Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

JAK MŁYNARSKI SZEDŁ DO NIEBA

29-03-2017 20:30 | Autor: Wojciech Dąbrowski
.

W niebie, w sektorze dla poetów,

Grono wybrańców boskich mieszka,

Plejada mistrzów kabaretu:

Jeremi, Jonasz i Agnieszka.

 

Tylko najlepsi w swojej klasie

Mogą dostąpić tu zaszczytów.

Bóg na poezji dobrze zna się

I nie pozwala wciskać kitu.

 

Nowych piosenek słucha co dzień,

Do twórców bosko się uśmiecha,

Aż raz rzekł, głaszcząc się po brodzie:

Jeszcze mi tylko brak Wojciecha.

 

Wiem, że na Ziemi, zwłaszcza teraz,

Niełatwo żyje się poecie,

Więc go zapraszam, niech wybiera,

Czy chce żyć tam, czy w lepszym świecie?

 

Jest godzien zasiąść przy mym tronie,

- Rzekł Bóg z podziwem o artyście.

Czas by się znalazł w naszym gronie,

Namówcie na to Wojtka w liście.

 

Więc piszą: Drogi nasz Wojciechu!

Bardzo tęsknimy, brak nam ciebie.

W Polsce nikomu nie do śmiechu,

A tutaj będziesz żył jak w niebie.

 

Tu świeci słońce, nie ma deszczu,

Mamy kabaret z nocnym barem,

Czasem tu wpadnie któryś z wieszczów,

Albo spotkamy się z Hemarem.

 

Tu będziesz wiódł beztroskie życie,

Ciesząc się sławą i uznaniem,

Wszak powinieneś stać na szczycie

Za swoje wiersze i śpiewanie.

 

W kraju marnujesz się, niestety,

W walce z głupotą nie dasz rady,

Dziś niszczy się autorytety,

Liczy się forsa i układy.

 

Szlachetność? Rzadka to dewiza,

Ty zamiast zyskać, wolisz stracić,

Nie umiesz władzy się podlizać,

Nigdy nie dałeś się zeszmacić.

 

Próbujesz świat i ludzi zmieniać,

Wiesz co naprawdę im dolega,

Widząc realne zagrożenia,

Ironizujesz, kpisz, ostrzegasz…

 

Właśnie z szacunku dla człowieka,

Poezja ma być prawdomówna,

Nigdy nie chciałeś biernie czekać,

Aż przyjdzie walec i wyrówna.

 

Lecz choć uznanie masz wśród elit,

Przekaz gdzieś ginie w szarym tłumie,

Twoje starania diabli wzięli,

Tłum twych aluzji nie rozumie.

 

Twój głos wołaniem jest na puszczy,

Bez przerwy bijesz głową w ścianę,

Inni zdobyli poklask tłuszczy,

Choć skutki tego opłakane.

 

Króluje banał, disco polo,

Prawda niemiła jest dla ucha,

Ludzie się chłamem zadowolą,

Mądrych poetów nikt nie słucha.

 

Miernoty dają do wiwatu,

Wielkich przywódców ani śladu,

Kraj przypomina dom wariatów,

Pora opuścić ziemski padół.

 

Ten list widocznie go przekonał.

I nie pomoże żal i lament.

Odszedł. Historia już skończona,

Ale zostawił nam testament.

 

Nie patrzmy w przyszłość z niepokojem,

Jeszcze nie wszystko jest stracone!

Nic nas nie złamie! Róbmy swoje!

Póki możemy grać w zielone.

 

© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)

Także na facebooku

Wróć