Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Historia na ekranie

29-08-2018 21:03 | Autor: Mirosław Miroński
Nasze losy są pełne wydarzeń, które mogą zainspirować twórców. Dotyczy to zarówno losów kraju, jak i jednostek. Indywidualne przeżycia składają się w jedną, opowieść, jaką jest historia. Ma ona wiele wątków. Dotyczą one wszystkich jej uczestników – żyjących i nieżyjących. Splecione ze sobą tworzą „wielką chmurę” – używając określenia z współczesnej terminologii komputerowej. Tak jak informatyczna chmura jest ona przechowalnią naszej zbiorowej pamięci. Pamięć ta jest przechowywana na różne sposoby, a jej ważnym, a może nawet najważniejszym elementem są żyjący świadkowie. Zwłaszcza w odniesieniu do historii najnowszej.

Zachowanie informacji o najważniejszych faktach z przeszłości jest obowiązkiem następujących po sobie pokoleń. Wszystko bowiem, co dzieje się w danej chwili, staje się przeszłością, bo aby cokolwiek mogło się wydarzyć, musi upłynąć czas. Niezależnie od tego, jak dużo go upłynęło, naszą powinnością jest zachowanie wiedzy o tym, co się wydarzyło, w sposób obiektywny. W zachowaniu pamięci możemy uczestniczyć wszyscy. Każdy z nas może swą wiedzą wzbogacić przekaz i uzupełnić go o tylko sobie znaną wiedzę. Aby jednak wiedza ta stała się wiedzą wspólną dla obywateli musi być upowszechniona. Nie wystarczy tu jedynie praca historyków. Nie wystarczą tablice pamiątkowe informujące jedynie o samych faktach. Chodzi o taki przekaz, który wywoła emocje, dzięki czemu może zapaść głębiej w pamięci. Najlepiej gdy wiedza historyczna przekazywana jest przy pomocy środków pozwalających na jej dotarcie do jak największej liczby odbiorców. Wielką rolę mają tu do odegrania wszelkiej maści twórcy, bo to oni mają możliwości trafienia do szerokich kręgów ze swoim przekazem.

Na tym polu dzieje się wiele w ostatnim czasie. Przykładem są wystawy sztuki nawiązujące do niedawnej historii: przedsięwzięcia muzyczne, filmy, spektakle teatralne, poezja i inne formy literackie. Jest też wiele rozmaitych imprez sportowych poświęconych wydarzeniom historycznym, m. in. biegi, rajdy, etc. Jedną z takich, cieszących się coraz większą popularnością imprez jest organizowany już po raz piąty Bieg Zdobycia PASTY-y. Budynek, w którym mieściła się Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna, potocznie zwany PAST-ą to pierwszy warszawski wysokościowiec wzniesiony w latach 1906–1908 przy ul. Zielnej 39. Ze względu na rozciągający się z niego widok miał on dla walczących powstańców znaczenie strategiczne. Aby go zdobyć, toczyli zacięte walki z Niemcami. Trwały one od 2 do 20 sierpnia 1944. Budynek, zaprojektowany przez Bronisława Brochwicza-Rogoyskiego, stoi do dziś. W czasie wojny uległ poważnym zniszczeniom. Odbudowano go z pewnymi zmianami na przełomie lat 50. i 60. Co roku, po jego schodach (na wysokość 9 pięter) wbiegają zawodnicy. Bieg ma upamiętniać bohaterskie dokonania powstańców sprzed 74 lat.

Innym wydarzeniem upamiętniającym ten trudny dla stolicy czas jest Bieg Powstania Warszawskiego odbywający się na dystansie 5000 i 10000 metrów. Uczestniczą w nim także zawodnicy na wózkach.

Cieszące się rosnącym zainteresowaniem warszawiaków biegi to nie tylko imprezy sportowe, ale też doskonała lekcja i przypomnienie historii.

O historii można opowiadać i pokazywać ją na różne sposoby, jednak powinien to być, jak powiedziałem wcześniej, przekaz atrakcyjny i ciekawy dla słuchacza czy widza.

Miejmy nadzieję, że za atrakcyjny i ciekawy zostanie uznany przez widzów film „Dywizjon 303”. Jest to historia prawdziwa, oparta na faktach. Nawiązuje do wciąż mało znanego, a nader ważnego wątku, jakim było uczestnictwo polskich lotników w bitwach o Anglię w czasie II Wojny Światowej. To przykład niebywałego męstwa polskich asów przestworzy. Scenariusz filmu inspirowany jest bestsellerem Arkadego Fiedlera o takim samym tytule. Na początku lekceważeni i wykpiwani przez Brytyjczyków polscy lotnicy szybko zyskali uznanie. Ich dokonania wpłynęły na zmianę taktyki angielskich sił powietrznych.

Osiągnięcia Polaków przesądziły w niemałym stopniu o wyniku bitwy i całej wojny. Znamienne były słowa wypowiedziane przez ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, który nawiązując do wkładu i roli polskich pilotów powiedział: „Nigdy w historii ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak dużo tak nielicznym”.

Niestety, Polaków nie było na organizowanej kilka lat później wielkiej paradzie zwycięzców, która przeszła ulicami Londynu. Gorzkie to i smutne, jednak o tym też należy pamiętać.

Wróć