Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak rozwiązać palący problem?

06-06-2018 21:23 | Autor: Mirosław Miroński
Przed laty słyszeliśmy o płonących górach i lasach, dziś z przerażeniem dowiadujemy się, że płoną też śmieci. O ile o tych pierwszych dowiedzieliśmy się za sprawą piosenki Czerwonych Gitar (1971) z muzyką Seweryna Krajewskiego i tekstem Janusza Kondratowicza, a pożary były w niej jedynie metaforą poetycką, o tyle dziś góry płoną naprawdę.

Chodzi o góry śmieci, a to już z poezją nie ma nic wspólnego. Zupełnie nic. Bliższa temu jest proza, zwłaszcza kodeks karny. To on bowiem powinien znaleźć tu zastosowanie. Wszystko wskazuje na to, że pożary, z którymi mamy do czynienia, wywoływane są celowo. Stanowią część śmieciowego biznesu, polegającego na przyjmowaniu śmieci (co jest źródłem dochodu) i pozbyciu się ich, kiedy za ich składowanie trzeba płacić. A to już jest mniej opłacalne, bo wiąże się z koniecznością ponoszenia kosztów i przedłużaniem koncesji na „śmieciową” działalność. Puszczenie kosztów „z dymem” jest więc dla niektórych przedsiębiorców zajmujących się śmieciowym interesem najtańszym rozwiązaniem.

Wprawdzie lasy płoną nie tylko w piosence Czerwonych Gitar, ale i w sensie dosłownym, z różnych przyczyn, m. in. naturalnych (np. za sprawą pioruna) i będą atakowane przez pożary dopóki będą istniały, to jednak płonące góry śmieci nigdy nie były tak częstym zjawiskiem jak ostatnio. Warto więc zastanowić się nad przyczynami istnej fali pożarów wysypisk. Jest to problem nie tylko samorządów lokalnych, które pozwoliły na składowanie śmieci, ale nas wszystkich, bo to my wdychamy powietrze zanieczyszczone w wyniku palenia śmietnisk. Nawiasem mówiąc, obecnie określenie „powietrze” jest nie do końca prawdziwe. Bowiem, w dotychczasowym rozumieniu tego słowa jest to mieszanina tlenu, azotu tlenu, argonu, dwutlenku węgla, neonu, helu, metanu, kryptonu, wodoru, i wodoru i ksenonu. Do tego należy jeszcze dodać tlenek diazotu, ozon, dwutlenek siarki (zależnie od zanieczyszczeń przemysłowych), zawiesiny mineralne jak: pył, sadza i składniki organiczne m.in.: drobnoustroje, zarodniki roślin. Tymczasem, wg. naukowców palenie śmieci i odpadów na wysypiskach powoduje, że do atmosfery przedostaje się niemal cała tablica Mendelejewa. To, czym oddychamy nie jest zdrowe ani dla nas, ani dla całego środowiska. W interesie każdego z nas leży więc, aby proceder pozbywania się śmieci przez podpalanie wysypisk ukrócić. Może włączą się do tego organizacje proekologiczne, bo z pewnością problem jest bardziej palący (i to dosłownie) niż desperacka „ochrona” kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej.

Z danych Ministerstwa Środowiska wynika, że w tym roku doszło do ponad sześćdziesięciu pożarów wysypisk i składowisk śmieci. Jest to niemal dwukrotnie więcej niż w całym roku ubiegłym, a jesteśmy dopiero w połowie roku. Do najgroźniejszych należą pożary odpadów chemicznych, plastików, mebli tapicerowanych tworzywami sztucznymi etc. W wyniku tych pożarów uwalniają się i trafiają do atmosfery niebezpieczne związki jak: chlorowodór, cyjanowodór, fluorowodór, metale ciężkie; a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne dioksyny i furany o działaniu rakotwórczym. Jeśli do tego dodamy to, co trafia do atmosfery w wyniku spalania węgla i produktów pochodnych oraz śmieci w gospodarstwach domowych, to stopień zanieczyszczeń okaże się przerażający. Powinien być sygnałem ostrzegawczym dla nas wszystkich. Zmierzamy bowiem w bardzo niebezpiecznym kierunku. Jeśli natychmiast nie zostaną podjęte radykalne i skuteczne działania mające na celu zatrzymanie zgubnego procederu, czekają nas dalsze kłopoty, nie wspominając o kosztach gaszenia pożarów, które w skali kraju są ogromne.

Czekamy zatem na zdecydowane decyzje władz i instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska. Co do procederu, to wydaje się, że dopóki nie zapadną wyroki skazujące wobec osób odpowiedzialnych za trucie nas wszystkich, śmieciowy biznes i podpalanie wysypisk będzie trwało. Tam, gdzie są do zarobienia łatwe pieniądze zawsze znajdzie się ktoś chętny aby po nie sięgnąć. Nawet, jeśli będzie to kosztem innych.

Śmieci to nie lada zagrożenie dla otoczenia. Niewłaściwie składowane przenikają do wód gruntowych. Są źródłem wielu toksycznych związków, które trafiają do środowiska. Na szczęście, istniejące dziś technologie pozwalają to zagrożenie minimalizować, jednak trzeba chcieć z nich korzystać. Podpalenie wysypiska jest dla niektórych łatwiejszym i tańszym rozwiązaniem. Konieczne jest więc ustalenie winnych zaniedbań oraz osób, które dopuściły do szkodliwego zjawiska. Śmieci nie spadły z przysłowiowego nieba, a za zaistniałą sytuację odpowiedzialność ponoszą konkretne osoby.

Wróć