Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Drugą rundę Metro zaczęło od zwycięstwa

05-12-2018 22:08 | Autor: Daria Mikołajczak
W pierwszym meczu rundy rewanżowej rozegranym przy ul. Dereniowej siatkarze MOS-u Wola zdołali urwać rywalom zaledwie jeden set, dzięki czemu drużyna KS Metro dopisała kolejne 3 punkty do swojego dorobku i tym samym pozostaje niepokonana na własnym parkiecie.

Pierwsza połowa premierowej partii zdecydowanie lepiej ułożyła się dla gości, którzy skutecznymi zagraniami szybko wypracowali sporą przewagę. Po kilkunastu minutach gry prowadzili już 13:7. Siatkarze Metra zdołali jednak poprawić jakość swoich akcji i w okamgnieniu odrobili straty – 12:13. Autowy atak Pawlaka sprawił, że na tablicy wyświetlał się już remis 15:15, a po chwili wykorzystana przez Walendzika piłka przechodząca pozwoliła gospodarzom wyjść na prowadzenie. Podopieczni Wojciecha Szczuckiego nie oddali go już do końca seta, choć trzeba przyznać, że walki i emocji nie brakowało. Goście bili się o każdą piłkę, jednak świetnie spisywał się Dominik Zalewski, który kończył większość ataków. Dzielnie wspierał go Janek Kopyść i to on rozstrzygnął na swoją korzyść dwie ostatnie akcje – 25:23.

Druga partia do pewnego momentu miała dość podobny przebieg. Siatkarze z Woli skutecznymi kontrami ponownie wypracowali kilka oczek przewagi (10:5), by mniej więcej w połowie seta je stracić. Po bloku na Malangiewiczu był już remis po 12. Różnica jednak polegała na tym, że wynik w kolejnych minutach minimalnie wskazywał na ich korzyść. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do wyniku 19:20. Wtedy efektownie zaatakował Szczepaniak, a rywale dwukrotnie się pomylili i Metro prowadziło już 22:20. To jednak nie był koniec emocji, bo set rozstrzygał się na przewagi. Ekipy wymieniały się prowadzeniem i żadna z nich nie chciała odpuścić. Nie do zatrzymania był Bąk, który w samej tylko końcówce skończył aż 6 ataków. Przy kolejnej piłce setowej dla jego drużyny Kopyść posłał piłkę na aut i zespół z Woli mógł cieszyć się zwycięstwem 31:29.

W trzeciej partii od początku do końca prym wiedli gospodarze. Nikomu nie można było odmówić serca do walki, jednak Bąk nie był już tak skuteczny jak dotychczas i głównie to zaważyło na wyniku. Gospodarze również nie grali bezbłędnie, a każdą ich pomyłkę wykorzystywał Gawrzydek, bezlitośnie obijając metrowski blok. Z całą pewnością obie ekipy trzeba pochwalić za atak środkiem – rewelacyjnie spisywali się wszyscy zawodnicy na tej pozycji. Pojedyncze sytuacje sprawiały jednak, że miejscowi powoli zwiększali swą przewagę i ostatecznie zwyciężyli 25:20.

Początek ostatniej partii był dość wyrównany, ale poziom gry znacznie spadł. Ataki w większości lądowały na aucie lub były blokowane. Pierwsi na wyższe niż dwupunktowe prowadzenie wyszli przyjezdni – gdy zatrzymali na środku Jakuba Pluto, było już 7:10. Drużyna Metra postanowiła jednak zawalczyć o pełną pulę punktów. Szybko zniwelowała straty, a w szeregi podopiecznych trenera Wójcika wdarło się zrezygnowanie. Interwencje nie przynosiły skutku - mnożyły się błędy jego zawodników, a miejscowi skrupulatnie wykorzystywali taki stan rzeczy. Ich prowadzenie rosło z minuty na minutę i po zepsutej zagrywce rywali wygrali 25:20.

Nagroda MVP trafiła tym razem w ręce Damiana Kraśniewskiego, który świetną dyspozycją pokazał, że zdążył już zapomnieć o nie tak dawnej kontuzji. Metro z dorobkiem 15 punktów niezmiennie zajmuje 4. miejsce w tabeli, a kolejny swój mecz rozegra dopiero 15. grudnia w Wołominie.

Foto Anna Klepaczko

Wróć