W najgorszych dla naszego kraju czasach słyszeliśmy zewsząd o walce o demokrację, podczas gdy za wzniosłymi hasłami na transparentach odbywała się bezwzględna walka o utrzymanie hegemonii nad narodem. Kolejni okupanci stosowali zasadę „dziel i rządź”, a owe podziały nie tylko przetrwały do dziś, lecz są wciąż silne. Minęło trochę czasu zanim zdałem sobie z tego sprawę…
Przyglądając się obecnemu zamieszaniu w naszym kraju, wywołanemu przez rzekomych obrońców demokracji, nie sposób nie zadać sobie pytania: o co tu chodzi? Czy od samego mieszania przybędzie zupy w garnku? Na pewno nie, ale to, co było na dnie, wypłynie na powierzchnię, a to, co było na powierzchni, może pójść na dno. Odnosi się to do także do polityki.
Śledząc dzisiejsze wydarzenia trudno uniknąć skojarzeń z Targowicą, czyli Konfederacją targowicką. Analogie nasuwają się same. Wtedy, w 1792 roku, grupa promoskiewskich magnatów i biskupów, których interesy zostały zagrożone przez demokratyczne postanowienia Konstytucji z 3 maja 1791 roku, postanowiła poszukać protektora i obrońcy w osobie carycy Katarzyny II. Grupa ta wypowiedziała tym samym posłuszeństwo własnemu królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. W wyniku haniebnego porozumienia, zawartego w miasteczku Targowica, reformatorskie ustawy polskiego sejmu zostały cofnięte, a w sukurs targowiczanom wyruszyła 100-tysięczna armia rosyjska, krwawo tłumiąc wszelkie zapędy reformatorów.
Przyczyny dzisiejszego zamieszania są podobne. Uprzywilejowane grupy straciły władzę w wyniku wolnych i demokratycznych wyborów, a mogą stracić również wpływy. Nie chcąc pogodzić się z tym faktem, nie przebierają w środkach i nie cofną się przed niczym. W ich interesie leży powstrzymanie jakichkolwiek demokratycznych zmian w Polsce. Wznoszą więc larum, gadając o łamaniu demokracji, chociaż tak naprawdę – to demokracja jest dla nich największym zagrożeniem, bo naród odsunął ich od władzy w gwarantowanych mu przez konstytucję demokratycznym akcie wyborczym. Szukają więc popleczników za granicą. Już różni politycy z zachodu i wschodu grzmią i pouczają nas, na co nie pozwoliliby sobie wobec innych członków UE.
Historia lubi się powtarzać i chociaż nigdy nie jest to dokładnie to samo, można łatwo znaleźć w dzisiejszej sytuacji w Polsce podobieństwo do będącej symbolem zdrady narodowej Targowicy. Warto przypomnieć, że targowiczanie nie wyszli na swej zdradzie najlepiej. Ich chwilowe zwycięstwo okazało się pyrrusowe. Szybko utracili wpływy, które otrzymali z nadania carycy Katarzyny II, a w dłuższej perspektywie także majątki, o które tak skwapliwie zabiegali. Część zdrajców powieszono publicznie podczas insurekcji kościuszkowskiej.
Zdrada Polski na rzecz obcego imperium – Rosji, a także Prus okazała się fatalna dla całego społeczeństwa i również dla samych targowiczan. Słabość Polski skłoniła bowiem zaborców do kolejnych rozbiorów. W 1795 Polska zniknęła na 123 lata z mapy Europy. Przekładanie własnych, partykularnych interesów nad dobro kraju zawsze się mści. Warto o tym pamiętać. Trzeba czerpać lekcję i wyciągać wnioski z historii.
„Demokracja” okrzyk wznieśmy
Demokracji trzeba bronić,,
Bo to przecież wyższa racja
Przekonują nas dziś o tym
Głupcy, spryciarz, inna nacja
Jak wykazać ile racji
Ma obrona demokracji
Choć to sprawa trudna dosyć
Zawołajmy jednym głosem
„Demokracja” okrzyk wznieśmy
Broniąc swojej synekury
Grzmią „obrońców” prawa chóry
Toż, to czas jest dyktatury
Demokracja zniewolona
Lecz, gdy zgoda już nastanie
Dalej drążmy temat wzniosły
Czyj to zdrożny czyn i słowa
Zagrożenia te przyniosły?
Prawda wszak to oczywista
Dobrze znana jest większości
Że to właśnie demokracja
W naszym kraju teraz gości