Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak 17 września 1939 dostaliśmy nauczkę...

16-09-2020 20:51 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
W dniu 17 września 1939 o świcie wojska Stalina przekroczyły granicę Rzeczypospolitej. Agresję rozpoczęto siłami 618 tys. ludzi. W wyniku uzupełnień, 2 października liczyły one już 2 421 300 żołnierzy, 5467 dział i granatników, 6096 czołgów i samochodów pancernych oraz 3727 samolotów. Gen. Władysław Anders skomentował to następująco: „Rosja Sowiecka jednostronnie zerwała traktat o nieagresji z Polską w najcięższej dla Polski chwili i jak szakal rzuciła się od tyłu na straszliwie krwawiącą Armię Polską” (cytat z: „Bez ostatniego rozdziału”).

W 1988 r. staraniem wydawnictw „ANEKS” (Londyn) i „Krąg” (Warszawa) wydane zostały „Listy z Rosji. Rosja w 1839 roku” francuskiego arystokraty o nazwisku: Astolphe Louis Léonor markiz de Custine. Człowiek ten – niezależny finansowo, wykształcony i bystry obserwator – przybył latem 1839 r. statkiem do Petersburga. Tam spotkał się m. in. z imperatorem Mikołajem I, a następnie odbył powozem wycieczkę do Moskwy. W trakcie pobytu w Rosji zapisywał swoje spostrzeżenia, a w 1843 r. wydał je we Francji w formie książki. W Rosji „książkę przyjęto z furią, zakazano jej aż do rewolucji 1917 roku i wkrótce po niej ponownie ...”.

Prorocze słowa markiza

Obserwacje poczynione przez de Custine’a są zdumiewająco celne i aktualne – w dużej mierze – do dnia dzisiejszego. Chociażby taka ogólna: „ Jednakże Rosjanie … przyzwyczajeni są do wdychania i rozsiewania najbardziej prymitywnych kadzideł i nieustannie żądają, aby dawano im wiarę, kiedy sami sobie prawią pochlebstwa. Każdą dezaprobatę uważają za zdradę, każdą nieprzyjemną prawdę – za kłamstwo ...”(s. 6). „Rosyjska władza, jakkolwiek by była nieograniczona, śmiertelnie obawia się krytyki czy chociażby odrobiny szczerości” (s. 54). „Car jest tu Bogiem, racją życia i przedmiotem miłości tego nieszczęsnego narodu”(s. 113). Można tylko dodać: prawie jak Stalin, kilkadziesiąt lat później.

Charakteryzując ówczesne społeczeństwo rosyjskie, de Custine napisał: „Nic nie jest w stanie pomniejszyć władzy w oczach narodu, dla którego posłuszeństwo stało się warunkiem przeżycia” (s. 38). O państwie carów napisał: „… przemieszanie bizantyjskiej drobiazgowości i tatarskiej drapieżności, walka etykiety późnego Cesarstwa Rzymskiego z azjatycką dzikością doprowadziły do powstania tego niezwykłego państwa, które dziś staje naprzeciw Europy, a jutro może wpłynąć na jej losy ...”(s. 23). De Custine (już w 1839 r.) zauważył jednak, że to państwo, jest „… jak szczelnie zamknięty sagan z wrzącą wodą, stojący na coraz gorętszym ogniu. Ze strachem myślę, co będzie, kiedy wybuchnie”(s. 92). Powody, dla których już wówczas nie doszło do wybuchu, de Custine tłumaczy następująco: „… jedynym zadośćuczynieniem za nieszczęście, jakim jest narodzić się w tym kraju, są pełne pychy nadzieje i sny o potędze. Do tej właśnie namiętności powracam za każdym razem, gdy próbuję opisać życie duchowne mieszkańców Rosji. Rosjanin myśli i żyje jak żołnierz …, jak zdobywca”(s. 94). Car „owo bóstwo zrodzone z politycznych przesądów ma tylko dwie drogi do obrania: udowodnić, że jest człowiekiem i dać się zgnieść, lub utrzymywać, że jest Bogiem i pchać swych wyznawców do podboju świata”(s. 113). „Powstaje tutaj pytanie zasadnicze: czy żądza podbojów, ukryty sens dziejów Rosji, jest jedynie ułudą, która krócej bądź dłużej mamić będzie jej nieokrzesane ludy, czy też owo marzenie może się kiedyś ziścić?”(s. 115).

