Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dzieje handlu na Ursynowie

01-09-2021 21:57 | Autor: Katarzyna Nowińska
Według wizji architektów pracujących nad projektem pierwszego osiedla na Ursynowie, czyli Ursynowa Północnego, mieszkańcy dzielnicy już od samych początków jej istnienia mieli mieć do swej dyspozycji niezwykle nowoczesne jak na owe czasy centrum handlowo-rozrywkowe mieszczące pod jednym dachem wiele sklepów oferujących szerokie spectrum asortymentu.

W tym wielkim obiekcie miały znaleźć się, między innymi, warzywniak, sklep mięsny, pasmanteria, kwiaciarnia, sklep odzieżowy damski, sklep odzieżowy męski, sklep odzieżowy dziecięcy, sklep obuwniczy, sklep papierniczy, drogeria, różnego typu punkty gastronomiczne, takie jak, bary, restauracje czy lodziarnia, punkty usługowe, jak salon fryzjerski, szewc czy usługi krawieckie, jak również kryty basen, łaźnia, sauna, dyskoteka, kino i mediateka. Wszystko w celu zapewnienia mieszkańcom Ursynowa jak największego komfortu codziennego życia. Miał to być kilkukondygnacyjny kompleks, rozpoczynający się od strony północnej na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Beli Bartoka oraz Alei KEN, a kończący na skrzyżowaniu KEN z ulicą Herbsta, w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się blok o adresie Alei KEN 85.

Niestety, jak wiemy, żaden taki kompleks handlowy nie powstał, a pierwsi mieszkańcy dzielnicy – po swej przeprowadzce do długo wyczekanych i wymarzonych mieszkań w osiedlu Jary na Ursynowie Północnym – mieli do dyspozycji jeden jedyny sklep – kiosk RUCHU. W 1977 udało się jeszcze otworzyć pierwszy spożywczak w dobrze znanym mieszkańców Ursynowa charakterystycznym budynku, zwanym Czerwoniakiem, przy ulicy Barwnej 8. Ponieważ okolice tego budynku miały szczególną zdolność do namokania wodą podczas deszczy i wielkie kałuże utrzymywały się wokół Czerwoniaka wyjątkowo długo, to często zakupienie dla rodziny chleba, kawałka sera czy kilku konserw wymagało nie lada poświęcenia i dobrych kaloszy do przebrnięcia przez wielkie błoto.

Z początkiem 1978 roku pojawił się kolejny niewielki sklep spożywczy w nowo zbudowanym pawilonie przy ulicy Koński Jar 6. Był on zdecydowanie dogodniej położony i nowocześniejszy niż ten przy ulicy Barwnej 8, ale wciąż nijak się to miało do skali potrzeb mieszkańców dzielnicy. Po tym, gdy otworzono kolejny sklep spożywczy przy ulicy Wiolinowej, ten przy Końskim Jarze został przekształcony w sklep mięsny. Codziennie już od wczesnych godzin porannych przed sklepem tym ustawiały się długie kolejki, mimo że towar dowożony był zawsze dopiero około południa. Wkrótce uruchomiono też pierwsze „pseudo centrum handlowe” na rogu Alei KEN i ulicy Beli Bartoka. W kontenerach, które pierwotnie miały służyć jako pomieszczenia socjalne dla budowlańców, powstał warzywniak, sklep spożywczy, pasmanteria, obuwniczy, papierniczy oraz sklep ze sprzętem AGD. Jednak już w 1983 roku to prowizoryczne centrum handlowe musiało ulec likwidacji ze względu na ruszającą w tym miejscu budowę metra.

