Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Grzeczny chłopczyk łeb ci utnie

02-03-2016 22:12 | Autor: Tadeusz Porębski
Bohaterem mediów stał się ostatnio pan Kajetan P., specjalista od dekapitacji, czyli oddzielania ludzkich głów od tułowia. Pan Kajetan, zwany zapewne rzez rodzinę i przyjaciół Kajtkiem bądź Kajtusiem, znudził się widać wypożyczaniem książek w bibliotece na warszawskiej Woli i zapragnął krwi oraz sławy.

Bo to, co zrobił swojej koleżance, było jego pierwszym ważnym krokiem prowadzącym do wyjścia z cienia i wypłynięcia na szerokie wody. Do dnia popełnienia brutalnego spektakularnego zabójstwa Bogu ducha winnej dziewczyny Kajtuś stał bowiem w długim szarym szeregu warszawskich przeciętniaków i był nikim. Dzisiaj jest kimś, i to przez duże K. 

Trzeba trafu, od ponad dwóch dekad amatorsko badam zachowania najsłynniejszych seryjnych zabójców, popełniłem nawet scenariusz thrillera opartego na faktach, albowiem usiłuję dociec, co powoduje, że na pozór przykładny obywatel okazuje się potworem dokonującym czynów jeżących normalnym ludziom włosy na głowie. Ojczyzną seryjnych są Stany Zjednoczone. Na podstawie badań przeprowadzonych przez wydział behawioralny FBI w Quantico można domniemywać, że w chwili powstawania niniejszego felietonu po ulicach amerykańskich miast i miasteczek krąży przynajmniej 20 zabójców poszukujących ofiar. W Stanach w XIX i w XX wieku grasowało ich kilkuset, a kilkudziesięciu to tak wynaturzeni oprawcy, że słynny Hannibal - Kanibal, czyli dr Lecter z książki Thomasa Harrisa „Milczenie owiec”, jawi się przy nich jako niebieskookie niemowlę z grzechotką w rączce.

Co takiego tkwi w niezbadanych zakamarkach ludzkiego mózgu, że pewni ludzie – na pozór normalni – mają drugie, koszmarne oblicze? Kajetan P. to klasyczny kandydat na seryjnego zabójcę – socjopata z sadystycznymi skłonnościami pozbawiony empatii i nie mający za grosz poszanowania dla ludzkiego życia. Gdyby nie został zatrzymany, popełniłby kolejne zbrodnie, to w całkowicie pewne. Ten człowiek lubi bowiem zabijać. To, że warszawski ścinacz głów ma aparycję nieszkodliwego gryzipiórka i przysłowiowego szkolnego platfusa, nic nie znaczy. Większość najbrutalniejszych seryjnych to osoby budzące zaufanie, a taki Ted Bundy, stracony za 13 zabójstw kobiet i bezczeszczenie ich zwłok, z powodzeniem mógł grać rolę amanta w kinowych romansach. To, że Kajetan P. jest inteligentny i ma wysokie IQ również nie ma wielkiego znaczenia. Wielu seryjnych przewyższało intelektem przeciętnego zjadacza chleba.

Wyjątkowość naszego Kajetana polega m. in. na tym, że pochodzi on z bardzo dobrej rodziny, więc chyba nie był w dzieciństwie fizycznie, psychicznie czy seksualnie molestowany. Prawdopodobnie nie czuł się również odrzucony, co u seryjnych generuje gniew skutkujący popełnianiem brutalnych zabójstw. Tak brutalny sadysta – socjopata jak Kajetan P. nie rodzi się z dnia na dzień. Jego rodzice musieli przeoczyć sygnały ostrzegawcze w okresie dorastania chłopca. Może coś, co naukowcy nazywają Triadą McDonalda. Jest to zespół zachowań obejmujący w dzieciństwie moczenie się, piromanię oraz dręczenie zwierząt. Triada McDonalda to wyraźna oznaka rozwijania się u dziecka czy młodzieńca osobowości patologicznej – socjopatii. Stąd tylko krok do popełniania ciężkich przestępstw.

A może u Kajtka występowały symptomy Zespołu Aspergera, których zapracowani mamusia – prokuratorka i tatuś – architekt – nie dostrzegli? Zaburzenie to obejmuje m. in.  ograniczoną elastyczność myślenia przy braku upośledzenia umysłowego oraz szczególnie pochłaniające, obsesyjne zainteresowania. Z powodu niezwykłych zainteresowań jest się przez otoczenie odbieranym bardziej jako ekscentryk niż osoba o zaburzonej osobowości.

