Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Historia ożywa na nowo

27-09-2017 21:29 | Autor: Mirosław Miroński
W potoku informacji medialnych, zwłaszcza dotyczących bieżących spraw, umyka nam fakt, że zgodnie z kalendarium Powstania Warszawskiego właśnie w tych dniach, czyli pod koniec września, chyliło się ono ku upadkowi. Ostatnie dni września (73 lata wstecz) były jednocześnie ostatnimi dniami poczucia wolności, jakie ogarnęło warszawiaków po wybuchu powstania i jawnym wystąpieniu zbrojnym przeciwko okupującym stolicę wojskom niemieckim.

Przypomnijmy, że Powstanie Warszawskie zorganizowane było przez Armię Krajową w ramach akcji „Burza”. Trwało ono od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku. Oprócz samej Warszawy objęło też Legionowo oraz Puszczę Kampinoską, która stała się miejscem wielu ciężkich walk.

Choć sprawy bieżące wypełniają naszą codzienność, to i tak do naszej świadomości docierają informacje, które przenoszą nas w czas II Wojny Światowej. Również jej późniejsze reperkusje powodują, że nie możemy się od wojennej tematyki uwolnić ani o niej zapomnieć. Rzeczywistość, w której żyjemy dziś, jest w dużej mierze efektem układów zawartych ponad naszymi głowami przez tzw. Wielką Trójkę podczas konferencji teherańskiej (listopad - grudzień 1943), konferencji jałtańskiej (luty 1945) i konferencji poczdamskiej (lipiec - sierpień 1945). To tam zapadły decyzje o naszej przyszłości po zakończeniu wojny. Tam określono przyszły kształt Europy i zarysowano granicę nowych podziałów. Przywódcy należący do antyhitlerowskiej koalicji porozumieli się dokonując swoistego „podziału” na kraje, które stały się wolne i te, które stały się wojenną zdobyczą Józefa Stalina. Odbyło się to za zgodą lub przyzwoleniem dwóch pozostałych uczestników Wielkiej Trójki – premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla oraz prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta. Ich decyzje miały decydujące znaczenie dla powojennego kształtu Europy.

Podziałów wprowadzonych po II Wojnie Światowej długo nie udało się znieść, czego dowodem stały się strefy wpływów dwóch przeciwstawnych sobie mocarstw Rosji i USA.

Choć procesy demokratyzacji i dążenia niepodległościowe zachodzące w poszczególnych państwach zmieniły w istotny sposób polityczną mapę Europy, nie należy zapominać o przeszłości, która niejednokrotnie kładzie się cieniem na relacjach pomiędzy krajami. Zresztą zapomnienie byłoby czymś najgorszym, bowiem II Wojna Światowa powinna być przestrogą na przyszłość, dla nas wszystkich. Należy stale wyciągać z niej wnioski.

Niestety, pamięć o wydarzeniach z tamtych lat nie jest obszarem zamkniętym. Pozostaje stałym elementem polityki historycznej krajów zaangażowanych w tę wojnę. Historia stała się przedmiotem rozmaitych manipulacji ze strony polityków i działających na ich rzecz zwolenników określonej tezy – historyków próbujących zmniejszyć ciężar win po stronie sprawców odpowiedzialnych za wywołanie wojny, a odpowiedzialnością tą „podzielić się” z ofiarami. To nie przypadkiem unika się odpowiedzialności za akty ludobójstwa i eksterminacji wielu grup narodowościowych. Nie przypadkiem pojawiają się takie określenia jak „polskie obozy śmierci”, czy „polscy nacjonaliści”.

Paradoksalnie, Powstanie Warszawskie może przyczynić się do normalizacji, czy też poprawy stosunków z naszym sąsiadami, zwłaszcza z Niemcami. W historii Powstania Warszawskiego zapisali się niechlubnie również Ukraińcy, Sowieci, ustasze. Nasi ówcześni sojusznicy biernie przyglądali się zagładzie Warszawy. Odpowiedzialność spada w dużej części również na nich. Trudno taką bierność, jaką zaprezentowali, wytłumaczyć w kategoriach moralnych. Organizowane przez naszych aliantów zrzuty należy widzieć bardziej jako próbę uspokojenia sumienia niż jako realną pomoc militarną i humanitarną. Dostawy broni i innych środków były nieadekwatne do potrzeb i trudno wytłumaczyć taki stan rzeczy jedynie trudnościami logistycznymi, czy sytuacją wynikającą z zagrożenia działaniami stricte militarnymi. Wielu znawców zagadnienia przychyla się do opinii, że swoista inercja w niesieniu pomocy była podyktowana chęcią związania Niemców walkami w Warszawie i wokół niej, co dawało czas aliantom do ewentualnych działań. Inaczej mówiąc poświęcono warszawiaków i ich miasto w imię własnych politycznych celów. Cynicznie przyglądano się metodycznemu niszczeniu Warszawy – dom po domu, represjom wobec ludności, masowym mordom, wywózkom do przymusowej pracy. Można zrozumieć, że przywoływanie takich faktów jest chłodno przyjmowane przez tych, którzy są spadkobiercami politycznymi ówczesnych decydentów.

Przez wiele lat w polskiej polityce międzynarodowej nie kwestionowano nieprawdziwości, a nawet jawnego zakłamywania historii. Dopiero w ostatnich latach podjęto u nas próby występowania w obronie prawdy o II Wojnie Światowej na arenie międzynarodowej. Choć jest to trudne, efekty już są. Do świadomości cudzoziemców przebijają się informacje, że Powstanie Warszawskie to nie powstanie w getcie warszawskim, które było osobnym wydarzeniem, o czym niewielu ludzi poza Polską wiedziało. Odpowiedzialność za terror i mordy w Warszawie ponoszą Niemcy, a nie jacyś niemający jakby narodowości, wyalienowani z Rzeszy naziści.

Stosunki z naszymi sąsiadami nie mogą być budowane z pominięciem faktów historycznych. Czy doczekamy się zmian w tym zakresie w relacjach z naszymi europejskimi partnerami? Czy zbrodnia na Polakach, której jednym z symboli stała się Warszawa, potraktowana będzie zgodnie z faktami? Czy są na to szanse w nowym powyborczym ładzie politycznym Europy?

Wiele takich i podobnych pytań ciśnie się na usta? Czy znajdziemy na nie odpowiedzi? Zobaczymy.

Domaganie się od Niemiec reparacji za zniszczenia wojenne, a także za świadome działania mające na celu eksterminację obywateli ówczesnej Polski wywołało zrozumiałe poruszenie. W odczuciu większości z nas nie doszło do zadośćuczynienia, do wypłaty przewidzianych międzynarodowymi traktatami odszkodowań. Wielu naszych obywateli żyło dotąd z poczuciem niesprawiedliwości dokonującej się ich kosztem.

Choć w tej bolesnej kwestii nastąpiło, głównie z winy ZSRR, zagmatwanie prawne, z okazji nadchodzącej w październiku 73. rocznicy upadku Powstania warto o tym przypomnieć.

Wróć