Pierwszym dużym samoobsługowym sklepem, który otwarto na Ursynowie, był Megasam przy ulicy Surowieckiego 10. Swą działalność rozpoczął w sierpniu 1980 roku. Jeszcze na długo przed tym, gdy w progach sklepu zawitał pierwszy klient, stołeczna prasa szumnie zapowiadała to wydarzenie. Planowano, że sklep zostanie otwarty tak uroczyście w dniu 22 lipca (Narodowe Święto Odrodzenia Polski, czyli najważniejsze święto PRL-u, w dniu tym urządzano liczne imprezy, podejmowano ważne państwowe decyzje, a przede wszystkim oddawano do użytku największe inwestycje Polski Ludowej, takie jak chociażby Pałac Kultury i Nauki czy Port Północny w Gdańsku), ale się nie udało i sklep rozpoczął handel dopiero w dniu 14 sierpnia. Co ciekawe – projekt nader nowoczesnego jak na owe czasy wnętrza sklepu w ramach czynu społecznego przygotowało samodzielnie czterech studentów trzeciego roku Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Niestety, jak to generalnie z budownictwem doby PRL-u bywało, bardzo szybko zaczęły wychodzić rozmaite usterki i „niedoróby”. Dach przeciekał praktycznie od samego początku, ale podczas pierwszej zimy okazało się, że jest na tyle źle zamontowany, że ugiął się pod ciężarem śniegu, co groziła jego zawaleniem. Sklep trzeba było natychmiast zamknąć, aby usunąć usterkę. Trzy lata później sklep po raz kolejny wymagał zamknięcia na dłużej celem przeprowadzenia sporego remontu po pożarze, który zniszczył część magazynu. Ale cóż z tego. Mieszkańcy Ursynowa i tak byli uszczęśliwieni, bo nie musieli już urządzać wypraw do innych dzielnic Warszawy tylko po to, aby zrobić najzwyklejsze zakupy spożywcze. Ursynowianie nie byli już zdani na marny wybór produktów w małych spożywczakach w dzielnicy czy na taszczenie się z pracy w przepełnionych środkach transportu z ciężkimi siatkami pełnymi zakupów, które udało się zrobić po drodze.

Megasam był w tamtym czasie jednym z największych i najnowocześniejszych sklepów samoobsługowych w całej Warszawie. Zajmował powierzchnię prawie 3 tysięcy m kw. i miał aż 13 kas, chociaż, jak wspominają mieszkańcy dzielnicy, chyba nigdy się nie zdarzyło, aby wszystkie kasy działały jednocześnie. Dla najmłodszych, którzy często towarzyszyli rodzicom czy dziadkom podczas zakupów z racji tego, że na nich też można było wziąć, na przykład , przydział sera czy cukru – największą atrakcją były sklepowe wózki, którymi można było ścigać się pomiędzy regałami.

Jednak największym wydarzeniem w historii handlu w dzielnicy było otwarcie przy ulicy Bacewiczówny 8 pierwszego w Polsce sklepu sieciówki IKEA. 19 września 1990 przed pawilonem sklepu z meblami i wyposażeniem wnętrz ustawiła się gigantyczna kolejka ludzi spragnionych zakupu chociażby doniczki czy kubka do kawy w skandynawskim stylu. Stojąc w tej kolejce, można było się posilić hot-dogiem, bo od razu uruchomiono też przy sklepie budkę z hot-dogami, która jest wciąż nieodzownym elementem towarzyszącym sklepom IKEA. Jak się wkrótce okazało, ursynowski sklep IKEA był to tak zwany sklep testowy, w którym właściciele marki chcieli sprawdzić, czy Polakom skandynawska oferta asortymentowa przypadnie do gustu i czy na polskim rynku jest w ogóle miejsce na takie produkty i w tych cenach. A że produkty te robiły prawdziwą furorę, to niespełna po półtorarocznym funkcjonowaniu sklepu w dzielnicy zarząd IKEA zdecydował o zamknięciu placówki na Ursynowie i otwarciu znacznie większej i w droższej, ale za to centralnej lokalizacji, a mianowicie w Alejach Jerozolimskich 56c. Przed zamknięciem sklepu urządzono wielką wyprzedaż, którą jeszcze po latach z wielką nostalgią wspomina wielu mieszkańców Ursynowa, bo tak znakomicie można się było obkupić, dzięki ogromnym obniżkom cen. W 1993 roku otwarto sklep IKEA w Jankach, a na Ursynowie uruchomiono darmową linię autobusową, dzięki której można było dojechać bezpośrednio pod drzwi tegoż sklepu.

