Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy Morawiecki ma łeb jak sklep?

26-10-2016 20:25 | Autor: Tadeusz Porębski
Zastanawiam się, czy PiS faktycznie jest lekiem na uzdrowienie i zdynamizowanie polskiej gospodarki. Mam mętlik w głowie – jak każdy przeciętny Polak mający blade pojęcie o mechanizmach dotyczących funkcjonowania narodowej gospodarki.

Nie jestem także zbyt tęgi w ekonomii, dlatego opieram się na opiniach ekspertów. A z nimi jest różnie, bo z różnych ust padają często rozbieżne i wręcz wykluczające się opinie. Większość podszyta jest polityką, więc z definicji staje się niewiarygodna. PiS nie jest ugrupowaniem, któremu całkowicie mógłbym zaufać – bogoojczyźniane hasła na sztandarach bowiem to nie moja bajka. Ale... No właśnie, to "ale" pojawia się w mojej głowie coraz częściej, ponieważ staram się wrzucać na szalę plusy i minusy rządów PiS i starannie je ważyć.  

I tak publicysta Remi Adekoya, rozliczając PiS na łamach prestiżowego The Guardian, nie zostawia na partii Jarosława Kaczyńskiego suchej nitki. Podkreśla m. in., że za rządów tej partii Polska spotkała się z krytyką, jaka nie spadła na nią od czasów komunizmu. Zdaniem pana Adekoyi, nasz kraj jęczy pod rządami autorytarnej, nacjonalistycznej władzy, sprawowanej z tylnego siedzenia przez Jarosława Kaczyńskiego. Wolności obywatelskie są mocno ograniczone, media kontrolowane, a niezależny i niepodległy wymiar sprawiedliwości został upolityczniony. Ponoć artykuł robi na Wyspach furorę. Moim zdaniem, jego autor w dużej części po prostu bredzi. Owszem, media są kontrolowane, ale tylko publiczne. To żadna sensacja, bowiem publiczne media od 1989 r. stają się wyborczym łupem każdej kolejnej ekipy rządzącej państwem – od Unii Wolności, przez Akcję Wyborczą Solidarność, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe – po Platformę Obywatelską, które to partie zaraz po wygraniu wyborów wprowadzały do nich swoich ludzi. Teraz przyszła kolej na PiS, które kontynuuje tę godną najwyższej pogardy tradycję. Ale o tym, że władza kontroluje Gazetę Wyborczą, TVN, Polsat, Politykę, Newsweek, czy lokalną Passę – pierwsze słyszę. O ograniczaniu wolności obywatelskich ja – dosyć aktywny uczestnik życia publicznego – także nic nie wiem. Zaś co do polskiego "niezależnego i niepodległego" wymiaru sprawiedliwości, to mam własne zdanie na ten temat, wyrobione w licznych starciach z tymi instytucjami. Jest ono krańcowo odmienne od tezy głoszonej przez redaktora The Guardian.  

Tygodnik Polityka, której jestem wiernym czytelnikiem, ocenia rządy PiS nieco łagodniej, co nie znaczy – dobrze. Redaktor Adam Szostkiewicz twierdzi mianowicie, że bilans pierwszego roku rządu premier Szydło wypada pozytywnie dla żelaznego elektoratu PiS, ale niekoniecznie dla wyborców, którzy na PiS nie głosowali. Ludzie ci mają wyrażać coraz głębszy niepokój o przyszłość kraju, demokracji i praworządności. W opinii dziennikarza Polityki w publicznej służbie zdrowia, w bezpieczeństwie narodowym, w sądownictwie, kulturze, gospodarce, polityce społecznej (czarne protesty) i w polityce zagranicznej pierwszy rok rządów PiS przyniósł chaos. "Nawet na odcinku kościelnym, priorytetowym dla obecnej władzy, PiS-owi udało się skonfliktować z tak zwanymi obrońcami życia, a tym samym z częścią biskupów i mediów katolickich, popierających odrzucenie tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 r." – pisze publicysta prestiżowego tygodnika.

