Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dlaczego upadło Powstanie Listopadowe?

24-11-2021 22:06 | Autor: Piotr Celej
Rocznica wybuchu Powstania Listopadowego to świetna okazja do dociekań społeczno-historycznych. Czy do powstania musiało dojść i dlaczego Polacy nie mają tyle werwy co Grecy?

Pewne serie zdarzeń z historii nastąpią bez względu na akt rozpoczynający go. O co chodzi? Brytyjczycy zostaliby wyrzuceni ze Stanów Zjednoczonych bez “bostońskiego parzenia herbaty” czy pierwsza wojna światowa i tak by wybuchła bez zamachu w Sarajewie. Podobnym zdarzeniu jest noc listopadowa - niezależnie od tej daty polskie dążenia narodowe musiały zetrzeć się z caratem, który okrajał prawa “kongresówki”.

Łojek miał rację!

Stawianie tezy, że powstanie mogło wygrać zarówno politycznie, jak i militarnie byłoby wyważaniem otwartych drzwi. Pisał o tym w latach 80. w wydawnictwach drugiego obiegu Leopold Jerzy Łojek, historyk niezłomny, który musiał przejść na przedwczesną emeryturę m.in. za mówienie prawdy w sprawie Katynia. Naukowiec w swojej książce “Szanse powstania listopadowego. Rozważania historyczne” stawiał wręcz tezy o zdradzie tzw. Salonu Warszawskiego i chęci politycznego układania się z caratem kosztem walki o niepodległość. Książka ta była lekturą na jedne z zajęć podczas studiów nauk politycznych. Przygotowując się do odpowiedzi ustnej z książki postanowiłem niegdyś wnikliwie przyjrzeć się danym dotyczącym powstania.

Okazuje się, że Łojek ma rację. Wojska Mikołaja I znacznie osłabiła wybuchła w kwietniu epidemia cholery i gorączka tyfoidalna. Rozsiewano plotki o tym, że to Polacy trują studnie oraz szykują się z kosami by ruszyć na Rosję. Młodzież dziś powiedziałaby, że to Rosjanie mieli “osraną zbroję”. Polacy natomiast nie dysponowali co prawda kosynierami, ale było znacznie, znacznie lepiej. Książe Konstanty Romanow, wódz naczelnym Wojska Polskiego i faktycznym wielkorządcą Królestwa Polskiego był dumny z armii, która była lepiej wyszkolona, wyposażona, ubrana i odżywiona niż jednostki z Rosji. Seria błędów i wręcz celowych zwlekań dowództwa, jak opisuje Łojek, doprowadziły do upadku powstania, które było do wygrania.

Łojek nie miał racji!

Badacz ten jednak stawia tezy typowe dla historyka. Analizuje zdarzenia, dokumenty oraz stara się stworzyć portrety psychologiczne głównych aktorów spektaklu. W latach 80. było to naprawdę nowatorskie i ciekawe podejście, co sprawiło, że książka Łojka z miejsca stała się hitem wydawnictw drugiego obiegu. W dociekaniach brak jednak wprowadzanego w dzisiejszym dyskursie historycznym ujęcia socjologiczno-antropologicznego. Nic nie dzieje się bowiem w próżni i należy pamiętać o specyficznej świadomości otaczającego świata w czasach historycznych.

A co, gdyby postawić tezę, że Polska musiała przegrać powstanie, bo jest Polską? Przez poprzedzające stulecia nasz kraj był słabo scentralizowany – istotne były urzędy ziemskie, lokalne konflikty rodowe lub po prostu życie na roli. Dlaczego więc od elit rolniczego kraju żądamy błyskotliwej, niepodległościowej myśli politycznej? Wiele rodów posiadało mocne powiązania z kremlem lub obawiało się o swoje majątki. Podobnie było w XVIII wiek, gdy upadała Rzeczypospolita. Co więc nakazuje nam myśleć, że stare elity poprowadzą do śmiertelnej walki? I to naród, który ma niezwykle bogate tradycje militarne, ale - w porównaniu z innymi państwami - nie był zanadto agresywny. Największe nasze “zdobycze” powstały podczas unii z Litwinami, który zebrali ziemie na wschodzie. Polska jest rolniczym, spokojnym krajem. Widać to było w wieku rozkwitu, ale też i podczas upadku. Cienie i blaski rolniczego społeczeństwa rzutują na społeczeństwo przecież do dzisiaj. Z jednej strony nie mieliśmy nacjonalistyczno-faszystowskich odchyleń w okresie międzywojennym, ale z drugiej ciężko jest utrzymać jakikolwiek ład i porządek. Przecież potomkowie husarii nie mogą założyć maseczki na 5 minut. I to nie dlatego, że się uduszą czy płuca im zgrzybieją. Chodzi o sprzeciw wobec nakazu.

Nowoczesny dyskurs historyczny powinien się opierać właśnie na zrozumieniu kontekstu zdarzenia i możliwych determinantów osobistych i społecznych bohaterów zdarzeń. W ten sposób będziemy mogli podjąć próbę zrozumienia dziejów. Innym, możliwym dyskursem jest “wejście w myśli” świadków zdarzenia. To właśnie na losach cywilów podczas II wojny światowej miała opierać się narracja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku stworzona przez prof. Pawła Machcewicza. Niestety, rząd Prawa i Sprawiedliwości przejął placówkę i przerabia ją na modłę katolicko-narodowego rozumienia historii. Jest ona czarno-biała i zero-jedynkowa. Dobro i zło nie mają korzeni, ani kontekstu, a jak pan mówi, że Słowacki wielkim poetą był, to tak było i kropka. Prawicowe doktryny zdają się bać ludzi rozważających różne odcienie, które były w historii. A szkoda, co pokazuje chociażby Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Pobyt w nim odnawia człowieczeństwo. Serio.

Dlatego myśląc o powstaniu możemy zastanowić się, czy nie jest tak, że często rządzący naszym krajem nie dorośli do zapału i pracy młodych ludzi? Przenieśmy się kilkadziesiąt lat i pomyślmy o Orlętach Lwowskich. Ostatnio na Facebooku znajomy rekonstruktor zadał mi pytanie: a czym się różnią te dzieci od wysyłanych na konflikty obecnego świata? Dlaczego dorośli wydali je na śmierć? Teraz zamknijmy oczy i pomyślmy o tłoku w sierpniowym tramwaju. Stoją tam 16 latkowie z parabellum pod kurtką. Jest pierwszy sierpnia...

Może więc powstanie listopadowe musiało upaść? Zapał młodego pokolenia spotkał się z pełnym układów światem dorosłych i bańka pękła. Gdybyśmy chcieli odzyskać niepodległość to przecież nie zrobilibyśmy tylko drugiego, pełnego młodych-chmurnych-durnych, wykształconych. Rolnicza większość się przyglądała. Dobrze im, tak jak jest. Na koniec ciekawostka historyczna: ile powstań urządzili Turkom Grecy zanim odzyskali niepodległość? Szesnaście. Do dziś dziewięć biało-niebieskich pasów odnosi się do dziewięciu sylab z powstańczego motta Eleuthería é Thánatos (wolność albo śmierć). Może więc w Polsce nikt, poza młodymi, nie chce umierać za wolność?

Wróć