Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Grzech lenistwa, czy inne przyczyny?

15-06-2016 21:29 | Autor: Mirosław Miroński
Minęło wiele czasu od tak zwanej transformacji ustrojowej, a poziom życia oraz zarobki wciąż odbiegają od średniej większości krajów Unii Europejskiej. Czy to wina naszych narodowych cech? Może to wrodzone lenistwo lub jakaś inna przywara jest tego przyczyną? Przecież pracujemy bardzo dużo i ciężko. Dużo, bo średnio 1940 godzin rocznie. A jednak efektów nie widać. W każdym razie dystans do najbardziej rozwiniętych europejskich sąsiadów wciąż jest znaczny. Może, więc za mało się staramy? Jak to się dzieje, że pracujemy dłużej niż inni, a zarabiamy mniej? Na dodatek zarzucają nam niską wydajność pracy. Czy jesteśmy narodem obiboków, którzy wprawdzie pracują (oczywiście, jeśli mają pracę), ale nie dość efektywnie? Może przez większość czasu markujemy jedynie, że coś robimy.

Wiemy przecież, że to nie prawdziwe i krzywdzące opinie. Potwierdzają to przykłady naszych rodaków pracujących za granicą. Ich wydajność nie różni się od wydajności innych pracowników, a często wykazują się większą innowacyjnością. W czym więc rzecz? Dlaczego nie możemy dogonić rozwiniętych gospodarczo Niemców, Francuzów?

Wskaźnik wydajności pracy w Polsce stale rośnie, co napawa optymizmem, ale to wciąż jedynie nieco ponad 60% średniej unijnej. Wynika z tego, że wydajność przeciętnego niemieckiego pracownika jest niemal dwukrotnie wyższa. Oczywiście, jak można porównywać się z Niemcami, jeśli chodzi o wydajność? Z pewnością wielu z czytelników ma na to jakieś wyjaśnienie.

– W Niemczech wszystko jest świetnie zorganizowane. Dlatego mają lepszą wydajność pracy i w ogóle wszystko lepsze – już słyszę podobne opinie.

Jest w nich część prawdy, ale to nie są główne przyczyny różnic w wydajności. Można wprawdzie upatrywać przyczyn w jakości narzędzi, metod pracy, a także czegoś, co ładnie nazywa się z angielska know-how.

Dobrze przeszkolona niemiecka ekipa budowlana, używająca profesjonalnego sprzętu, w ciągu swojej dniówki wykona więcej niż źle wyposażona ekipa w naszym kraju, używająca sprzętu taniego, który łatwo się zużywa. W dodatku taka ekipa na ogół  rekrutuje się z niewykwalifikowanych pracowników z Ukrainy. Zatem to też nie tłumaczy jeszcze tak dużych różnic w wydajności pracy. Przecież ci sami pracownicy mieliby o wiele większą wydajność, gdyby znaleźli się na budowie w Niemczech. Czy to oznacza, że byliby tam traktowani jak niewolnicy, których można wykorzystać ponad normę? Z pewnością nie.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (Organisation for Economic Co-operation and Development - OECD) – poważna międzynarodowa organizacja gospodarcza, zrzeszająca 34 wysoko rozwinięte państwa (w tym Polskę) nie pozostawia jednak wątpliwości. Wskazuje nam nasze miejsce w szeregu.

Jednak OECD podaje wskaźnik wydajności pracy, jako wartość PKB w przeliczeniu na godzinę pracy. Skoro tak, to w poszczególnych państwach wartość wytwarzanych dóbr i usług ma decydujący wpływ na obliczaną w ten sposób wydajność.

Załóżmy, że wspomniani już pracownicy budowlani w Niemczech i w Polsce pracują dla firmy, która buduje blok mieszkalny. Wartość takiego obiektu w Niemczech (uwzględniając tamtejsze standardy) będzie znacznie wyższa, niż budynku w Polsce. Jeśli tę wartość podzielimy przez liczbę godzin pracy poszczególnych osób, dowiemy się najprawdopodobniej, że pracownik niemiecki przez godzinę wykonał pracę wartą znacznie więcej niż nasz. Przy takim założeniu okazuje się, że jesteśmy jednym z najmniej produktywnych narodów w Europie. Dzieje się tak, ponieważ wartość wytworzonych w Polsce dóbr i usług jest dużo niższa niż w bogatych krajach zachodnich.

Jak widać, liczby mogą zatrważać, jeśli są podawane opinii publicznej bez odpowiedniego kontekstu i wyjaśnienia. Nie powinno to jednak nikogo uspokajać, bo nasz bieg do nowoczesności dopiero się zaczął. I nawet, jeśli biegniemy szybciej do celu niż inni, szanse na dogonienie czołówki mamy nikłe. Nasi konkurenci mają bowiem ogromne fory, które otrzymali od losu. Zaczynają swój bieg z innego miejsca startowego. Trzeba mieć świadomość, że wydajność przywołanych wcześniej Niemców będzie stale wysoka, dlatego, że jest to kraj, w którym docenia się zarówno dobrą organizację pracy i innowacyjność.

Co to oznacza? Oznacza to, że ich gospodarka nastawiona jest na produkcję zaawansowanych technologii i usług. To gwarantuje im zachowanie pozycji lidera w UE i możliwość eksportu wytwarzanych dóbr.

Wróć