Faktycznie, zadowoleni z pierwszego roku rządów PiS mogą być beneficjenci 500+, seniorzy 75+, którzy dostali część leków gratis, najtańsza siła robocza, bo podniesiono minimalną stawkę godzinową do poziomu 13 zł, a minimalną pensję do 2 tys. zł, jak również osoby pokrzywdzone w wyniku dzikiej reprywatyzacji, ponieważ wreszcie ktoś się za nimi ujął,  czyniąc zdecydowane kroki na rzecz zdławienia oplatającej stolicę państwa ośmiornicy. Reszta społeczeństwa czeka – młodzi na realizację obiecanego programu "Mieszkanie Plus", tzw. frankowicze na zwrot spreadu, część przedsiębiorców na ujednolicenie systemu podatkowego. Na razie doczekali się obniżenia podatku CIT z 19 na 15 proc. We wrześniu prezydent Duda podpisał stosowną ustawę. Mnie dodatkowo martwi chaos w polityce zagranicznej, spowodowany w dużej mierze nieodpowiedzialnością oraz brakiem dyplomatycznego obycia obecnego szefa MSZ. Rzeczywiście, treść polskiej polityki zagranicznej jest dzisiaj żadna.

Natomiast coraz mocniej wierzę w talenty wicepremiera Mateusza Morawieckiego, odpowiedzialnego za rozwój i gospodarkę. Moim zdaniem, ale nie tylko moim, ten gość –  ujmując rzecz kolokwialnie – ma łeb jak sklep. To pierwszy minister od gospodarki, który myśli 20 lat wprzód. Nie bryluje  w mediach, ale ma na swoim koncie sukcesy, których opozycja i wspierający ją dziennikarze zdają się nie dostrzegać, a powinni, ponieważ są to sukcesy wymierne, stawiające Polskę – na przykład na rynku motoryzacyjnym – o dwa stopnie wyżej niż dotychczas. Chodzi o produkcję nowoczesnych przekładni do napędów hybrydowych, która ruszy w Toyota Motor Manufacturing Poland w Wałbrzychu pod koniec 2018 r. oraz o nowe silniki benzynowe, które poszerzą asortyment produkowany w Toyota Motor Industries Poland w Jelczu – Laskowicach w 2017 i 2019 r. Łączna wartość nowych inwestycji Toyoty to 650 mln zł, a łączna wartość inwestycji Toyoty w Polsce to dzisiaj miliard euro. Przekładnie do napędów hybrydowych, produkowane w Toyota Motor Manufacturing Poland, to kluczowy element technologii hybrydowej Toyoty. Obecnie układy hybrydowe dla modelu Auris i Auris Touring Sports powstają w zakładzie Toyota Motor Corporation w Japonii, skąd są importowane do Europy. Wcześniej zakończono negocjacje o lokalizacji w Jaworze na Dolnym Śląsku fabryki silników dla koncernu Mercedes-Benz.

Może powyższe inwestycje to tylko niewielka część zrealizowanych obietnic o poprawie stanu polskiej gospodarki, która przez ostatnie ćwierćwiecze została sprowadzona do roli gospodarki przysłowiowej bananowej republiki zajmującej się montowaniem na zlecenie bogatego Zachodu kolorowych paciorków do bransoletek, ale nazwy Mercedes – Benz, Toyota, Volkswagen, LG, czy Rolls – Royce mają w świecie swoją wymowę. Poprzednicy Morawieckiego wyprzedali kraj, zniszczyli na przykład świetnie prosperujący przemysł okrętowy i dobrze sprzedającego się za granicą Ursusa, który dzisiaj się odradza. Zaprezentowany na początku roku najnowszy model C-3150V Power robi furorę w Europie. Posiada zsynchronizowaną skrzynię biegów 32x32 z systemami powershift, która gwarantuje płynną obsługę i optymalne wykorzystanie mocy,  jak również nowatorski powershuttle – mechanizm pozwalający na szybką zmianę kierunku jazdy bez użycia sprzęgła.

Jeśli doda się fakt, że w ostatnich dniach polski rząd podpisał umowę międzynarodową o budowie drogi Via Carpatia, prowadzącej z Grecji przez Polskę aż do Estonii, a kulejący przez całe lata LOT skutecznie atakuje dzisiaj pozycje największych europejskich przewoźników, to ostatnie twierdzenie pani Katarzyny Lubnauer z partii Nowoczesna, że "rok rządów PiS to rok chaosu, buty, arogancji i obłudy", można skwitować lekceważącym machnięciem dłoni. Nawiasem mówiąc, partia pani Lubnauer ma wielką chrapkę na rządzenie Polską, a nie potrafi poprawnie napisać sprawozdań finansowych z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych i traci wielomilionową subwencję. Tak znakomici "fachowcy" mieliby w przyszłości rządzić finansami państwa. Na samą myśl o tym robi mi się zimno. 

Wróć