Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak to z Placem Piłsudskiego bywało...

16-05-2018 21:34 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Obecny Plac Piłsudskiego powstał w pasie siedemnastowiecznych fortyfikacji, tzw. Wałów Zygmuntowskich. Dla ich realizacji (1621 r.) wykupiono pas ziemi wokół Starej Warszawy i jej przedmieść. Po ustaniu tureckiego zagrożenia, w pasie dawnych fortyfikacji powstał cały szereg magnackich rezydencji. W tym konkretnym miejscu powstała rezydencja Morsztynów.

Na jej zrębach król August II, z saskiej dynastii Wettynów, kazał wznieść swój pałac, którego głównym twórcą był Carl Friedrich. Pöppelmann. W miarę upływu lat pałac popadał w ruinę. W 1836 r. kupił go moskiewski kupiec Iwan Skwarcow, który kazał budowlę rozebrać i w jej miejscu postawić okazałą kamienicę o przeznaczeniu rezydencjalno-biurowym (1838-1842).

Projektantem monumentalnego budynku był Adam Idźkowski.

Gmach wkrótce nabył rząd rosyjski z przeznaczeniem na siedzibę dowództwa Warszawskiego Okręgu Wojennego (WOW). Z niego rosyjscy generałowie kierowali tłumieniem Powstania Styczniowego. W posiadaniu WOW budynek znajdował się ponad 50 lat, tj. do 5 sierpnia 1915 r., gdy zajęły go wojska niemieckie, a w listopadzie 1918 r. – władze polskie, z przeznaczeniem na siedzibę Sztabu Generalnego WP. W 1925 r. pod arkadami budynku urządzono Grób Nieznanego Żołnierza. Budynek sztabu został zniszczony w 1944 r., ale w stanie stosunkowo dobrym zachowały się trzy arkady kryjące Grób. Po II wojnie światowej nie odbudowano całego obiektu, a jedynie uporządkowano część środkową, eksponując w ten sposób narodową relikwię – czyli Grób Nieznanego Żołnierza. Stan taki trwa do dziś.

W listopadzie 1841 przed budynkiem odsłonięto pomnik siedmiu polskich oficerów, zabitych 29 listopada 1830 przez powstańców za odmowę przejścia na ich stronę. Pomnik zaprojektowany został przez Antonia Corazziego. Stał na placu do 1894 r., gdy został rozebrany i przeniesiony w inne miejsce, co związane było z budową soboru św. Aleksandra Newskiego. Cerkiew budowano do 1912 r. nie szczędząc pieniędzy i materiałów. Obok cerkwi stanęła 70-metrowa wieża – najwyższy wówczas budynek w Warszawie (70 m wysokości mają wieżowce na Wschodniej Ścianie ul. Marszałkowskiej). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości sobór został rozebrany, a materiały wykorzystane m. in. do dekoracji wnętrz Teatru Narodowego, a także kościoła w Pyrach.

Do 1928 roku plac przed „Pałacem Saskim” nazywany był Placem Saskim. W 1928 r. plac otrzymał imię Józefa Piłsudskiego. W okresie hitlerowskiej okupacji był to Adolf Hitler Platz. Bezpośrednio po drugiej wojnie światowej wróciła nazwa Plac Saski, a od 1946 r. do 1990 r. – był to Plac Zwycięstwa. W 1990 r. przywrócono mu przedwojennego patrona – marszałka Józefa Piłsudskiego.Warto jeszcze przypomnieć, że w 1923 r. na placu ustawiono, oddany przez Rosjan (w wyniku Pokoju Ryskiego), pomnik ks. Józefa Poniatowskiego, zniszczony później przez hitlerowców.

W mojej ocenie, a myślę, że także w ocenie większości Polaków, Plac Piłsudskiego jest głównym i najważniejszym placem Rzeczypospolitej. Grób Nieznanego Żołnierza pozostaje zaś narodową relikwią, przed którą odbywają się najważniejsze uroczystości państwowe. Miejsce to odwiedzali i odwiedzają najwybitniejsi ludzie danej epoki. W pierwszej połowie XIX wieku przeglądu wojsk na Placu Saskim dokonywali m. in.: cesarz Napoleon Bonaparte, carowie Aleksander I i Mikołaj I, wielki książę Konstanty. We wrześniu 1897 r. miejsce to odwiedził car Mikołaj II. Po I wojnie światowej parady na placu oglądał marszałek Józef Piłsudski. 5 października 1939 r. plac wizytował Hitler. Po II wojnie światowej kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza składali wielcy tego świata odwiedzający Warszawę, m. in. amerykańscy prezydenci i sowieccy przywódcy. Co ważne, 2 czerwca 1979 r. podczas mszy świętej na placu Piłsudskiego, papież Jan Paweł II wypowiedział znamienne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi!” Jan Paweł II był tu także 13 czerwca 1999 r., a Benedykt XVI – 26 maja 2006 r. W marcu 1996 r. Warszawę odwiedziła królowa Elżbieta II. Po złożeniu kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza posadziła pamiątkowe drzewo opodal tego miejsca (nadal rośnie).

