Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy „południowcy” umrą na udar?

03-07-2019 22:44 | Autor: Tadeusz Porębski
Wszystko wskazuje na to, że po podjęciu przez radę miasta uchwały zmieniającej regulamin Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Warszawa - Ursynów, zmieni się również opracowana wielkim nakładem sił i środków przez ursynowski SPZOZ koncepcja organizacyjna Szpitala Południowego. Dotychczas to SPZOZ Ursynów był odpowiedzialny za budowę szpitala, po podjęciu uchwały przez miejskich radnych szpital stanie się samodzielną jednostką.

Finansowo jest to dla ursynowskiego lecznictwa sytuacja korzystna, tak wielki szpital wymaga bowiem gigantycznych nakładów. Wizerunkowo zaś to wypisz wymaluj stare powiedzenie "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść". Okazuje się bowiem, że włożony przez ursynowski SPZOZ ogromny trud w opracowanie koncepcji organizacyjnej nowego szpitala, mówiąc nawiasem – przejrzystej, spójnej i zgodnej z potrzebami pacjentów z południa Warszawy, obróci się wniwecz. Media doniosły bowiem, że ma zostać przywrócona fatalna, moim zdaniem, koncepcja sprzed lat.

Warto przypomnieć, że budowa szpitala na Ursynowie trwa od 13 lat. Obiecanki pojawiały się zawsze przed wyborami samorządowymi, potem zapadała cisza. Dzisiaj na działce u zbiegu ul. Pileckiego i Indiry Gandhi prace wreszcie weszły w ostatni etap. Kolejne miesiące upłyną m. in. na wyposażaniu Szpitala Południowego w sprzęt medyczny. Nikomu nic na wyrost nie zarzucam, ale z doświadczenia wiem, że wielomilionowe przetargi na bardzo drogi sprzęt medyczny oraz inny specjalistyczny, konieczny do wyposażenia nowoczesnego szpitala, może być wabikiem dla ludzi o lepkich rączkach. Dlatego CBA powinno objąć każdy z planowanych przetargów dyskretną opieką operacyjną. Wszak strzeżonego pan Bóg strzeże, a ostrożności nigdy nie za wiele. Szczególnie w Polsce, znanej powszechnie z przetargowych skandali i kantów na ogromną skalę.

Jaką koncepcję opracowano drzewiej w SPZOZ Ursynów? Kością niezgody był brak w Szpitalu Południowym oddziału pediatrii, co wywołało wściekłość młodych ursynowskich mamuś. Twierdzą one, że brak pediatrii w szpitalu zlokalizowanym w tak młodej dzielnicy jak Ursynów, jest skandalicznym zaniedbaniem. Tymczasem Ursynów wcale nie jest aż tak młodą dzielnicą, jak się utarło. Może 40 lat temu faktycznie tak było. Dziś część północną i duży obszar części centralnej dzielnicy do ul. Przy Bażantarni, zabudowany "wielką płytą", w lwiej części zamieszkują osoby w wieku, nazwałbym to – słusznym. Zachodziłem w głowę, o co chodzi z tym brakiem pediatrii w nowo budowanym szpitalu. Coś musiało być na rzeczy. Wystarczyło kilkanaście telefonów i dwa pisma sformułowane w trybie ustawy Prawo Prasowe, by poznać przyczynę.

Pediatria nie została zaplanowana w Szpitalu Południowym bynajmniej nie z powodu braku wyobraźni. Wprost przeciwnie, to właśnie wyobraźnia odegrała tu znaczącą rolę. Z pisma otrzymanego z NFZ wynika bowiem, że świadczenia szpitalnej opieki zdrowotnej dla dzieci udzielane są w 9 podmiotach leczniczych zlokalizowanych w samej Warszawie i w dwóch szpitalach zlokalizowanych tuż za granicami miasta (Dziekanów Leśny i Piaseczno). Podkreślam – mowa wyłącznie o szerokim dostępie dzieci do LECZENIA SZPITALNEGO, a nie ambulatoryjnego. W stolicy oddziały pediatryczne mają Szpital MSW, Centrum Zdrowia Dziecka, Instytut Matki i Dziecka, Dziecięcy Szpital Kliniczny przy Żwirki i Wigury, Szpital Bielański, Szpital Dziecięcy przy Niekłańskiej, Szpital im. Świętej Rodziny przy Madalińskiego, Warszawski Szpital dla Dzieci przy Kopernika oraz WIM przy Szaserów.

NFZ doniósł mi, że "analizując obecny stan szpitalnej bazy pediatrycznej w Warszawie należy stwierdzić, iż na obszarze Warszawy skoncentrowane są szpitale, kliniki oraz instytuty dysponujące potencjałem zdolnym do pełnego zabezpieczenia potrzeb mieszkańców nie tylko samego miasta, ale również innych regionów Polski, na świadczenia pediatryczne. W ocenie NFZ nowe inwestycje w tym obszarze obarczone są ryzykiem ich niewykorzystania". Może dlatego Fundusz wyraził ostatnio sprzeciw przeciwko uruchomieniu w Szpitalu Południowym oddziału pediatrycznego i ociąga się z podpisaniem kontraktu.

