Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czym będzie Ciszewskiego - bis

15-07-2020 21:08 | Autor: Bogusław Lasocki
Radosny wpis burmistrza Roberta Kempy na profilu fejsbukowym z 3 lipca br. znów zaktywizował zwolenników i przeciwników nowego połączenia Ursynowa z Wilanowem. - "Yes! Yes! Yes! Mamy to!!!" - pisał burmistrz Kempa. - Jest pozwolenie na budowę ulicy Ciszewskiego od Kiedacza do al. Rzeczypospolitej czyli kolejnego po ul. Rosnowskiego/Korbońskiego cywilizowanego połączenia Ursynowa i Wilanowa!

– Dziękuję Rafałowi Trzaskowskiemu za decyzję o przyspieszeniu finansowania inwestycji z grudnia ub. r. Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności "– informował burmistrz Robert Kempa na fejsbuku. Rygor natychmiastowej wykonalności oznacza, że właściciele spornych działek przestali "natychmiast" być ich właścicielami na rzecz m. st. Warszawy.

Co ma być to będzie

To, że Ciszewskiego-bis będzie, dla osób bardziej obeznanych z realiami dalekosiężnej polityki urbanistycznej, nie budziło jakichkolwiek wątpliwości. Pewną kwestią pozostawało tylko "kiedy", ponieważ na trasie było sporo działek, których właściciele byli nieskorzy do ich szybkiego wyzbycia się, licząc, że za jakiś czas może dostaną więcej.

Warto pamiętać, że jeśli jakaś inwestycja jest w planach strategicznych, jak na przykład poprowadzenie POW przez Ursynów, to będzie zrealizowana na pewno. Można powoływać sobie komitety społeczne, protestować, nie zgadzać się. Niekiedy udaje się uzyskać jakieś zmiany kosmetyczne, na przykład zamiast puścić ruch estakadą napowietrzną, wydrążyć tunel. Ale trasa miała być w tym rejonie i będzie. Protesty dosyć łatwo rozmywają się w miarę upływu czasu, włączenie socjotechniki poparte różnymi obietnicami sprawujących władzę również rozmiękcza oponentów. A jeśli to nie wystarcza, zawsze w zanadrzu są decyzje administracyjne z "rygorem natychmiastowej wykonalności".

Jeśli planowane są wielkie inwestycje, wykraczające poza jedną dzielnicę i jakiś kawałek w jednej dzielnicy jest wyraźnie dopasowany do innego w sąsiadującej, to w terminie może chwilowo odległym, jednak na pewno dojdzie do ich połączenia. Wylot wilanowskiej ulicy Branickiego nie przypadkiem znalazł się na wprost odległego wylotu ursynowskiej ulicy Płaskowickiej. Do ich połączenia ulicą Płaskowickiej - bis musi dojść, bo tak już dawno temu zaplanowano. Analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku końcówek wilanowskiej ulicy Osi Królewskiej i ursynowskiej ulicy Ciszewskiego, co prawda również odległych, ale zlokalizowanych dokładnie na wprost siebie. Rozbudowane w każdym kierunku dwupasmowe jezdnie aż się proszą, by je połączyć , tym bardziej że to połączenie było już zaplanowane we wczesnych latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Będzie ślicznie i wspaniale

Dyskusje i rozważania o przyszłej Ciszewskiego-bis trwały na forach społecznościowych od kilku lat, ale konkretny wymiar przybrały - zresztą tylko przez chwilę - jakieś dwa lata temu, gdy burmistrz Kempa opublikował na swoim profilu fb animowaną wizualizację, przygotowaną przez twórców projektu budowlanego i wykonawczego. Ponieważ zamawiającym projekt był Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, można przyjąć, że z dokładnością do subtelnych korekt, wizualizacja nowej ulicy odpowiada przyszłemu stanowi faktycznemu. Już na pierwszy rzut oka wszystko wygląda imponująco. Zieleń wzdłuż jezdni i poza jezdnią (ta pierwotna), chodniki dla pieszych, drogi rowerowe, samochody jadą i autobusy też, pojawiają się trzy ronda. Ekstra.