Nie sposób, pisząc na temat handlu na Ursynowie, nie wspomnieć słynnego Bazarku na Dołku, który przez ostatnie miesiące przeżywa akurat najtrudniejsze chwile w całej historii swego funkcjonowania. Targowisko istniej już od 30 lat i dla mieszkańców Ursynowa jest integralnym elementem krajobrazu dzielnicy. Mimo pojawiających się od czasu do czasu skarg i narzekań czy to na bałagan, który zostawiają po sobie kupcy, czy na hałas, czy to na korki, które się tworzą w okolicach bazarku – w dni handlowe targowiska większość ursynowian odczuwa sentyment do tego miejsca i nie wyobraża sobie, aby miało ono na dobre zniknąć z dzielnicy. Bazarek od lat ma rzeszę wiernych klientów, którzy przychodzą tutaj często całymi rodzinami, spotykają się za znajomymi i mają swych ulubionych, zaufanych sprzedawców.

Początek działania targowiska w miejscu jego pierwotnej lokalizacji datuje się na rok 1983, gdy część osiedla Natolin została już wybudowana, a w okolicy nie istniał żaden sklep. Pierwsze, jak to zwykle na bazarach bywa, pojawiły się w ofercie warzywa, owoce, jaja, nabiał, miody, pieczywo i kwiaty. Wkrótce otwarto też pierwszą cukiernię, pod którą ustawiały się długie kolejki miłośników słodkości, łakomczuchów pragnących zakosztować prawdziwych frykasów, jakimi były wtedy serwowane tu rurki z kremem i ciepłe lody. Jednak prawdziwy rozkwit handlu na bazarku nastąpił po 1989 roku. Jak to w tamtych czasach wszędzie bywało, towar wykładano na łóżkach polowych, stolikach turystycznych, przyczepach samochodowych oraz w tak zwanych szczękach. Kupić można było, jak to ludzie mówili, „wszystko” – żywność, kosmetyki, artykuły gospodarstwa domowego, odzież, w tym futra i kożuchy, obrusy, serwety, książki, kasety z muzyką i kasety video, komiksy. A do tego „powiało prawdziwym Zachodem”. Na bazarku można było „upolować” takie skarby jak jeansy Levi’sa, czekolady Milka, batony Snickers czy Mars, Toblerone, proszki do prania Vizir, pasty do zębów Blend-a-med i prawdziwe Adidasy.

Teren bazaru obejmował okolice skrzyżowania ulic Braci Wagów i Płaskowickiej aż do przyszłej Alei Komisji Edukacji Narodowej oraz kawałek terenu położony bardziej na południe, między ulicami Braci Wagów i Meander. To właśnie w tym miejscu znajdował się ów charakterystyczny dołek, czyli zagłębienie terenu, któremu bazarek zawdzięcza swoją nazwę. Dzisiaj ów dołek już nie istnieje, bo dokładnie w tym miejscu – przy ulicy Braci Wagów 20 – wybudowano blok mieszkalny, a obszar bazarku ograniczony został do jego północnej części. W lutym 2008 roku powstało Stowarzyszenie Kupców-Inwestorów Giełdy „Na Dołku”, które postawiło sobie za cel profesjonalne zarządzanie targowiskiem. Do 6 marca 2018 roku Bazarek na Dołku tworzą dwie części: teren, bliżej ulicy Braci Wagów, gdzie znajdują się stała infrastruktura handlowa w postaci pawilonów oraz teren bliżej Alei KEN, gdzie odbywa się tak zwany handel obwoźny, czyli kupcy zjeżdżają samochodami i rozkładają stoliki, budy czy namioty, gdzie wykładają swój towar.

