Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Gen. Kazimierz Sosnkowski – bohater Niepodległości (II)

20-11-2019 22:01 | Autor: Prof. dr hab. Marian Marek Drozdowski
Piórem prof. dr. Mariana Marka Drozdowskiego, który jest autorem pogłębionej biografii gen. Kazimierza Sosnkowskiego, przypominamy sylwetkę tego wybitnego Polaka, jednego z faktycznych ojców niepodległości, uzyskanej w 1918 roku. Sosnkowski był prawą ręką Józefa Piłsudskiego, jego najbliższym współtowarzyszem i w wolnej już ojczyźnie odegrał kluczowa rolę w tworzeniu regularnego Wojska Polskiego.

W służbie II Rzeczypospolitej

Po powrocie do Warszawy w dniu 10 listopada 1918 r. Sosnkowski zaczął swą wierną służbę  dla Rzeczypospolitej na wielu stanowiskach wojskowo-państwowych:

- Jako generał brygady, dowodząc od 16 listopada Warszawskim Okręgiem Generalnym Wojska Polskiego, organizował mobilizację  POW do polskiej armii i namawia Komendanta do kompromisu z Romanem Dmowskim, którego wyrazem było powstanie gabinetu Ignacego Paderewskiego i wspólnej Polskiej Delegacji Pokojowej  pod jego kierownictwem;

- Jako wiceminister spraw wojskowych, od 3 marca 1919 r. przeprowadził unifikację  Wojska Polskiego, składającego się z różnych oddziałów, z mozaiką uzbrojenia i  mundurów;

- Jako minister spraw wojskowych od 10 sierpnia 1920 r, a od 21 kwietnia już jako generał dywizji, organizował zaplecze logistyczne dla wojska, którego szeregi przekroczyły 900 tys. żołnierzy,

- Jako lojalny członek gabinetu Obrony Narodowej Witosa i Rady Obrony Państwa starał się  o narodowe pojednanie w służbie    dla zagrożonego  przez agresję bolszewicką państwa w okresie jego zwycięskich bitew: Warszawskiej, Niemeńskiej i Lwowskiej.

- Był lojalnym przyjacielem Komendanta, organizując 14 listopada  1920 r. uroczystość wręczenia Józefowi Piłsudskiemu  buławy marszałkowskiej, poświęconej przez Kardynała Aleksandra Kakowskiego i wręczonej przez szeregowca Jana  Żywka, kawalera Orderu Virtuti Militari – przy odgłosie wystrzałów armatnich.

Po tej uroczystości oddziały garnizonu warszawskiego defilowały przed  Marszałkiem na Krakowskim Przedmieściu. Warto dodać  ,że gen. Sosnkowski, obok gen. Tadeusza Rozwadowskiego  i gen. Maxime'a Weyganda, był współautorem planu Bitwy Warszawskiej, zgodnej z koncepcją Naczelnego  Wodza.  Wcześniej, jako dowódca Armii Rezerwowej w dniach 2- 12 czerwca zatrzymał nad Autą i Berezyną kontrofensywę wojsk bolszewickich  Michaiła Tuchaczewskiego.

Jako minister spraw wojskowych do końca maja 1923 r. i w gabinecie Władysław Grabskiego  do 17 lutego 1925 r. gen. Sosnkowski  odróżniał dwa pojęcia: opozycja antyrządowa i  opozycja  antypaństwowa. Traktując służbę dla interesów ogólnopaństwowych jako zadanie podstawowe, szukał porozumienia ponad podziałami  partyjnymi w takich sprawach jak budowa portu wojennego w Gdyni, budowa sojuszu polityczno- wojskowego  z  Francją i Rumunią, wspieranie ruchu polskiego na Górnym Śląsku za pośrednictwem  powołanego 2 stycznia 1921 r. Dowództwa Obrony Plebiscytu, pomoc dla zdemobilizowanych w latach 1921-1922  żołnierzy, poparcie wielkiej reformy  walutowo-gospodarczej premiera Władysława Grabskiego, przeciwstawienie się przewrotowi majowemu 1926 r., niosącego groźbę wojny domowej  – poprzez próbę samobójstwa i pięciomiesięczną rekonwalescencję szpitalną.

Ta postawa Sosnkowskiego poważnie zakłóciła dotychczasową jego współpracę z Marszałkiem, który w marcu 1927 r, minował go  inspektorem armii w  Generalnym Inspektoracie Sil Zbrojnych  w Warszawie i  powierzył dowództwo  nad armiami „ Podole”, „Wołyń” „Polesie” na wypadek wojny z ZSRR. Od 1928 r gen. Sosnkowski przewodniczył  Komitetowi ds.  Uzbrojenia i Sprzętu, opiekując się rozbudową przemysłu obronnego w Zagłębiu Staropolskim i w Centralnym Okręgu Przemysłowym . Od 1932 r. przewodniczył  Komitetowi Wyższej Szkoły Wojennej, której komendant gen.  Tadeusz Kutrzeba pracował nad realistycznym planem obrony kraju na wypadek agresji niemieckiej. W maju 1936 r.  Sosnkowski zgłosił generałowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu  gotowość powołania rządu z udziałem czołowych partii  politycznych celem dokonania głębokich reform ekonomiczno-społecznych, uzdrowienia stosunków sojuszniczych z Francją i poprawy stosunków  z Czechosłowacją. Rydz-Śmigły tę propozycję odrzucił. Nie zraziło to Sosnkowskiego, który kilkakrotnie przypominał o konieczności  powołania koalicyjnego rządu obrony narodowej w latach 1938-1939. Było to powszechne żądanie partii opozycyjnych w tym czasie.