Do mnie uzyskane informacje jak najbardziej przemawiają. W przekonaniu o łatwym dostępie warszawskiej dziatwy do hospitalizacji utwierdza mnie także informacja, że "na dzień 17 czerwca 2018 r. w szpitalach dziecięcych czas oczekiwania: przypadki pilne – 0 dni, przypadki stabilne – 0 dni". W przypadku Szpitala Południowego nie miało zastosowania pojęcie "geriatria w zamian za pediatrię". Oddział geriatryczny miał powstać nie w miejsce pediatrii, która w ogóle nie była w tej placówce planowana z powodów jak wyżej, lecz w wyniku znacznego powiększenia interny. Taki manewr dałby miejsce nie tylko geriatrii, ale również neurologii połączonej z rehabilitacją neurologiczną. Dzięki znaczącemu poszerzeniu interny w Szpitalu Południowym specjalistyczną i co ważne – szybką pomoc medyczną otrzymałaby zwiększająca się z roku na rok liczba pacjentów dotkniętych udarami, które wymagają błyskawicznej reakcji lekarzy (tak zwana "złota godzina"). Należy pamiętać, że ofiarami udarów coraz częściej padają ludzie młodzi.

Media podały ostatnio, że w Szpitalu Południowym znajdzie się 309 łóżek na oddziałach: SOR, wewnętrznym, kardiologii, ginekologii, położniczym z odcinkiem neonatologii, geriatrii (liczba łóżek nieznana, ale zapewne mniejsza niż zaplanowano w koncepcji opracowanej przez SPZOZ Ursynów), ortopedii oraz chirurgii. Jakiego oddziału brakuje, w odniesieniu do planu sporządzonego przez SPZOZ Ursynów? Neurologii. Nic nie pisze się też o oddziale rehabilitacji kardiologicznej, który był planowany. Cóż, wychodzi na to, że miejskich decydentów nie razi fakt, iż specjalistyczna pediatria mieści się aż w 9 podmiotach leczniczych zlokalizowanych w samej Warszawie, a "udarowcy" mają do dyspozycji jedynie dwie wysoko wyspecjalizowane placówki. W ogłoszonym w zeszłym roku przez resort zdrowia programie pilotażowym trombektomii mechanicznej w leczeniu udaru niedokrwiennego weźmie udział tylko jedna placówka warszawska – Wojskowy Instytut Medyczny. Drugim podmiotem wysoko wyspecjalizowanym w leczeniu udarów jest Instytut Psychiatrii i Neurologii przy ul. Sobieskiego.

Dyskusję – co jest ważniejsze: pediatria, geriatria czy neurologia – można określić jako typowo akademicką. Jednak fakty są takie, że w Warszawie pediatrii naprawdę jest pod dostatkiem, a geriatrii i neurologii tyle co kot napłakał. Ważne więc jest to, czego najbardziej warszawiak potrzebuje. I tu twarde dane. Światowa Organizacja Udaru Mózgu szacuje, że co szósta osoba na świecie dozna w swoim życiu tej przypadłości. Co roku na udar umiera około 6 mln osób, a w samej Europie 1,25 mln. W Polsce udar mózgu występuje rocznie u 70-80 tys. osób, z czego 25-30 tys. pacjentów umiera. Co 8 minut ktoś przechodzi udar mózgu. Jeśli w Szpitalu Południowym nie znajdzie się zaplanowany przez SPZOZ Ursynów oddział neurologii wraz z neurologiczną rehabilitacją, będzie to wielki błąd, za który może zapłacić zdrowiem bądź życiem wielu mieszkańców południowej Warszawy.

To samo tyczy kardiologii oraz kardiologicznej rehabilitacji. Każdego roku w Polsce zawał serca dotyka około 100 tys. osób, co równa się liczbie mieszkańców sporej wielkości miasta. Zawały serca odpowiadają aż za 48 proc. zgonów, podczas gdy choroby nowotworowe jedynie za 23 proc. Cieszył fakt, że w swoim czasie dzięki negocjacjom z NFZ udało się SPZOZ Ursynów poszerzyć oddział kardiologii i stworzyć osobny oddział rehabilitacji kardiologicznej. W pierwotnych planach kardiologia miała bowiem liczyć... 15 łóżek, po korekcie miało ich być kilkadziesiąt. I to był znakomity pomysł. Należy pamiętać, że zawał przydarza się nie tylko tylko ludziom starym, aż 50 proc. zgonów z tego powodu dotyczy osób w wieku produkcyjnym.

Za kilka dni wystosuję na plac Bankowy kilka pytań w trybie ustawy Prawo Prasowe i zażądam konkretów, czyli wykazu wszystkich oddziałów w Szpitalu Południowym oraz podania dokładnej liczby łóżek na każdym z nich. Jeśli okaże się, że brakuje oddziału neurologii oraz oddziałów rehabilitacji neurologicznej i kardiologicznej, a oddział kardiologii pomniejszono do 15 łóżek, jak było we wstępnej koncepcji miasta, oświadczam, że wypowiadam odpowiedzialnym za to miejskim decydentom medialną wojnę.

Wróć