Inny cudzoziemiec: Neill S. Brown – poseł Stanów Zjednoczonych w Rosji – w depeszy z 28 stycznia 1852 r. napisał m. in.: „Wśród Rosjan panuje dziwny przesąd, mówiący, że ich przeznaczeniem jest władać światem”. Moim zdaniem, należy to zapamiętać, albowiem był (i jest) to ponadczasowy imperatyw wszelkich działań tego państwa! Charakterystyczne dla obrazu Rosji zarówno carskiej, jak też bolszewickiej, jest stwierdzenie lorda Palmerstona: „Od zawsze polityka i zasada działania rosyjskiego rządu polega na poszerzaniu granic kraju, gdy tylko apatia i bojaźliwość sąsiednich krajów na to pozwalały, po czym zwykle następowała przerwa w działaniach i nierzadko cofnięcie się, kiedy nastąpił zdecydowany sprzeciw, a następnie czekanie na następną sprzyjającą okazję, aby dopaść upatrzoną ofiarę”.

Niemcy oddają pół Polski Sowietom

Taką okazją, w sierpniu 1939 r., były starania władców III Rzeszy, aby rozpoczynając wojnę z Polską, nie byli zmuszeni do wojny na dwóch frontach. Zabezpieczeniem miało być zawarcie sojuszu ze Stalinem. Formalności dopełnione zostały w Moskwie 23 sierpnia 1939 r., gdy minister spraw zagranicznych Rosji Wiaczesław Mołotow oraz minister spraw zagranicznych Niemiec Joachim von Ribbentrop podpisali tzw. pakt o nieagresji, a w rzeczywistości wstęp do podziału Europy. Na mocy tego porozumienia Niemcy wyrazili zgodę na zajęcie przez Sowietów części Polski (ok. 53% terytorium), Litwy, Łotwy, Estonii, części Finlandii, Besarabii i części Bukowiny.

Los Polski został przesądzony. Sowieci włączyli się do wojny z Polską 17 września 1939 r. Nastąpiło to w dwa dni po podpisaniu z Japonią porozumienia o zawieszeniu broni. Rosja od 11 maja do 15 września 1939 r. toczyła z Japończykami ciężkie boje na pograniczu Mongolii i Mandżukuo. Zawarcie zawieszenia broni pozwoliło na rozpoczęcie inwazji Rzeczypospolitej. Porozumienie z 23 sierpnia przewidywało granicę pomiędzy oboma państwami na linii Sanu, Wisły i Narwi. Późniejsze niż zakładano wkroczenie Sowietów spowodowało zmianę pierwotnej linii rozgraniczającej (28 września 1939), którą przesunięto na linię Bugu. Stan taki trwał do czerwca 1941 r., tj. do rozpoczęcia przez III Rzeszę najazdu na ZSRR.

Symbolem sowiecko-niemieckiego współdziałania w Polsce była wspólna parada zwycięstwa, która miała miejsce 22 września 1939 r. w Brześciu (obecnie – Białoruś). Odbyła się przed wybudowanym rok wcześniej gmachem Poleskiego Urzędu Wojewódzkiego. Budynek zachował się do dnia dzisiejszego i nadal jest siedzibą administracji.

Józef Stalin – przystępując do sojuszu z III Rzeszą – nie tylko przyczynił się w istotny sposób do wybuchu II wojny światowej, ale przede wszystkim zrealizował odwieczne marzenie rosyjskich władców o poszerzaniu granic imperium. Dzięki sojuszowi z Hitlerem „zmył” hańbę Pokoju Ryskiego (18 marca 1921 r.), a rosyjskie państwo powróciło – szczególnie po zajęciu w 1940 r. Finlandii i krajów bałtyckich oraz Besarabii i Bukowiny – niemalże do granic sprzed 1914 roku. Później, gdy w wyniku wojny ponownie odzyskał Rygę, z błahego powodu rozebrano tamtejszy Pałac Czarnogłowców, materialnego „świadka” układu pokojowego z Rzeczpospolitą Polską, zawartego w tym budynku w 1921 r. Uważam, iż w związku z obchodami setnej rocznicy wojny 1920 roku, zakończonej pokojem w Rydze, państwo nasze powinno (w porozumieniu i przy współpracy z władzami Łotwy), umieścić na ścianie historycznego pałacu pamiątkową, wielojęzyczną (po łotewsku, polsku, rosyjsku i angielsku) tablicę informującą o tym fakcie, chociaż Rosja – zgodnie ze spostrzeżeniami markiza de Custine'a – przypominanie o nieprzyjemnej prawdzie, uważa za kłamstwo.

