Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dwie dwudziestki… I co dalej

08-01-2020 20:01 | Autor: Mirosław Miroński
Zwykle musi upłynąć trochę czasu, zanim przyzwyczaję się do nowej daty. Oczywiście, wiem, że mamy już nowy rok, ale w obliczu wielu codziennych spraw zdarza mi się czasem o tym zapominam. Zastanawiam się, który to już z kolei wypełniając dokumenty, formularzach etc. Właściwie, w tym roku sprawa jest prostsza, bo mamy do zapamiętania dwie dwudziestki. Po prostu, dwie takie same łatwe do ogarnięcia liczby – używając określenia z języka młodzieżowego.

O ile przyswojenie zapisu wydaje się banalnie proste, o tyle sama data niesie z sobą konotacje historyczne i polityczne. Jest to data, z którą wiąże się kilka ważnych rocznic. Dla warszawiaków ważna jest szczególnie jedna – setna rocznica Bitwy Warszawskiej. To znamienna data dla mieszkańców stolicy. Gdyby nie to, co wydarzyło się sto lat temu, najprawdopodobniej znajdowalibyśmy się w zupełnie innych okolicznościach niż obecnie. Wygrana kampania przeciw bolszewikom przekreśliła plany rozprzestrzenienia się komunizmu nie tylko w Polsce, ale na całą Europę Zachodnią.

Od lat podejmowane są wysiłki aby datę zwycięstwa nad sowiecką nawałą uwiecznić dla potomnych. Jednym z pomysłów jest zbudowanie łuku triumfalnego na cześć tego bezprecedensowego wydarzenia, zwanego też Cudem nad Wisłą, który miał swój epilog w drugiej połowie sierpnia 1920 roku. W sierpniu tego roku upłynie dokładnie sto lat od tamtych wydarzeń. Okazja, aby o nich przypomnieć wydaje się oczywista. Mają swoje łuki inne stolice, może doczeka się swojego łuku również nasze miasto. Tak, czy inaczej musimy jeszcze na to poczekać, choć można już mieć nadzieję, że to już kwestia niedalekiej przyszłości. Być może uda się zdążyć na obchody pełnej rocznicy bitwy.

Jedną z ewentualnych lokalizacji jest teren przy placu Na Rozdrożu. Posadowienie tam pomnika Bitwy Warszawskiej byłoby nawiązaniem do tradycji niepodległościowych Polaków, o których przypominają stojące niedaleko pomniki ojców naszego wyzwolonego spod obcych wpływów państwa: Józefa Piłsudskiego przy Belwederze, Romana Dmowskiego, Ignacego Daszyńskiego, Wojciecha Korfantego i Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży. Czy tak się stanie? Zobaczymy. Niestety, do sierpnia 2020 nie pozostało zbyt wiele czasu.

Pamięć o naszej historii staje się żywa m. in. za sprawą pomników, które możemy oglądać niemal każdego dnia np. w drodze do pracy, szkoły etc. To nie tylko historię ożywia, ale też przybliża ją zwykłym obywatelom, mieszkańcom Warszawy i przyjezdnym, którzy nie zawsze mają okazję do zagłębiania się tematykę historyczną. Na szczęście daje się zauważyć wzrost zainteresowania własną historią, bez której nasze poczucie tożsamości nie byłoby pełne. Trzeba też docenić rolę wielu instytucji jak Muzeum Niepodległości w Warszawie, które systematycznie podejmują rozmaite inicjatywy mające promować wiedzę historyczną w sposób atrakcyjny. Organizują wystawy, prowadzą patriotyczną politykę wydawniczą, organizują panele dyskusyjne etc. Dzięki takim działaniom wiedza dotycząca często trudnych do zrozumienia czasów staje się łatwiejsza dla przeciętnego odbiorcy i bardziej atrakcyjna niż słowo pisane, czy fachowa literatura.

Warszawiacy chętnie angażują się w rozmaite akcje nawiązujące do własnej historii, jeśli są przygotowane właśnie w sposób atrakcyjny. Chętnie oglądają i uczestniczą w rozmaitych paradach, pokazach grup rekonstrukcyjnych, inscenizacjach plenerowych, koncertach, a nawet wspólnym śpiewaniu pieśni patriotycznych, kolęd, czy wspólnym czytaniu książek.

Ostatnio mieliśmy doskonały tego przykład podczas święta Trzech Króli. Korowody nawiązujące do tej starej tradycji przeszły w wielu miastach w całym kraju. Najliczniejszy był oczywiście w Warszawie. Ulicami miasta pochodzie przeszły w barwnym setki tysięcy mieszkańców. Szczególną rolę tego wydarzenia podkreślał udział najwyższych władz państwowych. Uroczystości celebrowano na Wschodzie w III wieku, a sto lat później dotarła także do krajów Zachodu, gdzie znana jest jako święto Trzech Króli. Nawiązuje do opisanego w Ewangelii św. Mateusza hołdu złożonego narodzonemu w stajence w Betlejem dzieciątku przez trzech królów. Być może byli to mędrcy albo prorocy. Podobno Kacper ofiarował kadzidło - symbol boskości, Melchior - złoto, symbol królewskiej władzy, a Baltazar - mirrę. Tak, czy inaczej „objawienie się” (z greckiego Epifania), oznaczające „zjawienie się” małego Jezusa stało się źródłem wciąż żywej tradycji.

Wróć