Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Działo się w Warszawie 99 lat temu !

08-11-2017 22:15 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Na przełomie października i listopada 1918 r. władze niemieckie rozważały możliwość zwolnienia Józefa Piłsudskiego z internowania w Magdeburgu. Dnia 31 października 1918 r. przybył do Piłsudskiego hr. Harry Kessler (znany Komendantowi z walk na Wołyniu), przywożąc owoce, wino i inne smakołyki oraz propozycję podpisania deklaracji, w której Komendant miał się zobowiązać, iż po zwolnieniu nie przedsięweźmie żadnych wrogich kroków przeciw Niemcom. Piłsudski odpowiedział na to: „trzymacie mnie w więzieniu, nie możecie mi stawiać żadnych warunków”.

Początkowo Niemcy upierali się w sprawie podpisania deklaracji, ale w nocy z 7 na 8 listopada rząd niemiecki zgodził się na bezwarunkowe zwolnienie więźnia. Z Magdeburga wyszedł on w swoim starym znoszonym płaszczu żołnierskim i z kocem przewieszonym przez ramię. Dnia 9 listopada 1918 r. około południa Piłsudski z towarzyszącym mu Kazimierzem Sosnkowskim wsiedli na berlińskim dworcu Friedrichstrasse do jednowagonowego pociągu, który ruszył na wschód.

Pod koniec pierwszej dekady listopada o godzinie siódmej rano jest jeszcze szarawo, szczególnie w pochmurny i mglisty dzień. Tak właśnie było, gdy 10 listopada 1918 r. na Dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej wjechał jednowagonowy pociąg z Berlina. O przyjeździe Piłsudskiego w nocy zawiadomiony został regent ks. Zdzisław Lubomirski, który zdążył przekazać tę wiadomość zaledwie kilkunastu osobom.  Nie było więc na dworcu tłumów i reporterów, jak często ta scena jest przedstawiana.

Bezpośrednio z dworca Piłsudski, w towarzystwie A. Koca i Z. Lubomirskiego, pojechał do mieszkania księcia w nieistniejącym obecnie pałacu przy Frascati. Tam odbyła się pierwsza polityczna rozmowa po powrocie Piłsudskiego do kraju. Następnie wraz Adamem Kocem pojechał do przygotowanej dla niego kwatery w pensjonacie Wandy Romanówny przy ul. Moniuszki 2, gdzie zamieszkał na drugim piętrze. Kilka lat później dom ten zburzono i na jego miejscu wzniesiono gmach, który obecnie zajmuje Telewizja Polska.

Przed budynkiem na Moniuszki zaczął zbierać się tłum,  albowiem wieść o przyjeździe Komendanta lotem błyskawicy obiegła miasto. Piłsudski wyszedł na balkon i przywitał Warszawę: „Obywatele! Warszawa wita mnie po raz trzeci. Wierzę, że zobaczymy się niejednokrotnie w szczęśliwszych jeszcze warunkach. Zawsze służyłem i służyć będę życiem swoim, krwią ojczyźnie i ludowi polskiemu. Witam was krótko, gdyż jestem przeziębiony – boli mnie gardło i piersi”.

 W tym samym czasie w poprzek Al. Jerozolimskich na wysokości ul. Brackiej stała bateria niemieckich dział, których lufy skierowane były w stronę Marszałkowskiej. Podobna sytuacja istniała w wielu punktach Warszawy. Po mieście gorączkowo biegali gońcy i łącznicy, „uruchomieni” przyjazdem Komendanta. Warszawa szykowała się do ostatniej rundy. Trwało spontaniczne rozbrajanie Niemców, ale nie zawsze z powodzeniem. Opór stawili Niemcy m. in. w budynku zarządu Komunikacji (Al. Jerozolimskie, róg Nowego Światu). W tym czasie Piłsudski słuchał sprawozdań i wydawał polecenia. W godzinach popołudniowych znalazł chwilę na odwiedzenie Aleksandry Szczerbińskiej i jej córki w mieszkaniu przy Mińskiej 25. Później, tj. o 20-tej Komendant wziął udział w naradzie Komendy Naczelnej POW w budynku przy ul. Szpitalnej 1 (budynek nie przetrwał wojny). Około 22-ej Piłsudski udał się na spoczynek. Po około dwóch godzinach zbudziła go delegacja niemieckiej Rady Żołnierskiej. Trwały wówczas pertraktacje w sprawie opuszczenia Warszawy przez Niemców, toteż stanowisko Komendanta było dla obu stron bardzo ważne. Dalszym ciągiem nocnych rozmów była wizyta Piłsudskiego przed południem następnego dnia (11 listopada) w siedzibie Soldatenratu, tj. w obecnym Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu. Powiedział wówczas do Niemców: „ Ja jako przedstawiciel narodu polskiego, oświadczam wam, że naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie chce i nie będzie”. Pozostałą część 11 listopada komendant spędził w swojej kwaterze przy Moniuszki 2, gdzie przeprowadził m. in. konferencję z przedstawicielami polskiego życia politycznego,  a także z dowódcami POW. Około 17-tej udał się do mieszkania regenta Józefa Ostrowskiego, który z powodu choroby nie mógł wychodzić z domu. Tam odbyło się posiedzenie Rady Regencyjnej (Józef Ostrowski, Aleksander Kakowski i Zdzisław Lubomirski). Rada, będąca wówczas formalnie najwyższą władzą w Polsce, dekretem przekazała Piłsudskiemu władzę wojskową i naczelne dowództwo. Zwróciła się także do niego o utworzenie rządu.