Tak jak w dawnych zamkach, pałacach i rezydencjach wydzielano jedno pomieszczenie na kaplicę – miejsce nie podlegające utylitarnym celom, tak – w moim przekonaniu – powinno być z Placem Piłsudskiego. W tej narodowej kaplicy nie może być kilku ołtarzy. Wyjątkiem – moim zdaniem, nie łamiącym tej zasady – jest krzyż ustawiony na pamiątkę mszy odprawionej tu w 1979 r. przez Jana Pawła II, w trakcie pielgrzymki, która była przełomem w politycznej historii powojennej Polski. W 1995 r., formalnie na ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza, tj. w najbliższym sąsiedztwie placu odsłonięto pomnik Józefa Piłsudskiego, zaprojektowany przez Tadeusza Łodzianę.

Przed laty współpracowałem w Wydziale Zagospodarowania Przestrzennego Urzędu Miasta z zespołem, który zajmował się lokalizacją pomników. Podstawowym wspomnieniem z tej pracy jest nadzwyczaj charakterystyczne zachowanie wszelkich społecznych komitetów budowy pomników, które zgłaszały się do samorządu Warszawy z wnioskiem o wskazanie lokalizacji. Jeżeli nasza propozycja nie dotyczyła Traktu Królewskiego (Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie), to komitet obrażał się, a często rozwiązywał. Mało który wyrażał zgodę na pertraktacje w sprawie znalezienia innej, godnej i prestiżowej lokalizacji. Odnoszę wrażenie, że opisany mechanizm był jednym z powodów odrzucenia przez PiS propozycji lokalizacji pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej poza Krakowskim Przedmieściem. W tym miejscu chcę przypomnieć, że samorząd Warszawy wskazał lokalizację pod pomnik u zbiegu ulic: Trębackiej, Focha i Moliera (uchwała Rady m. st. Warszawy z 9 kwietnia 2015 r.). Miejsce to znajduje się vis a vis pomnika Mickiewicza, 150 metrów od Pałacu Prezydenckiego i 250 metrów od Grobu Nieznanego Żołnierza. Jest to miejsce „dziewicze”, niezwiązane z żadnym wydarzeniem. Istniała więc możliwość wykreowania nowej przestrzeni miejskiej, a zarazem przestrzeni symbolicznej (niezbędne były pewne działania architektoniczne porządkujące otoczenie), która byłaby w całości i niepodzielnie związana z katastrofą smoleńską i pamięcią o prezydencie Lechu Kaczyńskim. „Gazeta Wyborca” informowała wówczas m. in.: „… przedstawiciele rodzin smoleńskich zaakceptowali tę lokalizację. Rzecz jasna nie wszyscy”. Przestrzeń wskazana przez samorządowe władze Warszawy nie znalazła uznania władz „Prawa i Sprawiedliwości”. Podnoszono argument, że do części tego miejsca są roszczenia reprywatyzacyjne. Uważam, że był to tylko pretekst. Preferowano wówczas stworzenie pomnika w postaci słupów światła bijących w niebo, które usytuowane byłyby na chodniku Krakowskiego Przedmieścia przed Pałacem Prezydenckim. Wielu osobom pomysł ten nadal się podoba. Starsi pamiętają jednak, iż słupy światła skierowane w niebo były ulubionym motywem nazistów, podobnie, jak pochody z płonącymi pochodniami. Poza tym, pomnik tego rodzaju istniałby w pełnym majestacie tylko po zmroku, co znacznie obniżało jego wymowę, zwłaszcza że turyści zazwyczaj zwiedzają miasto w ciągu dnia.

Dosyć szybko PiS zrezygnowało z tej wersji pomnika. „Gazeta Stołeczna” z 14 czerwca 2016 r. doniosła, iż prezes Jarosław Kaczyński zadecydował, że na Krakowskim staną dwa pomniki; Lecha Kaczyńskiego na osi ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza, a ofiar katastrofy przed sąsiadującym z Pałacem Prezydenckim kościołem seminaryjnym. 13 kwietnia 2017 r. „Gazeta Wyborcza” poinformowała z kolei: „Społeczny komitet budowy pomników smoleńskich ogłasza konkurs na projekt upamiętnień. Mają być okazałe i gotowe na kolejną rocznicę katastrofy smoleńskiej”. Pomnik prezydenta miał stanąć na osi ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza, w miejscu parkingu przed Hotelem Europejskim, a smoleński u zbiegu Krakowskiego i Karowej, w północnej części skweru imienia księdza Jana Twardowskiego. Prezentacja zwycięskich projektów odbyła się na warszawskim Służewcu. Pierwsze miejsce zajął projekt autorstwa Jerzego Kaliny. Pomnik ten ma kształt trójkąta, przypominającego statecznik samolotu, na którym znalazły się nazwiska ofiar katastrofy. W konkursie na pomnik Prezydenta komitet wyróżnił projekt przygotowany przez Stanisława Szwechowicza oraz Jana Raniszewskiego. Przedstawia on idącego Kaczyńskiego, przebijającego mury. Na jednym z murów widnieje napis "Tobie Polsko" i "Lech Kaczyński prezydent RP". Projekty – oględnie mówiąc – nie zachwyciły, tak, jak i ich lokalizacja.