Od momentu zatwierdzenia ostatecznego planu budowy tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy stało się sprawą oczywistą, iż Bazarek na Dołku będzie musiał zostać przeniesiony w inną lokalizację na czas drogowych prac. Jako tymczasową lokalizację dzielnica Ursynów zaproponowała tereny przy ulicy Płaskowickiej w pobliżu remizy straży pożarnej. Z kolei kupcy z bazarku wyszli z propozycją przeniesienia targowiska na ulicę Benedykta Polaka i zaprezentowali projekt wybudowania w tamtym miejscu nowoczesnego targowiska z eleganckimi pawilonami ze szkła i drewna. Niestety, pomysł ten od razu spotkał się ze sprzeciwem okolicznych mieszkańców. W maju 2015 roku Małgorzata Siarkiewicz, ówczesna sekretarz Stowarzyszenia Kupców-Inwestorów Giełdy „Na Dołku”, wyszła z propozycją sfinansowania budowy nowoczesnego targowiska w ramach Budżetu Partycypacyjnego. 17 maja w klubokawiarni Local odbyła się dyskusja z mieszkańcami okolic ulicy Benedykta. Ci zdecydowanie sprzeciwili się budowie bazarku w jakiejkolwiek formie w tej lokalizacji, argumentując swoją decyzję obawami przed brudem, szczurami, hałasem i spalinami samochodów dostawczych.

Aby rozwiązać patową sytuację, burmistrz dzielnicy Robert Kempa zaproponował jako tymczasową lokalizację pętlę autobusową Natolin Północny. Mimo że kupcy z bazarku bynajmniej nie byli usatysfakcjonowani tą propozycją, w sytuacji, gdy nie można było znaleźć jakiejkolwiek innej rozsądnej lokalizacji, od dnia 17 marca 2018 roku bazarek rozpoczął swe funkcjonowanie w tym właśnie miejscu. Szczęśliwi nie są również okoliczni mieszkańcy. Jednak było to tylko rozwiązanie tymczasowe, gdyż handel w tym miejscu był możliwy tylko do 30 maja 2021 roku. Wśród kupców doszło do rozłamu – część z nich nie chciała przeprowadzki i jedynie zdecydowała się przenieść handel od dnia 5 czerwca 2021 roku w okolice przy Szpitalu Południowym, u zbiegu ulic Pileckiego i Gandhi, w wyniku czego w dzielnicy zaczęły działać dwa targowiska.

W dniu 23 sierpnia radny ursynowski, Paweł Lenarczyk poinformował, że dzielnica zdecydowała się przeznaczyć 300 tysięcy złotych na przygotowanie koncepcji architektonicznej nowego targowiska miejskiego u zbiegu ulicy Płaskowickiej i Braci Wagów, czyli na dawnym “Dołku” (projekt o nazwie #BazarekNaDolku nabiera kształtu). Projekt został przyjęty przez radnych jednogłośnie. Bazarek ma się stać targowiskiem miejskim. Na ten rok przeznaczono 30 tysięcy złotych na przygotowania, a na 2022 rok 270 tysięcy złotych na sam projekt odtworzenia targowiska.

Projekt bazarku ma współgrać z koncepcją parku linearnego z 2016 roku, którą wraz z mieszkańcami dzielnicy opracowała architekt krajobrazu Katarzyna Łowicka. Planowane jest wybudowanie lekkiego budynku biurowo-socjalno-magazynowego oraz zadaszenia nad stoiskami handlowymi. Targowisko ma zająć powierzchnię około 4  800 m kw., a więc byłby to obiekt o połowę mniejszy niż dawne targowisko, ale o podobnej wielkości, co obecne prywatne targowisko na dawnej pętli autobusowej. Rozpoczęcie tworzenia bazarku będzie możliwe po sprawdzeniu nośności tunelu POW, aby mieć pewność, że w tym miejscu może w ogóle stanąć taki budynek. Gdyby się okazało, że w jakikolwiek sposób nie byłoby to bezpieczne, to wybrana przez dzielnicę pracownia architektoniczna będzie miała zlecone przygotowanie innego wariantu targowiska.

Bazarek w nowej odsłonie i w nowej lokalizacji mógłby zacząć działać nawet już około marca 2023 roku. Jednak, jak zaznacza burmistrz dzielnicy Robert Kempa, jest to wersja bardzo optymistyczna.

Wróć