Pokojowy podbój...

Przez kilkaset lat Rosja wykształciła skuteczne mechanizmy podboju, bądź „pokojowego” włączania w swoje struktury ziem państw ościennych. Prowadząc niemalże nieustannie wojny, miała pod dostatkiem ludzi doświadczonych w wojennym rzemiośle. Miała także i ma wielu doskonałych dyplomatów, którzy potrafili osiągnąć rezultaty, które były nieosiągalne dla wojskowych. Ta metoda, poparta ideologią „walki klas”, „rewolucji wszechświatowej” i „braterstwa narodów”, a wsparta siłą rosyjskiego oręża, sprawną dyplomacją oraz najlepszym na świecie wywiadem [?] sprawiła, że po II wojnie światowej znaczna część ziemskiego globu należała, bądź była uzależniona od ZSRR. Okazało się więc, że władanie światem nie jest ułudą, ale faktem, co przewidział de Custine sto lat wcześniej.

Pomimo że sojusz niemiecko-radziecki zainicjował wybuch II wojny światowej – najstraszliwszej wojny w dziejach – Rosja, dzięki m. in. bardzo skutecznej polityce Stalina, stała się tej batalii największym beneficjentem. Stalin spowodował, że na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. otrzymał praktycznie wszystko, czego się domagał. Anglia i Ameryka zaakceptowały zdobycze terytorialne, które Stalin otrzymał od Hitlera w 1939 roku. W Jałcie uznano wchłonięcie przez ZSRR niepodległych państw bałtyckich, zajęcie Besarabii i części Bukowiny oraz włączenie w granice ZSRR około 200 tys. kilometrów kwadratowych wschodnich terenów Rzeczypospolitej – pierwszego sojusznika aliantów. Pośrednio, w formule tzw. państw demokracji ludowej, włączono do ZSRR – Polskę, Czechosłowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię i wschodnią część Niemiec (NRD). Rosja pod rządami Stalina osiągnęła maksymalny zasięg terytorialny, zarówno formalny, jak też faktyczny.

Podporządkowane Sowietom rządy „państw demokracji ludowej” zawierały z ZSRR różnego rodzaju porozumienia, którymi – w majestacie prawa – narzucano tym krajom, np. granice. Takim było, m. in. porozumienie z 26 lipca 1944 r. podpisane przez przewodniczącego PKWN – Edwarda Osóbkę-Morawskiego z Mołotowem. Stanowiło ono o statusie prawnym Armii Czerwonej w Polsce oraz o granicach Polski, ale ten przepis został utajniony. Określone wówczas przez Rosjan granice Polski zostały następnie potwierdzone w Jałcie i Poczdamie.

Po rozpadzie ZSRR – Rosja powoli odzyskuje siły i terytoria. Obawiam się, że władcy Kremla nie zaakceptują demokratycznych przemian na Białorusi i wcześniej czy później Białoruś – niestety – włączona zostanie (formalnie) do Rosji. Moim zdaniem, taka jest od wieków logika funkcjonowania rosyjskiego imperium! Zmieniają się nazwy tego państwa oraz nazwy urzędów jego władców, ale nie zmienia się istota działania tego mocarstwa. Akurat 17 września 1939 roku był epizodem II wojny światowej, ale znając odwieczne i ponadczasowe dążenia Rosji – można było spodziewać się takiego ruchu z jej strony (patrz wypowiedź lorda Palmerstona). Nasi przywódcy uwierzyli w podpisany 25 lipca 1932 r. pakt o nieagresji z bolszewicką Rosją. W wyniku „pomocy udzielonej bratnim narodom: białoruskiemu i ukraińskiemu”, jak napisali w haśle „Polsza” w Wielkiej Sowieckiej Encyklopedii (tom z 1940 r.), przestał istnieć „bękart wersalskiego pokoju!” Właśnie mija kolejna rocznica haniebnego aktu z 17 września 1939.

Pamiętajmy!

Wróć