Nie usatysfakcjonowały także Prezesa, albowiem uruchomił mechanizm administracyjny, umożliwiający ustawienie monumentów na Placu Piłsudskiego. Wybrano więc wariant „siłowy”. W listopadzie 2017 minister infrastruktury i budownictwa, na wniosek wojewody mazowieckiego, przekazał mu plac w trwały zarząd. Decyzja została uzasadniona tym, że plac jako miejsce służące przede wszystkim organizacji uroczystości państwowych powinien znajdować się pod nadzorem administracji rządowej. W tym samym miesiącu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało decyzję o ustanowieniu placu „terenem zamkniętym”, ze względu na wymogi obronności i bezpieczeństwa państwa.

W art. 2 pkt 9 ustawy z 17 maja 1989 r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne ( ) napisano, że pod pojęciem terenów zamkniętych rozumie się: „tereny o charakterze zastrzeżonym ze względu na obronność i bezpieczeństwo państwa, określone przez właściwych ministrów i kierowników urzędów centralnych”. W dniu 13 stycznia 1998 r. wydane zostało rozporządzenie Rady Ministrów „w sprawie określenia rodzajów nieruchomości uznawanych za niezbędne na cele obronności i bezpieczeństwa państwa” (Dz.U 1998, nr 9, poz. 31), w którym enumeratywnie wyszczególniono cele niezbędne, aby nieruchomość można było uznać za niezbędną dla obronności itd. Część z tych warunków została powtórzona w rozporządzeniu Ministra Obrony Narodowej z 18 lipca 2003 r. (Dz.U. 2003, nr 141, poz. 1368) „w sprawie terenów zamkniętych niezbędnych dla obronności państwa”. Starannie przeanalizowałem obydwa dokumenty i nie znalazłem w nich podstaw dla uznania Placu Piłsudskiego w Warszawie za „teren zamknięty niezbędny dla obronności państwa”.

W wyniku przeprowadzonych przez PiS działań administracyjnych miasto straciło na rzecz wojewody uprawnienia planistyczne i architektoniczne w stosunku do Placu Piłsudskiego. W związku z powyższym o jego zagospodarowaniu decyduje wojewoda mazowiecki i podległy mu wojewódzki konserwator zabytków. Odsłonięty 10 kwietnia 2018 r. pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej stoi w południowej części placu. Ze względu na ciemny kolor i wysokość (7 m), wyraźnie dominuje w przestrzeni Placu Piłsudskiego. W „Gazecie Wyborczej” z 10 kwietnia 2018 r. (s. 16) zamieszczony został obszerny artykuł na ten temat. Autor, Karol Sienkiewicz, napisał m. in.: „W tym miejscu smoleński pomnik nie ma szans stanowić dominanty, nie zamyka żadnej osi, stoi po prostu obok, a właściwie też trochę na środku placu. Dla decydentów najważniejsza okazała się symboliczna funkcja tego miejsca”.

W tym samym tekście nieco dalej: „… prześmiewcy lansują tezę o podobieństwie pomnika do schodów z „Tytusa, Romka i A’Tomka” czy drabinki używanej przez Jarosława Kaczyńskiego podczas miesięcznic”.

Pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10. kwietnia 2018 r. wmurowano kamień węgielny), stanie we wschodniej części placu, prawie w jednej linii i po sąsiedzku z pomnikiem Józefa Piłsudskiego. Ma być odsłonięty 10 listopada 2018 r. Będzie to jednak inny pomnik niż ten wyróżniony w konkursie.

W poniedziałek 9 kwietnia 2018 r. w holu Sejmu odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, iż tablica znalazła się po sąsiedzku z tablicą św. Jana Pawła II.

Plac marszałka Józefa Piłsudskiego jest najważniejszym miejscem w przestrzeni politycznej i symbolicznej Rzeczypospolitej. Tu działa się burzliwa historia naszego Narodu. Warto, aby o tym fakcie pamiętali wszyscy, także politycy!!!

Wróć