Do dyspozycji ma się wiele możliwości, m. in. wszelkiego rodzaju pojazdy alternatywne, poczynając od samochodów hybrydowych po hulajnogi, których amatorzy pomykają po chodnikach w obie strony, nie zważając przy tym na pieszych. Na dodatek niektórzy z nich spoglądają na ekran trzymanego przed sobą smartfona. Jakby tego było mało, osiągają przy tym prędkości niczym rozpędzony kolarz na swoim wyczynowym rowerze. Z jakiegoś powodu smartfon staje się coraz częstszym „atrybutem” wszelkiego rodzaju kierowców. Nie trzeba nikogo przekonywać, że to niebezpieczne, a już całkiem groteskowo wygląda korzystający z niego osobnik kierujący hulajnogą (nie istnieje jeszcze określenie hulajnogista, ale kto wie…), jadący na deskorolce, czy rowerze. Coś się w człowieku gotuje na taki przykład beztroski niektórych współużytkowników dróg i chodników. Zostawmy to jednak służbom odpowiedzialnym za ogólne bezpieczeństwo na trasach wydzielonych do ruchu dla dwuśladów, zwanych umownie ścieżkami rowerowymi, choć ustawa Prawo o Ruchu Drogowym, regulująca zasady poruszania się w przestrzeni publicznej, nie wspomina o jakiejkolwiek „ścieżce”. Używane są tam wyłącznie określenia - „drogi rowerowe” oraz „pasy rowerowe”. „Ścieżka” pojawiła wprawdzie, ale w Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, które powinny spełniać drogi publiczne. „Ścieżka rowerowa” to raczej kolokwialne określenie. Zostawmy jednak nazewnictwo na boku, bo nie o semantykę, ani aspekt prawny zagadnienia tu chodzi, chociaż do przepisów prawa wato zajrzeć, bo nowe technologie wiążą się z koniecznością poszerzania wiedzy w tym zakresie o nowe regulacje. Dla przykładu – gdyby dawni legislatorzy wiedzieli cokolwiek o dronach, na pewno uwzględniliby tę wiedzę w stosownych przepisach prawa. Nieco podobnie jest w przypadku pojazdów, które w ostatnim czasie masowo pojawiły się na ulicach miast. To w Polsce nowe zjawisko, więc użytkownicy nie za bardzo orientują się, gdzie mogą się nimi poruszać, a gdzie nie. Dotyczy to szczególnie hulajnóg elektrycznych tzw. e-hulajnóg. Wprawdzie kierujący nimi jadą, ale w świetle przepisów uznawani są za pieszych. To oznacza, że mogą poruszać się po chodniku, ale nie tylko. Jeśli bowiem wzdłuż drogi nie ma chodnika, można jechać hulajnogą poboczem, a nawet skrajem jezdni. Jednak według obowiązującego prawa, jeśli kierujący e-hulajnogą jedzie po drodze rowerowej, mając dostęp do chodnika, może zostać ukarany mandatem do 500 złotych.
Życie wymusza na ustawodawcy dostosowywanie prawa do zmieniających się okoliczności, dlatego przepisy dotyczące e-hulajnóg najprawdopodobniej ulegną zmianie. Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o ruchu drogowym mająca uwzględniać m. in. zasady ruchu e-hulajnóg i innych tego typu pojazdów. Jedną ze zmian będzie nowela ograniczająca ich prędkość do 25 km/h. Oprócz tego kierujący e-hulajnogą będzie traktowany jak rowerzysta, co oznacza, że będzie musiał poruszać się po drodze rowerowej. W przypadku jej braku, będzie mógł się poruszać po jezdni, jeśli obowiązuje na niej ograniczenie prędkości do 30 km/h oraz w strefie zamieszkania, gdzie obowiązuje ograniczenie do 20 km/h. Tak jak rowerzysta, będzie mógł jechać po chodniku, gdy nie ma drogi rowerowej, ani jezdni z ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Zmiany wejdą w życie wiosną przyszłego roku.
Z podobnymi regulacjami będziemy mieli do czynienia coraz częściej. Chcąc korzystać z udogodnień cywilizacyjnych, jesteśmy zmuszeni śledzić kolejne zmiany przepisów. W tym przypadku scenariusz pisze samo życie. To, czym będziemy się poruszać po mieście i poza nim, zależy od w dużej mierze od innowatorów, którzy stwarzają nam coraz to nowe możliwości. Polacy, zwłaszcza młodzi, bardzo szybko przyswajają sobie nowinki techniczne. Wypożyczają e-dwuślady w łatwo dostępnych punktach i korzystają z nich coraz częściej.
Pojazdy napędzane prądem elektrycznym są znane od dawna. Obecnie przeżywają swój rozkwit, albo jak kto woli - renesans. Właśnie w renesansie powstawało wiele wynalazków m.in. za sprawą genialnego Leonarda da Vinci. Niestety, nieliczne wyszły poza fazę projektów. Dziś na szczęście trafiają na rynek a stąd do użytkowników.