Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czyste technologie lub smog…

18-07-2018 22:57 | Autor: Mirosław Miroński
Wszyscy płacimy rozmaite rachunki. Lista naszych powinności finansowych wobec różnych podmiotów bywa długa. Życie kosztuje i taki stan rzeczy nikogo nie powinien dziwić. Nie zmienia to faktu, że przy niektórych płatnościach trudno uniknąć refleksji – czy aby na pewno musimy płacić aż tyle i czy nie udałoby się obniżyć np. rachunków za energię elektryczną. Z dołączanych przez dostawców energii wyliczeń przeciętny obywatel niewiele może zrozumieć.

To, co jest zrozumiałe, to stały, zauważalny wzrost cen. I to pomimo wprowadzonych ostatnio ledwie odczuwalnych dla odbiorców obniżek, m. in. za tzw. przesył energii. Zresztą, kogo z nas obchodzi, jakie są szczegóły wyliczeń, składających się na rachunek, jeśli są one od nas niezależne. Tak samo niewiele zmienia fakt, że potaniał jakiś element rachunku, skoro ma on znikomy wpływ na ostateczną kwotę, którą musimy zapłacić. Nie wiele zmienia w tym zakresie pojawienie się na rynku innych podmiotów, od których energię elektryczną możemy otrzymać. Mimo różnych cen proponowanych przez nie w swoich ofertach niewiele różnią się od siebie, jeśli chodzi o ostateczną wartość rachunku, a ta zależy głównie od kosztów zakupu energii oraz jej przesyłu.

Na drugi z czynników odbiorca nie ma wpływu, bo koszty te są niezmienne i nie zależą od dostawcy. Nawet zmieniając dostawcę energii, szybko przekonamy się, że nasz rachunek nie obniżył się, bo poszczególne opłaty niezależne od zużycia są u wszystkich dostawców podobne. W niektórych taryfach są jeszcze doliczane dodatkowe opłaty m. in. opłata handlowa. Sprzedawcy energii, walcząc o klienta, dbają przede wszystkim o własny interes, a nie odbiorcy. W efekcie, w wyniku tej konkurencji, klient niewiele korzysta.

Energia elektryczna drożeje od wielu lat. Nie jest to bynajmniej zjawisko występujące w ostatnim czasie. Może to się wydawać niezrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego, czy Nowaka, że w kraju dysponującym własnymi surowcami energetycznymi nie udaje się znaleźć rozwiązań, które pozwoliłyby skutecznie obniżyć ceny energii elektrycznej. Oczywiście, mamy wpływ na wysokość zużycia wyłączając niektóre pobierające ją urządzenia lub zamieniając je na nowoczesne – energooszczędne. Kupując jednak żarówkę bardziej oszczędną, musimy za nią zapłacić kilkakrotnie więcej niż za tradycyjną. Trzeba więc sobie przekalkulować, co się bardziej opłaca.

W skali wielu lat wielokrotnie byliśmy zachęcani do oszczędzania rozmaitych rzeczy. Także energii elektrycznej. Skuteczność tych zabiegów okazywała się nieraz taka, jak skuteczność poszukiwań pytona ukrywającego się gdzieś nad Wisłą, a może przebywającego już gdzieś indziej. Egzotyczny przybysz, jeśli w ogóle istnieje, pozostaje wciąż nieuchwytny.

Czy jesteśmy więc skazani na płacenie wysokich kwot za prąd? Czy zawsze będzie to znaczące obciążenie dla naszego budżetu domowego?

Energia dla 90% odbiorców w naszym kraju jest dostarczana przez pięć zakładów energetycznych. Istnieje też kilkanaście innych, mniejszych podmiotów. Szansą na obniżenie rachunków są dla wielu gospodarstw domowych, które zwykle czerpią energię elektryczną z sieci niskiego napięcia 230/400 V, nowoczesne technologie mogące zapewnić wytworzenie, kumulowanie i ewentualny przesył energii.

Nie wiemy wciąż, w którym kierunku pójdzie polska energetyka. Czy jej podstawą będzie węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny lub uran, czy też będą to odnawialne źródła energii (OZE), których zasoby nigdy się nie wyczerpują? Należą do nich m. in. pływy morskie, fale morskie, promieniowanie słoneczne, geotermia oraz opady atmosferyczne. Na ich wybór będą miały wielki wpływ przepisy unijne i światowe dotyczące ochrony środowiska. Teraz, gdy mamy lato, zapominamy o zimie, a ta pokaże, czy znów mieszkańcy miast będą narażeni na wdychanie smogu?

Wróć