Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Deweloper bezkarnie niszczy ul. Belgradzką

27-11-2019 21:45 | Autor: Antoni Pomianowski
Zamknięte, ogrodzone i strzeżone osiedle niedaleko rezerwatu, a w jego środku zielony, zadrzewiony skwer otoczony budynkami i domkami jednorodzinnymi. Przestrzeń rekreacyjna dla mieszkańców? Nie, teren pod kolejną, deweloperską "plombę". Taka sytuacja ma miejsce na Ursynowie, a konkretnie na osiedlu przy ul. Sengera "Cichego" i Sotta "Sokoła".

Historia tej działki to książkowy przykład deweloperskiego cwaniactwa, sięgającego jeszcze lat 90-tych. Niestety, zadziwiającą bezradnością wykazały się także władze miasta oraz naszej dzielnicy. Gdy 3 lata temu dotarły do nas informacje, że deweloper planuje zabudować ten skwer, postanowiliśmy zaalarmować burmistrza. W interpelacji ze stycznia 2017 roku radny Piotr Wajszczuk (IMU) zwracał uwagę na to, że droga dojazdowa do planowanej inwestycji jest kompletnie nieprzystosowana do obsługi ruchu pojazdów budowy. Bez stosownych uzgodnień dotyczących obsługi komunikacyjnej inwestor nie miałby możliwości uzyskania pozwolenia na budowę.

Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że pomimo tych ostrzeżeń burmistrz Ursynowa wydał tzw. uzgodnienie komunikacyjne w... marcu, czyli dwa miesiące po ww. interpelacji! Organizacja ruchu na potrzeby budowy uzyskała także pozytywne opinie prezydenta m. st. Warszawy oraz miejskiego inżyniera ruchu. Niestety, dziś widać jak bardzo błędne były te decyzje. Ciężarówki budowlane mają zbyt duży promień skrętu i wjeżdżają na krawężnik, zieleń, a nawet na drogę dla rowerów biegnącą wzdłuż ul. Belgradzkiej. Mieszkańcy wielokrotnie widzieli też, jak pojazdy budowy skręcały w zamknięty fragment ul. Nowoursynowskiej, pokryty historycznym brukiem. To właśnie przy nim mieści się tysiącletni dąb Mieszko, który niedawno cudem przeżył spotkanie z podpalaczem!

Zwróciłem się do burmistrza z wnioskiem o podjęcie wszystkich możliwych działań, które zapobiegną dalszemu niszczeniu mienia dzielnicy. Choć deweloper zapowiedział naprawę szkód, to nie powinien ich w ogóle powodować! Niepojęte dla mnie jest, czemu władze Ursynowa tolerują takie zachowania, choć pewną wskazówką mogą być sesje zdjęciowe wiceburmistrza Bartosza Dominiaka z przedstawicielami tego dewelopera podczas wspólnego sadzenia drzewek. Choć każde nasadzenie cieszy, nie jest to wcale wyraz dobrej woli, lecz po prostu nasadzenia zastępcze w zamian za wycięte, okazałe drzewa ze wspomnianego skwerku. Warto też pamiętać, że dzięki temu deweloper nie będzie musiał ponosić opłat za wycinkę. Biorąc to pod uwagę, czy dla Urzędu Dzielnicy jest to naprawdę powód do dumy?

Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że mieszkańcy próbowali uchylić pozwolenie na budowę u wojewody, ale to też zakończyło się niepowodzeniem. Dla mnie płynie z tego smutny wniosek, że nieważne kto jest u władzy, na końcu i tak rządzą deweloperzy. A my, mieszkańcy, możemy tylko biernie się temu przyglądać...

Wróć