W dniu 11 listopada 1918 r. trwały w Warszawie sporadyczne walki z niewielkimi grupami niemieckich wojskowych, którzy dobrowolnie nie chcieli oddać broni. Około 5 tys. niemieckich mundurowych polskiego pochodzenia przeszło na polską stronę.

Z kolei 12 listopada Piłsudski wydał swój pierwszy rozkaz do wojska, informując w nim o objęciu komendy nad wszystkimi formacjami polskich sił zbrojnych. Tego samego dnia Rada Warszawy nadała Józefowi Piłsudskiemu honorowe obywatelstwo – pierwsze w „nowożytnych” dziejach stolicy.

Dnia 13 listopada Piłsudski przez kilka godzin rozmawiał z działaczami politycznymi. Część wieczoru spędził w siedzibie Naczelnej Komendy POW, gdzie nadal prowadził rozmowy w sprawie utworzenia rządu.

Najprawdopodobniej jeszcze tego samego dnia (13 listopada 1918 r.) przeniósł się do mieszkania Czesława Świrskiego przy ul. Mokotowskiej 50. To typowe mieszczańskie wielopokojowe mieszkanie stało się „polową” kwaterą Piłsudskiego na ponad dwa tygodnie. Tam, po konferencji  z przedstawicielami rządu lubelskiego, zapadła decyzja o powierzeniu Ignacemu Daszyńskiemu misji sformowania pierwszego rządu niepodległej Polski. Później, w tym samym mieszkaniu, Komendant odwołał Daszyńskiego i powierzył stanowisko „prezydenta ministrów” Jędrzejowi Moraczewskiemu. Dom przy Mokotowskiej zachował się bez istotnego uszczerbku do naszych dni, a na jego bramie w czasach III RP umieszczono dwie pamiątkowe tablice.

Wreszcie 22 listopada 1918 r. Piłsudski oficjalnie objął  funkcję Naczelnika Państwa. Nadal mieszkał na Mokotowskiej, jednak większość czasu spędzał w Pałacu Kronenberga lub Saskim, gdzie znajdowała się siedziba polskich władz wojskowych.

Dnia 29 listopada 1918 r. Naczelnik Państwa w Teatrze Wielkim oglądał „Noc Listopadową” Wyspiańskiego. Po pierwszym akcie wyszedł z teatru i udał się do Pałacu Saskiego, gdzie peowiacy i legioniści podjęli go uroczystą kolacją. Około północy, po raz pierwszy pojechał do Belwederu, który od tego dnia stał się jego rezydencją (od 29.XI.1918 do 13.XII.1922 oraz od 5.VI.1926 do 12.05.1935) i miejscem wprost symboliczne związanym z jego osobą, szczególnie po śmierci Marszałka (w tym budynku) 12 maja 1935 r..  Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, chcąc zachować symboliczny charakter Belwederu, 4 stycznia 1936 przyjął ustawę „o utworzeniu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Belwederze” (Dz.U. 1936, nr 4 poz. 27). Jego dyrektorem został płk Adam Borkiewicz. Zausznik Hiltera Joseph Goebbels, po wizytacji Warszawy w listopadzie 1939 r., zaproponował w swoim sprawozdaniu zamknięcie Muzeum Piłsudskiego. Hitler wyraził na to zgodę.

Nieznany jest mi polski akt prawny rangi ustawy, który unieważniałby przywołaną ustawę z 1936 r., bądź zezwalałby na wykorzystywanie tego pałacu do innych celów – ale to już całkiem inny temat.

Warto też przypomnieć, że Niemcy w okresie międzywojennym podarowali Polsce budynek, w którym w Magdeburgu więziony był Piłsudski. Ustawiony został w parku poniżej Belwederu. Po II wojnie Światowej budynek został rozebrany.

Wróć