Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Gdzie mówią: na lewo patrz!

21-11-2018 21:38 | Autor: Tadeusz Porębski
Coraz więcej osób na świecie dostrzega, że kapitalizm popsuł się i że kreujący się na gospodarczych geniuszy, zarabiający krocie szefowie wielkich korporacji okazali się zwykłymi partaczami, marnotrawcami i nieudacznikami. Polskie media swego czasu przeoczyły, że jeden z pięciu kontynentów stał się mocno lewicowy.

Chodzi o Amerykę Południową. Tamtejsi mieszkańcy jako pierwsi odrzucili doktrynę Miltona Friedmana, guru światowego liberalizmu, który w książce „Kapitalizm i Wolność” proponował minimalizację roli rządu w gospodarce wolnorynkowej w celu zapewnienia politycznej stabilności i wolności. I jak na razie nieźle na tym wyszli.

Dwa kontynenty były przez całe wieki łupione przez kolonizatorów w sposób wyjątkowo okrutny – Afryka i Ameryka Południowa. W Afryce swoje kolonie, zwane od pewnego czasu terytoriami zależnymi, miała większość państw zachodnioeuropejskich – Anglia, Francja, Hiszpania, Włochy, Niemcy, Portugalia, Holandia, Belgia. Doszczętnie złupiono te dwa kontynenty, grabiąc przez wieki ich bogactwa naturalne i wycinając w pień miejscową ludność. Holocaust Azteków czy australijskich Aborygenów jest najlepszym dowodem okrucieństwa kolonizatorów. Rasowe ustawy wcale nie są dziełem Hitlera, wcześniej wdrożyli je w życie Anglicy, dzieląc ludność Australii na dwie kategorie: superior (nadczłowiek) oraz interior (poddany). Dzisiaj dawni kolonizatorzy próbują scedować problem afrykańskich migrantów na kraje Europy środkowo – wschodniej, które nie posiadały "terytoriów zależnych".

Historie afrykańskich i południowoamerykańskich państw są do siebie bliźniaczo podobne. Gospodarka podporządkowana obcemu kapitałowi, eksploatacja na jego rzecz bogactw naturalnych, straszliwy wyzysk, niewolniczo pracujące dzieci, prostytuujące się kobiety, inwestorzy traktujący swoje zakłady jako miejsce dorabiania się za wszelką cenę, wysoka przestępczość i narastające niezadowolenie społeczne. Musiało ono w końcu znaleźć ujście w postaci buntu i wyboru na stanowiska prezydentów ludzi deklarujących lewicowe poglądy.

Początek dał w 1959 roku Fidel Castro, ale za ustanowienie pierwszego w tym regionie państwa znajdującego się poza kontrolą i wpływami USA nowo narodzona republika zapłaciła trwającym do dziś gospodarczym embargo i amerykańską inwazją w Zatoce Świń w 1961 roku. Kuba to z jednej strony ubogi, wyśmiewany przez liberałów socjalistyczny skansen, z drugiej jednak, jedyny w Ameryce Łacińskiej kraj bez slumsów i wszechwładnej mafii, z nadprodukcją lekarzy i powszechnym dostępem obywateli do oświaty oraz służby zdrowia. W raportach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) społeczeństwo kubańskie zostało uznane za najzdrowsze na świecie.

Kuba to także wysoki poziom okulistyki, onkologii i chirurgii plastycznej. To kraj, do którego corocznie zjeżdżają na tanie zabiegi (okrężną drogą przez Meksyk lub przez Kanadę) setki tysięcy Amerykanów.

Ostatnio na szelfie karaibskim obok wyspy odkryto bogate złoża ropy naftowej. Za pieniądze uzyskane z koncesji na jej wydobycie rząd Kuby planuje przebudowę sieci dróg oraz zakup nowoczesnego taboru dla komunikacji miejskiej. Odkrycie wywołało wściekłość wpływowego lobby naftowego w USA, które z racji nałożonego wiele lat temu przez rząd amerykański embarga nie ma szans na ubieganie się o koncesję na eksploatowanie tamtejszych złóż ropy. Tymczasem dbające o poprawne stosunki z Kubą rządy Hiszpanii, Francji i Chin już ustawiły się w kolejce po „złote jajo”.

Dobrą passę wyborczą lewicy latynoamerykańskiej w XXI wieku zapoczątkowała w 2002 r. koalicja partii lewicowych (EP-FA-NM), która wygrała wybory prezydenckie (Tabare Vazguez) i parlamentarne w Urugwaju. Było to wydarzenie bez precedensu w dziejach tego kraju, gdzie dotychczas panował system dwupartyjny. Kolejne wybory w 2010 r. także wygrał polityk lewicy Jose Alberto Cordano, były członek lewicowej partyzantki Tupamaros. Cordano kontynuował politykę prezydenta Tabare Vazqueza, która doprowadziła do szybkiego wzrostu gospodarczego i znaczącej redukcji bezrobocia w tym kraju. Wybory w 2015 r. ponownie wygrał Vazquez, który rządzi krajem do dzisiaj. Opracowywany ostatnio przez Economist Intelligence Unit (jednostka badawcza związana z prestiżowym brytyjskim tygodnikiem "The Economist") tzw. wskaźnik demokracji pokazuje jej stan w 167 krajach świata. Państwa dzielone są na „demokracje pełne”, „demokracje wadliwe”, „systemy hybrydowe” oraz na „systemy autorytarne”. Demokracja w Polsce została zakwalifikowana jako "wadliwa", natomiast lewicowy Urugwaj znalazł się w wąskiej grupie państw o pełnej demokracji, do której należą także Norwegia, Szwecja, Dania, Nowa Zelandia, Kanada i Australia.