Lata II  wojny światowej

We wrześniu  1939 r. gen Sosnkowski przygotował majora Stefana Starzyńskiego do roli komisarza cywilnego w stolicy. Nie otrzymał on nominacji, o którą prosił  – na dowódcę obrony  Warszawy. Dopiero po klęsce armii „Kraków” i „Karpaty” z rozbitych oddziałów tych armii gen Sosnkowski miał stworzyć od 13 września  1939 r Front Południowy  dla obrony Lwowa i przedmościa rumuńskiego. Mimo rozbicia w nocy z 15 na 16 września zmotoryzowanego pułku SS „Germania”  nie udało mu się przedostać do Lwowa. Po dramatycznym przejściu przez Karpaty i przekroczeniu granicy polsko-węgierskiej  4 października  gen. Sosnkowski zjawił się 11 października w Paryżu. Nie przyjmuje tutaj oferty prezydenta RP Władysława Raczkiewicza przejęcia jego obowiązków, starając  się lojalnie współpracować z Premierem i Naczelnym Wodzem gen. Sikorskim. Zostaje wicepremierem i kierownikiem pracy wojskowej i cywilnej na Kraj. Powołuje do życia  tajny  kadrowy Związek Walki  Zbrojnej, którego zostaje komendantem.  Wchłania on powołaną w Warszawie Służbę Zwycięstwa Polski. Wkrótce staje się obiektem ataków przedstawicieli, dawnej antypiłsudczykowskiej opozycji: Stanisława Kota, Stanisława Mikołajczyka,  Mieczysława Liebermana. Premier – pod ich wpływem  – proponuje mu m. in. stanowisko przedstawiciela Rządu RP na Bliskim Wschodzie. W czasie czerwcowej klęski Francji  w 1940 r. gen. Sosnkowski  kieruje ewakuacją resztek jednostek polskich z Francji do Wielkiej Brytanii, przekazując dowództwo nad ZWZ  gen.  Stanisławowi Roweckimu.

Przebywając w Anglii, w obronie jedności polskich sił zbrojnych,  Sosnkowski  namówił prezydenta Raczkiewicza do wycofania dymisji gen Sikorskiego i nominacji na jego stanowisko  ministra Augusta  Zaleskiego. Od jesieni 1940 r. zajął się  przewodnictwem  delegacji polskiej, pracującej nad projektem konfederacji polsko - czechosłowackiej, poniechanej przez prezydenta Benesza, pod naciskiem Moskwy. Jako kandydat premiera Sikorskiego na ambasadora RP w Moskwie z dnia  20 lipca 1941 r. uzależnił przyjęcie tego stanowiska  od  zawarcia układu polsko-sowieckiego z podkreśleniem uznania przez Moskwę granicy ryskiej. Gdy tego nie otrzymał, złożył dymisję przyjętą przez premiera, który pozbawił go funkcji Komendanta Głównego ZWZ, kończąc tym samym, trudną dwuletnią współpracę.

Po tragicznej śmierci gen Sikorskiego gen Sosnkowski zostaje mianowany przez Prezydenta W. Raczkiewicza  6 lipca 1943 r. Naczelnym Wodzem Polskich Sil Zbrojnych, przy ostrych protestach radykalnych antypiłsudczyków: Stanisława Mikołajczyka,  Stanisława Kota,  Karola Popiela  i Stanisława Grabskiego.  Naczelny Wódz  – w instrukcji  dla dowódcy Armii Krajowej z 12 lutego 1944 r. – otwarcie pisze o niebezpieczeństwie sowietyzacji  Polski  przy cichej zgodzie W. Brytanii i Stanów Zjednoczonych . Przestrzega przed szafowaniem polską krwią. W dniu 7 lipca 1944 r. wydał dyrektywę Dowódcy AK: „powstanie zbrojne narodu nie byłoby usprawiedliwione, nie mówiąc już o braku fizycznych szans powodzenia”. Szereg jego depesz trafiało do Kraju z poważnym opóźnieniem. Szóstego sierpnia – po powrocie do Londynu z inspekcji 2. Korpusu – zrobił wszystko co było w jego mocy, by zorganizować pomoc dla warszawskich powstańców. Gdy ona okazała się bardzo skromna, wydał 1 września 1944 r rozkaz nr 19, w którym zaznaczył: „  Nie umiemy uwierzyć, bo uwierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłaniali lub wyzwolili wysiłkiem własnego ramienia...Warszawa czeka . Nie na czcze słowa pochwały, nie na wyrazy uznania, nie na zapewnienie litości  i współczucia. Czeka ona na broń i amunicję.”

Wróć