Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak spółdzielcy chcą obniżyć koszty wywozu odpadów?

04-03-2020 21:31 | Autor: Tadeusz Porębski
Od 1 marca wszedł w życie nowy system opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Dawno uchwała Rady Warszawy nie wywołała tak potężnego sprzeciwu mieszkańców stolicy, jak ta z grudnia ubiegłego roku. Dotknie ona najbardziej gospodarstwa jednoosobowe, czyli w większości osoby starsze i samotne żyjące ze skromnych emerytur i rent.

Nowe stawki to potężne uderzenie warszawiaków po kieszeniach. W budynkach wielorodzinnych jest to opłata w wysokości 65 zł za miesiąc na gospodarstwo domowe, natomiast w nieruchomościach jednorodzinnych 94 zł. Zgodnie z nowelizacją przepisów miasto wprowadziło obowiązek selektywnej zbiórki odpadów. Skutkiem niewypełniania tego obowiązku będzie konieczność zapłaty dwukrotnej stawki podstawowej, ale ustawa przewiduje nałożenie nawet czterokrotności tej stawki. Według wstępnych szacunków, tak wysoki wzrost opłat spowoduje, że tysiące warszawskich gospodarstw domowych będzie potrzebować wsparcia miasta. Tymczasem wytyczne przyjęte zarządzeniem prezydenta Warszawy z dnia 25 lutego 2020 r., dotyczące postępowania o przyznanie zasiłku celowego dla osób samotnie gospodarujących, nie są wystarczające na zrekompensowanie tak drastycznych podwyżek dla wszystkich osób potrzebujących pomocy.

Zatem, czy tak radykalne podwyżki są w pełni przemyślane i ekonomicznie uzasadnione? Wszystko wskazuje na to, że miasto zamiast ciągłego edukowania swoich mieszkańców oraz inwestowania w budowę i rozwój instalacji do segregacji, odzyskiwania i utylizacji nieczystości sięgnęło nie po kij, ale po maczugę, która ma zmusić warszawiaków do segregowania śmieci. Czy taki ruch przyniesie spodziewany efekt? Czy przerzucenie kosztów segregacji, wywozu i utylizacji odpadów na mieszkańców jest społecznie sprawiedliwe? Trudne pytania, ale jedno jest pewne: znacznie odchudzona po zniesieniu użytkowania wieczystego miejska kasa otrzyma od mieszkańców dodatkowy zastrzyk gotówki.

Również w Białymstoku i kilkunastu innych polskich miastach wzrosły od 1 marca 2020 r. opłaty za wywóz śmieci. W porównaniu z Warszawą są to podwyżki prawie niedostrzegalne. Na przykład w stolicy Podlasia stawki za wywóz śmieci są zależne nie od liczby mieszkańców, a od powierzchni danego lokalu mieszkalnego. I tak za mieszkanie o pow. do 40 mkw. płaci się obecnie 16 zł miesięcznie zamiast 9 zł, za mieszkanie o powierzchni 40,01 - 80 mkw. 36 zł (21 zł), zaś mieszkania i domy o większej powierzchni 45 zł (29 zł). Przy braku selekcji opłaty są dwa razy wyższe. Właścicielom kompostownika na bioodpady przysługuje ulga. Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 2019 r. miała m. in. wyhamować podwyżki. Uwolniono rynek i zniesiono regionalizację, dzięki czemu samorządy mogą wywozić odpady tam, gdzie obowiązują najniższe ceny. Niestety efekt jest odmienny od zamierzonego. Dzisiaj to nie firmy i zakłady konkurują między sobą o śmieci z gmin, tylko gminy walczą, by ktokolwiek wziął od nich odpady, nie żądając znacząco wyższych opłat.

Jedynym wyjściem samorządów ze śmieciowej pułapki jest budowa własnej spalarni, która należałaby do miasta lub powstała np. w formule partnerstwa publiczno - prywatnego. Miałoby to zapewnić lepszy nadzór nad gospodarką komunalną. Za zagospodarowanie tony odpadów trzeba zapłacić od 500 zł do 850 zł, a śmieci ciągle przybywa. W miastach, gdzie instalacje termicznego przekształcania należą do spółek miejskich, kieszenie mieszkańców nie są drenowane. W Krakowie stawka za zagospodarowanie tony odpadów wynosi 235 zł, w Bydgoszczy 243 zł, w Białymstoku 248 zł, a w Poznaniu 266 zł. W Białymstoku realizacja wartego prawie 490 mln zł projektu pod nazwą „Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej” rozpoczęła się już w 2013 r. Tamtejszy Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych, który zaczął działać trzy lata później, jest jedną z sześciu instalacji tego typu w Polsce. Oprócz termicznego przekształcania odpadów dodatkową i bardzo ważną funkcją ZUOK jest produkcja energii elektrycznej i cieplnej powstałej w wyniku spalania odpadów komunalnych. Ilość wyprodukowanej w ten sposób energii elektrycznej pozwala na zasilenie około 16 tys. gospodarstw domowych, natomiast ilość energii cieplnej wystarcza na ogrzanie zimą około 875 domów jednorodzinnych.