Stopniowe zwiększanie roli państwa w gospodarce oraz ograniczenie wpływów prywatnych korporacji przez zmarłego w 2013 r. socjalistę Hugo Chaveza, rządzącego Wenezuelą od roku 2002, nie zaszkodziło tamtejszej gospodarce. W 2004 roku wzrost gospodarczy w Wenezueli wyniósł aż 17 proc., ale drastyczny spadek cen ropy naftowej spowodował, że Wenezuela zjechała do 4 proc. PKB. Od początku rządów Chaveza wyraźnie spadł poziom ubóstwa w Wenezueli. Następca Chaveza, dyktator Nicolas Maduro, wprowadził Wenezuelę na równię pochyłą, z której ten bogaty w ropę naftową kraj nieprędko wyjdzie.
Evo Morales, Indianin z ludu Ajmarów i szef Ruchu na Rzecz Socjalizmu (MAS) został prezydentem Boliwii i rządzi tym krajem do dzisiaj. Za jego rządów państwo przejęło kontrolę nad złożami ropy naftowej i gazu ziemnego, głównego bogactwa naturalnego na tamtym terenie, co doprowadziło do trzykrotnego zwiększenia wpływów do budżetu. Morales rozbudował także różne formy pomocy socjalnej, znacznie ograniczył korupcję i wyrzucił z kraju ambasadora USA. Na wskroś lewicowy Daniel Ortega rządzi w Nikaragui od 2007 r. Ostatnio zrezygnował z uprawiania antyamerykańskiej retoryki i z powodzeniem wdraża w życie programy eliminacji analfabetyzmu i głodu oraz wspiera sektor prywatny, co zwiększa jego popularność jako polityka.

Rafael Vicente Correa, polityk i ekonomista o lewicowych poglądach, rządził Ekwadorem od 2007 do 2017 r. Sceptycznie wypowiadał się na temat swobodnej wymiany handlowej z USA i odrzucał zalecenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Przeprowadził reformę przemysłu naftowego, mającą zapewnić większe dochody skarbowi państwa. Protestował przeciwko dominacji i zaangażowaniu USA w sprawy latynoamerykańskie. Sprzeciwiał się wprowadzeniu dolara amerykańskiego jako oficjalnej jednostki monetarnej w Ekwadorze. Jego następcą został Lenin Voltaire Moreno Garcés, partyjny kolega z lewicowej partii Alianza PAIS. Jest on uwielbiany przez Ekwadorczyków za doprowadzenie do społecznej integracji osób niepełnosprawnych i zapewnienie im pomocy finansowej, materialnej oraz prawnej. Jego rząd zwiększył wydatki na ten cel z 2 mln USD do 150 mln USD rocznie, wprowadził specjalistyczne badania noworodków oraz przepisy rezerwujące 4 proc. etatów w większych firmach dla osób niepełnosprawnych. Za swe działania Moreno został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.

Lewicowy Ollanta Humala, były prezydent Peru, zwiększył kontrolę państwa nad gospodarką, podniósł poziom życia najuboższym i rozpoczął redystrybucję pośród nich dochodu narodowego. Sprzeciwiał się porozumieniu o wolnym handlu z USA. Verónica Michelle Bachelet, córka generała zamordowanego przez juntę Pinocheta i członkini Socjalistycznej Partii Chile, w cuglach wygrała wybory prezydenckie (ponad 80 proc. poparcia) w 2006 r. Nie mogła jednak starać się o reelekcję w kolejnych wyborach ze względu na fakt, iż chilijska konstytucja nie dopuszcza możliwości pełnienia funkcji prezydenta przez dwie kadencje z rzędu. Wygrała więc ponownie w cuglach w 2014 r. i po zakończeniu kadencji nie mogła wziąć udziału w kolejnych wyborach. Zamożną Kostaryką od 2006 r. nieprzerwanie rządzą politycy lewicowych partii wyzwolenia narodowego i działania obywatelskiego. Poglądy lewicowe prezentują także były prezydent Gujany Donald Ramotar oraz obecny Donald Granger.

Oczywiście i na lewicy można znaleźć polityków o niezbyt czystych rękach, jak na przykład były prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, skazany na 9,5 roku więzienia za korupcję. Patrząc na aktualną mapę Ameryki Łacińskiej widzimy jednakowoż, że pod coraz silniejszą presją ruchów społecznych drapieżny kapitalizm pokazuje na tym kontynencie nowe, o dziwo postępowe, często socjaldemokratyczne(sic!) oblicze. Tendencja ta może wkrótce przenieść się do Europy, co oznaczałoby stopniową eliminację rządów otwarcie broniących zasad neoliberalizmu i zastępowanie ich rządami preferującymi politykę prospołeczną.

Wróć