Gdy się jedzie z Ursynowa, pierwszy kontakt z Ciszewskiego-bis następuje przy ul. Kiedacza. Utworzone tam nowe rondo uspokoi ruch i jak sitko maszynki do mięsa wtłoczy samochody z dwupasmowej Ciszewskiego w jednopasmową Ciszewskiego-bis. Nie ma się czemu dziwić. Wszak nowa arteria została zaplanowana jako gminna droga lokalna, więc po jednym paśmie ruchu w każdą stronę musi wystarczyć. Patrząc w kierunku Wilanowa zauważamy po obu stronach ulicy eleganckie chodniki dla pieszych i drogi rowerowe. Tuż za skarpą pod jezdnią spotykamy dwa tunele. Pierwszy, ten bliżej skarpy, przeznaczony jest wyłącznie dla rowerzystów (nie dla pieszych!) chcących wrócić na Ursynów. Drugi tunel to raczej most dla strugi odprowadzającej wodę do Potoku Służewieckiego spod tej części skarpy i z ursynowskich kanałów burzowych. Tuż za tym mostem - tunelem, kolejne rondo, na skrzyżowaniu z ul. Rzodkiewki. Na pewno bardzo przyszłościowe, gdyż obecnie dominuje tam ruch pieszy na tak zwanej betonce.

Teren w kierunku Wilanowa to zieleń otuliny, gdzie podobno nie będzie zabudowy. No, ale różne dziwne rzeczy widujemy w tej części Warszawy.

Może trochę zastanawiać ten pierwszy tunel tuż za skarpą - wyłącznie dla rowerzystów. Po co? Przecież kilkadziesiąt metrów dalej jest rondo z wyodrębnionymi drogami rowerowymi, gdzie można spokojnie zawrócić w kierunku Ursynowa. Niestety, to nie jedyne pytanie, które powstaje u przyglądających się dokładniej tej projektowej wizualizacji. Tuż za rondem znajdują się obszerne zatoki dla autobusów. A jeśli okoliczni mieszkańcy (nie ma takich? - będą, będą...) "zażyczą sobie" uspokojenia ruchu i likwidacji zatok (jak było ponoć w przypadku ul. Gandhi w rejonie Płaskowickiej) i jeszcze pojawi się linia ciągła oddzielająca jezdnie, zamiast planowanej przerywanej? Wtedy chyba najefektywniej będzie przemieszczać się tam rowerem niż w sznurze samochodów jadących grzecznie za poprzedzającym autobusem, zatrzymującym się na zlokalizowanym za kolejnym rondem przystanku, już w Wilanowie. To trzecie rondo jest również interesujące, gdyż wskazuje możliwość przemieszczania się za jego pośrednictwem poprzez przedłużenie ul. Ledóchowskiej aż do ul. Hlonda i ul. Branickiego, potencjalnie usprawniając wilanowską komunikację.

Czy Ciszewskiego-bis jest potrzebna?

Faktycznie, przymiarki i przygotowania do budowy Ciszewskiego-bis trwały prawie od zawsze, jednak jak wskazywały wypowiedzi burmistrza Kempy, ostatni okres wskazywał na rosnące szanse powodzenia tej inwestycji. Niespodziewane zamieszania wywołał ursynowski radny Antoni Pomianowski, pytając we wpisie z 19 maja na forum Obywateli Ursynowa – czy Ciszewskiego-bis jest nam jeszcze potrzebna?