A Kajetan P. przejawiał obsesyjne zainteresowanie kanibalizmem i śmiercią. Zaproponował nawet tygodnikowi „Polityka” kilka publikacji o słynnych smakoszach, w tym o fikcyjnej postaci dr. Hannibala Lectera, literackim wzorze kanibala. Publikacje traktowały m. in. o filozoficzno - moralnym wymiarze polowania, jak również o samym kanibalizmie. – Czy nie powinniśmy choć raz w życiu zabić swojego przyszłego obiadu, aby być ze sobą w moralnej zgodzie – dywagował w swoich artykułach. Wszystko wskazuje na to, że Kajtek chciał posmakować tego, o czym przez lata marzył – przekonać się czym dla niego będzie zabójstwo człowieka i jakiego rodzaju satysfakcję wówczas odczuje. Pragnienie to musiało w nim narastać, początkowo mogły to być tylko nieszkodliwe fantazje, ale z biegiem czasu przestały one wystarczać młodzieńcowi z bardzo dobrego domu. Zapragnął przeżyć to w realu.  

Seryjni zabójcy mają kilka cech wspólnych – są całkowicie pozbawieni empatii, nie mają żadnego poszanowania dla życia ludzkiego i nie odczuwają skruchy. Tak jest z Kajetanem P., a fakt, że w samolocie z Malty chciał pogryźć funkcjonariuszy, może być dowodem, że gość chce być polskim sobowtórem dr. Hannibala Lectera – wszechstronnie wykształconego, szalenie inteligentnego i obłąkanego zabójcy – kanibala. Kiepskim sobowtórem, bo to, czego dokonał, jest w porównaniu z finezyjnymi dokonaniami doktora Lectera przedszkolem, freblówką. Brutalnie uśmiercił dziewczynę, po czym uciekł zostawiając za sobą masę śladów. Jego punktem docelowym była północna Afryka. Czemu wybierał się akurat tam? Prawdopodobnie zamierzał zasilić szeregi bojowników tzw. Państwa Islamskiego, którzy są mistrzami w ścinaniu głów. W ich towarzystwie warszawski bibliotekarz mógłby dać upust swoim obłąkańczym, podszytym sadyzmem fantazjom.   

Ciekawe, co zawiera wnętrze mózgu Kajetana P. Czy znalazłoby się wewnątrz jego głowy coś, co potocznie nazywamy złem? Szanowany chicagowski przedsiębiorca budowlany John Wayne Gacy z pobudek seksualnych zamordował 33 młodych mężczyzn. Został skazany na śmierć i stracony. Przed podaniem śmiertelnego zastrzyku powiedział strażnikowi, że ten „może go pocałować w d...”. Po stwierdzeniu zgonu z czaszki zabójcy usunięto mózg i przekazano instytutowi naukowemu. Naukowcy mieli zbadać, czy mózg seryjnego oprawcy różni się w jakiś sposób od zwyczajnego. Faktu takiego nie stwierdzono. Co to może oznaczać? M. in. to, że zło występujące w człowieku nie jest wynikiem zmian zachodzących w mózgu, czy też uszkodzenia tego organu. Każdy z wielkich seryjnych zabójców doskonale rozróżniał dobro od zła, więc nie można nazwać ich niepoczytalnymi. Powodów może być wiele.

Socjopaci i psychopaci znają społeczne prawa oraz zakazy i przeważnie zachowują się tak, jakby szczerze wierzyli w te wartości. To dobrze maskowana dekoracja i trzeba dużej spostrzegawczości oraz wiedzy, aby dostrzec prawdziwe oblicze tych ludzi. Istnieją jednostki, które są tak psychopatycznie zaburzone, że zdaniem wybitnych naukowców nie powinno się podejmować żadnych starań, aby je leczyć. Taką jednostką jest moim zdaniem Kajetan P. Gdybym mógł stanąć z nim twarzą w twarz, powiedziałbym mu: „Jesteś żałosnym, zaburzonym śmieciem, który nie powinien zabierać tlenu uczciwym ludziom. Jesteś jak nadruk na kiepskiej jakości podkoszulce, który po pierwszym praniu znika. Dzisiaj napawasz się swoją popularnością, ale za kilka miesięcy wszyscy zapomną o tobie i na powrót staniesz się nikim. Tyle że za murami więzienia, gdzie w końcu zdechniesz jak kundel”.

Wróć