Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy zagłosują za nas maszyny?

05-06-2019 20:42 | Autor: Mirosław Miroński
Powyborczy krajobraz wraca do normy. W wielu ugrupowaniach dokonywane są rozliczenia i przetasowania, nie wzbudzają jednak takiego zainteresowania opinii publicznej, co w czasie samych wyborów. Waży się los niektórych formacji. O ile jeszcze niedawno amplitudy nastrojów miały rozpiętość między szczytami Himalajów a głębinami Rowu Mariańskiego, o tyle dziś scena polityczna przypomina bardziej powierzchnię morza uspokajającego się po gwałtownej burzy. Można zaryzykować twierdzenie, że to chwilowa flauta (mówiąc żargonem wodniaków) przed nadciągającą jesienną nawałnicą.

Patrząc wstecz na ostatnie tygodnie, należy się spodziewać, że żywioły uderzą z większą mocą niż podczas kampanii do europarlamentu. Już teraz (pozostając przy żeglarskich porównaniach) widać, że niektórym wiatry nie sprzyjały. Dla wielu okazały się wręcz zabójcze. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że przy silnych zawirowaniach słabsze załogi nie wytrzymały pod naporem przerastających je sił. Ci, którzy wyskoczyli za burtę, ryzykowali wiele. Na czyim pokładzie znajdą ratunek? Przekonamy się już wkrótce. Czy wielka tratwa, sklecona naprędce na czas wyborów, zatonie albo się rozpadnie? Czy też okaże się arką dającą schronienie przedstawicielom szerokiego spektrum politycznego? Dowiemy się tego już wkrótce. Na dwoje babka wróżyła.

Nie trzeba jednak być babką, aby zauważyć, że ubytki w tratwie są znaczne. Trudno będzie je połatać i zebrać poszczególne fragmenty do kupy. Jeśli wciąż będzie na niej zbyt liczna rzesza chętnych, grozi jej pójście na dno. I może to być dno wspomnianego wcześniej Rowu Mariańskiego. Trudno będzie w tej sytuacji wydobyć się komukolwiek na powierzchnię.

Ciężko prognozować, jak potoczą się losy szeroko rozumianej klasy politycznej w obliczu nadchodzących wielkimi krokami wyborów do Sejmu i Senatu. Trudno też przewidzieć, co wydarzy się w polityce i jaki wpływ będzie to miało na nas samych. W przeciwieństwie do szczęściarzy, którzy zasiądą w europarlamencie, mogących liczyć na i sowite apanaże, przeciętny Kowalski nie może być równie spokojny o swój byt. Te sprawy, jednak nie zaprzątają głów większości obywateli.

Tymczasem oprócz niespodzianek, które mogą nas czekać ze strony rodzimych, a także brukselskich polityków, zarówno ewentualne kłopoty, jak i ich rozwiązania mogą przyjść z całkiem nieoczekiwanej strony. A to za sprawą sztucznej inteligencji, o której słyszymy od kilku dziesięcioleci, a która staje się w ostatnim czasie faktem.

Wiele mówi się o rewolucji, którą sztuczna inteligencja ma spowodować. Wielka moc obliczeniowa maszyn i urządzeń zwanych powszechnie komputerami stwarza niespotykaną nigdy wcześniej w dziejach ludzkości szansę. Potężne procesory pozwalają przetwarzać dane z iście kosmiczną prędkością. To z kolei umożliwia im „uczenie się” w trakcie wykonywania stawianych przed nimi zadań. Maszyny stają się więc inteligentne, choć mamy tu do czynienia z inteligencją sztucznie stworzoną. Można spierać się o definicję sztucznej inteligencji (artificial intelligence, w skrócie AI), lecz o wiele bardziej sensowne jest pytanie, jakie korzyści może nam przynieść. A mogą być one wymierne. Jeszcze niedawno pojawiała się jedynie w powieściach i filmach science fiction. Dziś jest już wykorzystywana w praktyce.

Chociaż to wszystko brzmi sensacyjnie, sztuczna inteligencja, czy też AI znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach życia, m. in. w bankowości. Maszyny, mające umiejętność samodzielnego uczenia się, mają też zdolność do podejmowania decyzji. Z powodzeniem zastępują ludzi i to w coraz większym stopniu. Są w tym tak skuteczne, że często nie zdajemy sobie sprawy, że po drugiej stronie w dziale obsługi klienta znajduje się maszyna, a nie żywy człowiek. Jako klienci tego czy innego banku nie wiemy tak naprawdę, kiedy mamy do czynienia z jednym lub drugim. Wydaje się to niezwykłe? I dobrze, bo to jest niezwykłe. I takim pozostanie zapewne jeszcze przez jakiś czas, ale prędzej, czy później przyzwyczaimy się do tego. Ostatecznie, do wszystkiego można się przyzwyczaić, zwłaszcza do dobrego. Pytanie, czy ta inteligencja okaże się tak dobra, że wyprze tę naturalną. Może też w kolejnych wyborach zamiast ludzi zagłosują maszyny…

Wróć