 

"Na pewno nie powstanie przed wybudowaniem Płaskowickiej-bis (wzdłuż POW), czy takie połączenie z Wilanowem nie będzie wystarczające? To aż 65mln zł, te środki by w całości wystarczyły na Park nad POW, można by też wykupić za nie tereny psiej górki przy Gandhi " – pisał radny Pomianowski. Wpis powielany przez media internetowe wywołał wielką dyskusję i trochę lokalnych fejsbukowych awantur. Postulat radnego wydawał się bardzo zasadny i spotkał się z akceptacją wielu osób. Internauta Michał pisał: "Ciszewskiego-Bis była potrzebna przez ostatnie 15-20 lat, przez które staliśmy w korku w Dolince Służewieckiej. Teraz, gdy już niebawem powstanie POW i Płaskowickiej-Bis, a w międzyczasie powstała Rosnowskiego-Korbońskiego, Ciszewskiego-Bis to tylko kosztowne zastępowanie zieleni asfaltem. Jeśli komuś zrobi dobrze, to tylko mieszkańcom Wilanowa. Zamiast Aleją Wilanowską, będą w drodze do Mordoru korkować Rosoła. Komu na Ursynowie na tym zależy?".

Wtórował mu Miłosz: "Ciszewskiego-bis stanowczo NIE jest potrzebne, szczególnie że Rezerwatu Skarpa już się nie odbuduje..." i w analogicznym tonie wiele innych osób. Ale głosy popierające ideę Ciszewskiego-bis był również bardzo liczne.

– Ciszewskiego-bis jest potrzebna. Także przedłużenie Belgradzkiej. To jest miasto i sprawne kanały komunikacji między dzielnicami są niezbędne – pisał Tomek, a internauta Marek dodał – Dla mnie, mieszkańca Ursynowa Północnego, to nawet radość czyli mniej aut w Dolince Służewieckiej i na Puławskiej, czyli czystość okien i moich płuc.

Dyskusje internautów mają to do siebie, że wybuchają gwałtownie, kończą się szybko i w zasadzie niczym nie skutkują. Są jednak dobrym probierzem opinii dyskutantów. Większość patrzy na swoją wygodę, spokój lub inny interes, nie do końca zagłębiając się, że tak jak oni, my wszyscy jesteśmy fragmentem większej zbiorowości, w której typowa jest niekiedy sprzeczność interesów poszczególnych grup tej społeczności. Coś dla nas wygodne, dla innych nie. Coś innym potrzebne, nam nie pasuje. Trzeba godzić się na kompromisy. Wiedzą o tym decydenci i nie przejmując się specjalnie negatywnymi opiniami, choć oczywiście zerkając nie, robią swoje.

Problemy właściwie są dwa. Jeden to śmiertelna dewastacja fragmentów środowiska naturalnego części skarpy i sąsiadujących pól. Przecież w bezpośredniej bliskości ustanowiony został rezerwat przyrody Skarpa Ursynowska, a wszystko, co tam żyje, przemieszcza się wzdłuż całej skarpy i po okolicy. Nie bez powodu człowiek jest określany jako największy szkodnik na planecie, który zabija i niszczy nie tylko z potrzeb naturalnych, ale dla własnej przyjemności i egoistycznej wygody. Skoro więc o tym wiemy, to możemy już przejść z tym do porządku dziennego – to temat innego artykułu.

Drugi problem, całkowicie przeciwstawny, to potrzeby komunikacyjne dużego i względnie izolowanego Miasteczka Wilanów. Oczywiście że Ciszewskiego-bis jest bardziej potrzebna mieszkańcom Wilanowa niż Ursynowa. Jednak również dla ursynowian stanowić będzie wygodny szlak, umożliwiający wyjazd w kierunku różnych tras wylotowych z pominięciem zatłoczonej Dolinki Służewieckiej. Złościmy się, gdy domniemani mieszkańcy Konstancina przejeżdżają w kierunku centrum przez Ursynów. Ale my też korzystamy z wygodnych skrótów, szukając w godzinach szczytu łatwiejszych przejazdów lokalnymi uliczkami Mokotowa, Czerniakowa czy Służewca. Warto i trzeba o tym pamiętać, bo gdy już kiedyś pojawi się Ciszewskiego-bis, szybko nauczymy korzystać się z niej wszyscy.

Wróć