej firmy w Bonn panu Niek Janowi van Damme: "Wasza firma jest nierzetelna, niegodna zaufania, dlatego mam was, wasze bonusy, oferty, etc. w głębokiej dupie i nie chcę mieć z wami nic wspólnego".         

Na stronie internetowej T– Mobile kolejna pułapka. "Zarejestruj się u nas, weź bonus" i tym podobne ble – ble. Nie zapomnij jednak, amatorze darmochy, najechać kursorem na kwadracik z tymi rewelacjami! Jeśli tego nie uczynisz, nie dowiesz się, że, owszem, dostaniesz co miesiąc 10 GB, ale... do każdego z 12. doładowań za minimum 25 zł. Czyli, coś dostaniesz, ale wpierw musisz zapłacić. Podobnie jest z nielimitowanymi rozmowami przez 30 dni. Otrzymasz je, ale wpierw musisz doładować konto za minimum 25 zł. Są to tzw. informacje ukryte, niewidoczne na pierwszy rzut oka. Również spoty telewizyjne ukrywają rzeczywistość. W spocie zachęcają cię obłudnie, byś po prostu zarejestrował numer na kartę w T– Mobile, to dostaniesz darmowe rozmowy na miesiąc i dodatkowo 30 GB Internetu. Niby bardzo proste, prawda? W rzeczywistości to ściema.

Żeby nie było, że Porębski to gość upierdliwy i szukający przysłowiowej dziury w całym, przytoczę informację Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z ostatnich tygodni widniejącą w Internecie. Otóż UOKiK nałożył na firmę T– Mobile Polska karę w wysokości 15 mln zł za to, że nie uzyskiwała od klientów wyraźnej zgody na dodatkowe płatności związane z usługami Granie na Czekanie, Szafa Gra i Prenumerata. Prowadzone od sierpnia 2016 r. postępowanie wykazało, że T– Mobile domyślnie aktywowała te usługi klientom. W okresie promocyjnym korzystanie z nich było bezpłatne. Kto z nich nie zrezygnował, później ponosił dodatkowe koszty "pomimo że podczas zawierania umowy spółka nie uzyskiwała wyraźnej zgody na takie dodatkowe płatności" – co podkreśla UOKiK.

Od 17 grudnia 2016 T – Mobile nie pobiera od konsumentów opłat za świadczenie serwisów Granie na Czekanie, Szafa Gra i Prenumerata. Dlatego UOKiK obniżył karę o 30 proc. do wysokości 15 mln złotych. Marek Niechciał, prezes UOKiK, wyjaśnia:

"Przepisy chronią konsumentów przed płatnościami, na które wcześniej nie wyrazili zgody. W odniesieniu do rynku telekomunikacyjnego dotyczy to w szczególności usług, które nie są objęte cykliczną opłatą (np. abonamentową lub pakietową) i łączą się z koniecznością uiszczania dodatkowych płatności. T – Mobile Polska nie zapewniała konsumentom tej ochrony, ponieważ przyjęła, że wyrażeniem zgody było podpisanie ogólnego oświadczenia dotyczącego warunków zawieranej umowy i świadczonych na jej podstawie usług".

UOKiK nałożył także karę w łącznej wysokości ponad 40 mln na innego operatora  – spółkę Polkomtel. Urząd uznał, że reklamy SmartDOM i Power LTE Cyfrowego Polsatu i Polkomtela wprowadzały w błąd. Chodzi o reklamy wspólnych ofert Polkomtela oraz Cyfrowego Polsatu. Skargi dotyczyły reklam prezentowanych latem 2014 r. w prasie, mediach elektronicznych i na billboardach z hasłem "Power LTE - Internet LTE bez limitu danych". Następnie, przed Bożym Narodzeniem, spółki emitowały reklamy telewizyjne, które sugerowały, że pakiet usług wraz ze smartfonem, tabletem i telewizorem można uzyskać za 61 zł miesięcznie. Klienci skarżyli się do UOKiK, że zostali wprowadzeni w błąd, ponieważ mniej więcej po miesiącu użytkowania Internetu okazywało się, że posiada on limity danych, po przekroczeniu których Internet znacząco spowalnia. Natomiast za tablet i telewizor trzeba dodatkowo i to dużo płacić, a hasło w telewizji wskazuje, iż za tę kwotę jest wszystko.

Postępowania Urzędu wobec obu spółek potwierdziły te sygnały. Rzeczywiste warunki promocji Power LTE ograniczały zarówno wielkość transferu (pakiety danych), jak i prędkość transmisji danych po wykorzystaniu pakietu nawet do 32 kb/s. Konsument nie mógł też kupić pakietu usług telekomunikacyjnych ze smartfonem, tabletem i telewizorem za cenę 61 zł miesięcznie. W rzeczywistości oferta obejmowała tylko cenę za świadczoną usługę, a za sprzęt trzeba było zapłacić dodatkowo. Prezes UOKiK nakazał Cyfrowemu Polsatowi i Polkomtelowi emisję ogłoszeń o wprowadzeniu konsumentów w błąd. Przez 30 dni mają być emitowane w telewizji, po 5 razy dziennie w paśmie wieczornym. W ogłoszeniach tych spółki mają obowiązek poświecić każdemu z naruszeń co najmniej po 15 sekund. Decyzje Urzędu obie spółki mają zamieścić na swoich stronach wraz z linkiem w górnej części strony głównej. Decyzje UOKiK nie są ostateczne, przedsiębiorcy mogą odwołać się do sądu.

Na koniec coś pozytywnego. Zdecydowałem się przenieść numer telefonu z T – Mobile do sieci Play i był to strzał w "10". Rejestracja w salonie przy ul. KEN 98 na Ursynowie trwała kilka minut, otrzymałem nie na miesiąc, a na dwa miesiące 200 zł na rozmowy i esemesy do wszystkich sieci komórkowych w Polsce oraz darmowy Internet. Nazajutrz zostałem płynnie podłączony do sieci. Playowi składam podziękowania.

Wróć