Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dlaczego spada liczba głosujących?

25-07-2018 22:17 | Autor: red.
Zastępca burmistrza Ursynowa Łukasz Ciołko o Budżecie Partycypacyjnym.

PASSA: Panie Burmistrzu, jak możemy podsumować etap głosowania w edycji Budżetu Partycypacyjnego 2019 na Ursynowie?

ŁUKASZ CIOŁKO: W tym roku mieszkańcy mogli wybierać z rekordowej liczby aż 168 projektów, na które wydzieliliśmy z budżetu Ursynowa kwotę 6 500 000 zł. To najwyższa kwota w historii budżetu partycypacyjnego na Ursynowie. W tegorocznej edycji na Ursynowie zagłosowało 9  447 osób. To 1 700 osób mniej niż w poprzednim roku. Zaledwie 122 głosujących wybrało formę papierową, pozostali głosowali elektronicznie. Podobny trend obserwujemy w całej Warszawie, we wszystkich dzielnicach głosowało blisko 90 tys. warszawiaków. Jeżeli przypomnimy czytelnikom „Passy”, że w pierwszej edycji głos oddało prawie 150 tys. osób, to można zauważyć, że spadek jest bardzo widoczny. W tym roku na Ursynowie zwyciężyło 57 projektów: 18  z obszaru  ogólnodzielnicowego, 11  z obszaru  Zielonego Ursynowa, 12  z obszaru  Ursynowa Północnego oraz 16  z obszaru  Ursynowa Południowego. Najwięcej głosów w całej dzielnicy zdobył projekt „Ursynowski szlak rowerowy”, na który zagłosowało 3349 osób. Wśród zwycięskich projektów jest wiele takich, których realizacja podniesie komfort życia w dzielnicy czy też upiększy naszą okolicę. Wiele projektów to kontynuacja pomysłów znanych z poprzednich lat, takich jak np. murale czy bezpłatne seanse filmowe dla dzieci. Wszystkie projekty będą realizowane w przyszłym roku. Szkoda tylko, że tegoroczna edycja upływa pod znakiem mniejszego zainteresowania mieszkańców głosowaniem i ideą partycypacji w podejmowaniu istotnych dla rozwoju dzielnicy decyzji.

Czy urząd dotarł z informacją o BP do wszystkich mieszkańców ?

Na Ursynowie promowaliśmy Budżet Partycypacyjny bardzo aktywnie. I w tym zakresie uważam, że zrobiliśmy więcej niż w ubiegłych latach. Aby informacja dotarła do mieszkańców, zamieszczaliśmy ogłoszenia w prasie, przekazaliśmy plakaty do przedszkoli, szkół, domów kultury, placówek UCSiR, przychodni zdrowia, spółdzielni mieszkaniowych. Plakaty informujące o głosowaniu były obecne w plenerze, w komunikacji miejskiej, a nawet na budynku Multikina. Zrealizowaliśmy także intensywną i różnorodną kampanię informacyjną w mediach społecznościowych. W czasie wszystkich imprez organizowanych przez urząd promowaliśmy głosowanie i umożliwialiśmy promocję projektów ich autorom. Wzorem lat ubiegłych urzędników informujących o głosowaniu można było spotkać w namiotach informacyjnych przy stacjach metra. I wreszcie do ursynowskich gospodarstw domowych wysłaliśmy 68 tys. egzemplarzy informatorów ze wszystkimi projektami.

Dlaczego zatem liczba osób zainteresowanych Budżetem Partycypacyjnym systematycznie spada?

Jak wspomniałem wcześniej, taki trend obserwujemy w całej Warszawie. Być może, obecna formuła Budżetu Partycypacyjnego już się wyczerpuje. Mieszkańcy otrzymali bowiem informację zarówno o projektach, jak i o terminie głosowania. Treści dotyczące BP można było znaleźć dosłownie wszędzie, więc nie sposób wskazać obszaru do poprawy. Zniechęcenie ideą BP jest zresztą bardzo widoczne. Z przykrością obserwowałem, jak w moim bloku kosz zapełniał się egzemplarzami naszego informatora o projektach. Oznacza to, że z wielu skrzynek pocztowych informator trafił bezpośrednio do kosza, bez jakiejkolwiek próby zapoznania się z jego treścią. Trudno zrozumieć, dlaczego tak wielu mieszkańców Ursynowa i Warszawy rezygnuje z możliwości współdecydowania o pieniądzach, które zmieniają dzielnicę i miasto. Być może, wynika to z faktu, że procedury każdej edycji Budżetu Partycypacyjnego rozciągnięte są aż na 8 miesięcy. Trudno w tak długim okresie utrzymać zainteresowanie. Ostateczna liczba projektów dopuszczona do głosowania także nie ułatwiała wyboru, być może projektów było po prostu zbyt dużo. Na koniec nie mogę przemilczeć faktu, że są nie wszystkie projekty z poprzednich edycji są wykonywane w terminie. Najczęściej wynika to z przeciągających się procedur czy braku chętnych do wykonywania niektórych inwestycji oraz z nierozstrzygania przetargów. Ale mamy także projekty odroczone w czasie ze względu na protesty społeczne. Szkoda, że tylko takie projekty rozbudzają emocje sąsiadów i sprawiają, że ludzie naprawdę zaczynają interesować się przebiegiem poszczególnych etapów Budżetu Partycypacyjnego. Paradoksalnie, brak takich projektów w tegorocznej edycji budżetu BP mógł mieć wpływ na frekwencję.

Czy Budżet Partycypacyjny złapał zadyszkę?

W mojej opinii zdecydowanie tak. Założenia BP są niewątpliwe właściwe. Centrum Komunikacji Społecznej musi jednak poważnie popracować nad regulaminem. Liczę, że postulaty płynące także z Ursynowa zostaną wysłuchane. Trzeba wyeliminować najsłabsze ogniwa procesu. Nie możemy nie reagować na to, że udział obywateli w każdym roku jest coraz mniejszy. Utrzymanie tego trendu byłoby zaprzeczeniem idei partycypacji i mogłoby doprowadzić do tego, że aktywna mniejszość będzie urządzać okolicę pasywnej większości. Musimy znaleźć sposób na pobudzenie do aktywności przeważającej części społeczeństwa, w przeciwnym razie Budżet Partycypacyjny po prostu straci rację bytu.

 

Łukasz Ciołko jest zastępcą burmistrza Ursynowa z ramienia stowarzyszenia PROJEKT URSYNÓW. W zarządzie dzielnicy odpowiada za lokale komunalne, kulturę oraz komunikację z mieszkańcami w tym za Budżet Partycypacyjny.

Wróć