Warszawa jest lata świetlne za Białymstokiem, Krakowem, Bydgoszczą, Poznaniem i kilkunastoma innymi miastami. Nie mamy nie tylko zintegrowanego systemu gospodarki odpadami, ale nawet koncepcji jego powstania. Miasto idzie linią najmniejszego oporu i przerzuca znaczną część kosztów na mieszkańców, fundując im drastyczne podwyżki cen. Nie jest to wina obecnej ekipy rządzącej miastem, ale kilku poprzednich, którym najwyraźniej zabrakło wyobraźni. I mamy dzisiaj to, co mamy - drastyczny skok opłat za wywóz odpadów oraz niesprawiedliwy podział kosztów, który niestety jest również efektem wadliwych rozwiązań ustawowych. Dochodzi do sytuacji kuriozalnych, bo jak inaczej nazwać fakt, że 50-metrowy sklep, który codziennie przyjmuje dostawy i generuje stertę śmieci, płaci od 1 marca za ich wywóz 75 zł, a właściciel kawalerki o dwukrotnie niższym metrażu tylko o 10 zł mniej!

Grzegorz Jakubiec, prezes zarządu dynamicznie rozwijającej się mokotowskiej SM Służew nad Dolinką, zorganizował w ubiegłym tygodniu śniadanie prasowe poświęcone gospodarce odpadami w Warszawie oraz wprowadzonym kilka dni temu podwyżkom. Spotkaniu patronowało Stowarzyszenie Spółdzielców Mieszkaniowych i Zarządców Nieruchomości „Konfederacja Warszawska”, zrzeszające warszawskie spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Co najbardziej niepokoi mieszkańców w odniesieniu do marcowej podwyżki i jakie problemy zgłaszają? Okazuje się, że największy sprzeciw budzi skokowy wzrost opłat za wywóz odpadów. Dotknie on bowiem głównie gospodarstwa jednoosobowe, które dominują w strukturze wielu spółdzielni mieszkaniowych, czyli emerytów i rencistów, dla których już obecnie koszty utrzymania mieszkań są często trudne do udźwignięcia. I tak w RSM Praga gospodarstwa jednoosobowe stanowią około 40 proc. zasobów, a w SM Służew nad Dolinką aż około 44 proc. W przypadku gospodarstw jednoosobowych miesięczna stawka wzrośnie z 10 zł do 65 zł, czyli... 650 proc. Tak brutalnych podwyżek miasto nie stosowało od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy w kraju dławiono inflację.

Ze społecznym sprzeciwem spotkał się również niesprawiedliwy parametr rozliczania gospodarstw domowych w zabudowie wielorodzinnej. Opłaty naliczane są od lokalu, niezależnie od jego powierzchni i liczby osób w nim zamieszkujących. Warszawska ulica wytyka także stołecznemu ratuszowi narastające problemy z organizacją odbioru odpadów z wielorodzinnych budynków mieszkalnych oraz niedostosowanie infrastruktury budynkowej do wymogów związanych z nowymi zasadami selekcji odpadów, a tym samym konieczność ponoszenia przez właścicieli nieruchomości kosztów przebudowy i rozbudowy istniejących altan śmietnikowych. Gniew ludu tradycyjnie wzbudza brak konsultacji społecznych przed wprowadzeniem nowego systemu selekcji odpadów i stawek opłat. I na koniec niepewność co do prawidłowości selekcji odpadów (jakie odpady zaliczyć do poszczególnych frakcji) oraz wątpliwości dotyczące samej liczby pięciu frakcji.

Świadomość ekologiczna społeczeństwa jest coraz wyższa. Większość mieszkańców chce segregować odpady i ma docenia wagę tej sprawy. Nie chcą jednak, by ich wysiłki w zakresie segregacji były niweczone przez złą organizację odbioru i zagospodarowania odpadów. Mieszkańcy nie godzą się również na przerzucenie na nich całości kosztów związanych z gospodarką odpadami i brakiem partycypacji w kosztach producentów opakowań. Podczas spotkania w SM Służew nad Dolinką często padało pytanie, jakie konkretnie kroki poczynił w ostatnich latach samorząd Warszawy, by ograniczyć koszty odbioru odpadów. Chodzi przede wszystkim o odpowiednie inwestycje własne w zakresie gospodarki odpadami. Wszystkie gminy w Polsce zostały zmuszone do wprowadzenia systemu selektywnej zbiórki odpadów. Zwiększona praca przewozowa firm odbierających odpady, zakup nowych pojazdów i pojemników powoduje drastyczny wzrost cen. Wpływają na to również większe koszty paliwa oraz wynagrodzenia pracowników, co generuje coraz wyższe koszty, które w dużej części spadają na mieszkańców.

