Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy potrzebna sygnalizacja świetlna na całej alei KEN?

29-03-2017 21:31 | Autor: Jan Mieczysław Ławrynowicz
Ursynowscy radni postanowili zabrać się za poprawę bezpieczeństwa. Jednogłośnie opowiedzieli się za budową sygnalizacji świetlnych na wszystkich przejściach dla pieszych w alei KEN!Bez wątpienia przyczyną takiego jednogłośnego stanowiska był kolejny śmiertelny wypadek.

Można więc spróbować powiedzieć, że to dobry pomysł na poprawę bezpieczeństwa. Niestety, na próbie się kończy. Ten pomysł to 'leczenie grypy za pomocą młotka'. Radni zapomnieli zapoznać się ze statystykami, które czarno na białym pokazują, że ludzie regularnie giną również na przejściach z sygnalizacją świetlną. Postawienie świateł na wszystkich przejściach w al. KEN (obecnie 12 z 21 przejść ma światła) nie jest rozwiązaniem dla problemu bezpieczeństwa pieszych na czteropasmowej ulicy. Problem alei KEN to problem wynikający z nawarstwiających się przeróbek w fazie projektowania. Aleja Komisji Edukacji Narodowej początkowo była planowana jako arteria znacznie szersza niż jest dziś. W trakcie budowy Ursynowa koncepcja tej ulicy zmieniała się bardzo często i w bardzo skrajne formy. Pierwsze odcinki oddane do użytku miały po jednym pasie ruchu. Obecny jej stan faktyczny to hybryda o niejasno sprecyzowanym charakterze, za to z grubym pakietem funkcji do obsłużenia.

Dziś pojawiają się dwa dodatkowe i wielce poważne problemy komunikacyjne, czyli budowa POW i ulicy Rosnowskiego – łącznika między Ursynowem a Konstancinem. Mając wszystkiego po trochu, ta ulica nie spełni dobrze żadnego zadania. Dlatego o poprawie bezpieczeństwa na tej ulicy należy myśleć kompleksowo, ale przede wszystkim trzeba wreszcie podjąć męską decyzję, jak to ulica ma wyglądać i jaką konkretną funkcję ma pełnić?

Sygnalizacja świetlna nie jest żadnym magicznym panaceum wobec tak złożonego problemu. Stosując takie rozwiązanie w efekcie wydamy około 5 mln złotych (jedna sygnalizacja to koszt blisko 500 tysięcy), a problem bezpieczeństwa pieszych nie zostanie rozwiązany.

Można odnieść wrażenie, że nasi dzielnicowi radni nie posiadają wiedzy na jakim etapie przygotowania jest dokument strategiczny m. st. Warszawy, zwany Warszawską Polityką Mobilności. Ta wiedza pozwala jasno zorientować się, że w zasadzie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. W tym opracowaniu znajduje się też szereg przykładów jak faktycznie poprawić bezpieczeństwo. Wachlarz rozwiązań jest naprawdę szeroki: od edukacji uczestników ruchu przez wyprofilowane progi zwalniające, barierki pomiędzy pasami, aktywne przejścia dla pieszych, oświetlanie dojścia do pasów, po budowę kładek, przejść podziemnych, rond etc. Niestety, wyobraźnia ursynowskich radnych jak widać kończy się na budowie sygnalizacji świetlnych i ustawieniu znaków przypominających, że na KEN obowiązuje limit prędkości 50 km/h. W efekcie będziemy mieli więcej korków, więcej spalin i dużo więcej zirytowanych kierowców. Bhawo Wy!

Wróć