Tymczasem minister środowiska wyraźnie oszczędził firmy, wprowadzając we wrześniu 2019 r. maksymalną stawkę opłat dla firm na bardzo niskim poziomie. I tak na przykład Warszawa nawet przy zastosowaniu najwyższych dozwolonych prawnie opłat dla przedsiębiorstw - galerii handlowych, restauracji, zakładów produkcyjnych, biurowców - nie wygeneruje wystarczających środków na obniżenie stawek mieszkańcom. Firmy pokryją bowiem jedynie 14 proc. kosztów całkowitych systemu gospodarki odpadami komunalnymi, zamiast 30 proc. jak było dotychczas. Tymczasem liczba pojemników dla nieruchomości niezamieszkałych ulegnie zwiększeniu. Jednak zgodnie z polskimi przepisami wysokość opłaty za wywóz odpadów nie może być powiązana z ich ilością.

W ostatnim czasie obserwujemy gwałtowny wzrost kosztów utrzymania nieruchomości budynkowych i lokalowych. Ma na to wpływ m. in. wzrost cen usług oraz materiałów budowlanych, wzrost płacy minimalnej, jak również wzrost kosztów energii elektrycznej. Od 1 marca br. koszty te wzrosną dodatkowo w związku ze skokowym zwiększeniem stawek opłat za wywóz nieczystości. Mówi Grzegorz Jakubiec, prezes zarządu SM Służew nad Dolinką:

"W naszej codziennej pracy widzimy wyraźnie, że skokowa podwyżka opłat za wywóz odpadów wzbudza coraz większy niepokój wśród członków naszej spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych". Trudno dziwić się rosnącym niepokojom, skoro w tej spółdzielni aż 44 proc. zasobów stanowią gospodarstwa jednoosobowe, najbardziej dotknięte podwyżkami. Uwzględniając głosy mieszkańców SM Służew nad Dolinką, tożsame zresztą z vox populi całej stolicy, prezes Jakubiec przedstawił następujące propozycje tak dla strony rządowej, jak i samorządowej.

Oto propozycje spółdzielców dla strony rządowej, które wymagają zmian legislacyjnych.

1. Opłata marszałkowska (środowiskowa). Powinni ją pokrywać w całości producenci, tymczasem w całości została ona przerzucona na mieszkańców.

2. Minimalizacja ilości opakowań dla jednego produktu.

3. Wprowadzenie jednorodności opakowań z uwzględnieniem bio-degradowalności i materiałów nadających się do recyklingu, jak również zróżnicowanie opłaty dla produktów w zależności od rodzaju opakowania.

4. Zmniejszenie liczby frakcji na przykład do trzech: suche (papier, szkło, plastik), szkło i zmieszane. Ewentualnie zachowanie frakcji bioodpadów po przeprowadzeniu monitoringu, by ustalać w jaki sposób są one zagospodarowywane.

5. Zmiany w zakresie maksymalnych stawek opłat dla lokali użytkowych (komercyjnych) i mieszkalnych oraz przywrócenie sprawiedliwych i uzasadnionych ekonomicznie proporcji między stawkami dla komercyjnych odbiorców i użytkowników lokali mieszkalnych.

6. Powołanie publicznego regulatora cen wywozu nieczystości.

7. Całkowity zakaz importu śmieci z zagranicy.

Wydaje się, że kluczem do sukcesu byłoby powołanie publicznego regulatora cen wywozu odpadów komunalnych. Mają swojego regulatora energie elektryczna i ciepła oraz woda i kanalizacja. Firmy śmieciowe protestują, twierdząc bezwstydnie, że wprowadzenie do śmieci regulatora miałoby wprowadzić nas na powrót w czasy komuny. Zapominają jednakowoż, że wprowadzenie regulatora ceny wody i ścieków spowodowało natychmiastową obniżkę cen o około 20 procent.

Propozycje dla strony samorządowej.

1. Stawka opłat za wywóz nieczystości powinna być dwuskładnikowa: a) składnik zależny od powierzchni lokalu; b) składnik zależny od innego, wybranego parametru (np. liczby osób zamieszkujących w lokalu). Jeżeli wymagać to będzie zmian legislacyjnych należy wnieść taką inicjatywę ustawodawczą.

2. Budowa nowoczesnych instalacji do segregacji, odzyskiwania i utylizacji nieczystości przez podmioty publiczne oraz uczestnictwo publicznego regulatora w kształtowaniu cen w gospodarce odpadami.

3. Ponowna weryfikacja przez poszczególne gminy kalkulacji obecnie wprowadzonych stawek i ich zasadności ekonomicznej. W przypadku m. st. Warszawy pilna zmiana przyjętego parametru do naliczania stawek.

Kto jest odpowiedzialny za chaos na rynku odpadów w Polsce? To dobre pytanie. Naszym zdaniem, wadliwa ustawa z 2019 r., a konkretnie błędy systemowe, z którymi borykają się samorządy. Miasta i ich mieszkańcy muszą dzisiaj płacić za błędy polityków rządzących państwem. Kto jest odpowiedzialny za drastyczne podwyżki cen wywozu śmieci w Warszawie? Kolejne ekipy rządzące stolicą Polski, które kompletnie zaniedbały śmieciowy problem. Podaliśmy przykład Białegostoku, którego władze już dawno wdrożyły realizację projektu pod nazwą „Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej politykę władz państwa”. Efekt jest taki, że mieszkańcy tego miasta śpią dzisiaj spokojnie, ponieważ wprowadzone tam podwyżki są w zasadzie niedostrzegalne. To oznacza, że władza samorządowa potrafi chronić kieszenie własnych mieszkańców mimo wprowadzania w życie przez Sejm legislacyjnych gniotów.

Znaczące jest to, iż problem śmieciowy w Warszawie dostrzegają jako pierwsi spółdzielcy. Jest ich na południu Warszawy kilkadziesiąt, a w całej stolicy kilkaset tysięcy, więc władze miasta powinny szczególnie uważnie wsłuchiwać się w ich głos. Tymczasem zgłaszane już dużo wcześniej uwagi do nowego systemu opłat były całkowicie ignorowane przez samorząd. Spotkanie w SM Służew nad Dolinką to próba nagłośnienia sprawy i wstęp do rozpoczęcia szerokiej społecznej dyskusji na temat warszawskiej gospodarki śmieciami, która leży na całym froncie i wymaga natychmiastowej reanimacji oraz reorganizacji. Być może wysłannicy stołecznego ratusza powinni udać się z roboczymi wizytami do Białegostoku, Krakowa i Poznania. Tam powiedzą im, jak to się robi.

Cieszy także fakt wspólnej inicjatywy warszawskich spółdzielni mieszkaniowych, które podejmują działania zmierzające do zmiany niesprawiedliwych zasad naliczania opłat. Głos spółdzielni zrzeszających tysiące członków będzie na pewno lepiej słyszalny niż pojedyncze głosy sprzeciwu. Prezes zarządu SM Służew nad Dolinką zapowiada dalsze wspólne działania spółdzielni mieszkaniowych, między innymi w zakresie uregulowania stanu prawnego gruntów w Warszawie, na których znajdują się budynki spółdzielcze. Temat ten jakby ostatnio ucichł, a przecież od lat pozostaje nierozwiązany i wymaga pilnych działań legislacyjnych.

SM Służew nad Dolinką od lat znana jest z aktywnej działalności na wielu płaszczyznach. zarządza 42. budynkami mieszkalnymi i 5 wspólnotami mieszkaniowym. A oprócz tego buduje nowe domy, rozwija infrastrukturę społeczną, kulturalną i sportową. Wspiera inicjatywy patriotyczne. Na osiedlu powstały dwa nowoczesne boiska do gry w piłkę nożną (jedno ze sztuczną nawierzchnią, a drugie z trawiastą), kilka siłowi plenerowych oraz niezwykle urokliwy teren rekreacyjny, znany pod nazwą „Górki Służewskie”, z pięknymi fontannami, placem zabaw dla dzieci, boiskiem do gry w siatkówkę i siłownią plenerową. Projekt ten był częściowo finansowany ze środków Budżetu Partycypacyjnego.

Możliwości w zakresie prowadzenia działalności społeczno - kulturalnej zwiększyły wraz z oddaniem do użytku nowej inwestycji przy ul. Mozarta 1. Aktywnie działający Klub Seniora oferuje szeroki zakres zajęć ruchomych (joga, pilates, gimnastyka, boule, siatkówka - posiadówka), gier i zabaw, potańcówek oraz wydarzeń kulturalnych (koncerty, prelekcje, wystawy malarskie). Można tu pograć w ping - ponga, spotkać się na kawie, wziąć udział w warsztatach tematycznych, a także po prostu przyjść i miło spędzić czas pośród zieleni na tarasach. Dużą popularnością cieszy się publiczna wypożyczalnia, również usytuowana w budynku przy ul. Mozarta 1. Obecnie spółdzielnia podjęła próbę konsolidacji środowiska spółdzielczego wokół spraw ważnych dla mieszkańców, jak gospodarka odpadami, czy regulacja spraw gruntowych.

Wróć