Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czy jaja są droższe z winy Herkulesa?

15-11-2017 20:15 | Autor: Mirosław Miroński
Jak wiadomo, wielokrotne powtarzanie jakiejś tezy sprawia, że staje się ona obecna w naszej świadomości. Nie musimy koniecznie w nią wierzyć, a i tak przenika do naszego umysłu, staje się częścią życia i to w wielu jego aspektach. Przez lata powtarzano nam, że programy prospołeczne to koszt nie do udźwignięcia dla polskiego budżetu. Obecny rząd wprowadził je z powodzeniem, pokazując niedowiarkom i sceptykom, że wystarczy chcieć i mieć silną determinację oraz odpowiednich ludzi, którzy potrafią wprowadzić pomysł w życie, aby osiągnąć zaplanowany cel.

Na naszych oczach dzieją się „cuda”. To, co wcześniej było niemożliwe, teraz staje się faktem. Rozwój gospodarczy Polski wynosi 4,7 procent. Strzałem w dziesiątkę okazał się program 500+. Do budżetu wpływają miliardy złotych z podatku VAT, które dotąd znikały w niewyjaśnionych okolicznościach. Bezrobocie utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie. Wdrażane są kolejne prorozwojowe programy. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy już na końcu drogi prowadzącej do modernizacji kraju. Przeciwnie, to dopiero początek dobrych zmian. Przed nami kolejne reformy i zadania wymagające dalszej, tytanicznej pracy. Nie ma co ukrywać, że konieczna jest również wielka determinacja poszczególnych ministrów i rządzącego zespołu.

Stojące przed nimi wyzwania wydają się być na miarę dwunastu prac Herkulesa. Wciąż trwa usuwanie skutków zaniedbań i patologii po poprzednikach. Na myśl przychodzi czyszczenie stajni Augiasza, które Herkules doprowadził do porządku. Wydaje się, że było to łatwiejszym zadaniem niż wyjaśnienie afer, które miały miejsce za poprzednich rządów i ich rozliczenie, o czym świadczą przeciągające się próby wyświetlenia ich przez powołane do tego komisje sejmowe.

Jak widzimy, praca to iście syzyfowa, a postępy są powolne. Mimo to dowiadujemy się coraz to nowych rzeczy w wielu kwestiach m. in. dotyczących tzw. reprywatyzacji w stolicy i innych miastach. Należy uzbroić się w cierpliwość, bo oczyszczanie z toksycznych „złogów” trwa.

Nie wszystko idzie jednak tak gładko. Drogie są jaja i masło. Wprawdzie wydaje się, że to przejściowe skutki różnych okoliczności, ale jednak. Może też zdrożeć energia.

Zwykle u źródeł legendy leży ziarno prawdy. Być może wspomniany wcześniej mężny heros, zwany przez starożytnych greków Heraklesem (syn Zeusa i śmiertelniczki Alkmeny), miał swój pierwowzór w rzeczywistości? Herkules – to jego rzymski odpowiednik. Nie chodzi tu o Herkulesa Poirota, znanego z powieści Agaty Christie, ale o postać znaną i opisaną znacznie wcześniej.

Herkules znany był z wielkiej siły, waleczności, męstwa, znajomości zapasów, umiejętności z dziedziny sztuk wojennych, zwłaszcza celnego strzelania z łuku, co niestety okazało się dla niego i jego rodziny fatalne w skutkach. Nawet jeśli był jedynie wytworem mitu, to i tak dzięki swej sile i męstwu wpisał się w naszą świadomość na tyle mocno, że chętnie się z nim utożsamiamy niezależnie od tego, czy w niego wierzymy, czy nie. Siła mitu jest wielka. Herkules – symbolizujący i uosabiający cenne wartości – towarzyszy naszej cywilizacji przez całe wieki, a nawet tysiąclecia. Co więcej, jego znaczenie społeczne i kulturowe pozostaje wciąż aktualne. Nie brak wyzwań na miarę dziesięciu zadań, które postawił przed Herkulesem mykeński król Eurysteusz. Zadania miały przekraczać możliwości herosa. Mimo to wykonał wszystkie. Niestety, dwie z nich nie zostały mu zaliczone. Musiał więc podjąć się jeszcze dwóch ryzykownych zadań. Zabił lwa nemejskiego, uśmiercił Hydrę lernejską, schwytał łanię kerynejską, pochwycił i przetransportował dzika erymantejskiego, oczyścił stajnie Augiasza, pozabijał i przepędził na wyspę Aresa ptaki stymfalijskie (gdzie zostały wybite przez Argonautów), schwytał byka kreteńskiego, a także klacze Diomedesa, zdobył pas Hipolity, uprowadził trzodę Geriona, przyniósł jabłka z ogrodu Hesperyd, sprowadził Cerbera z Hadesu. Lista zadań robi wrażenie.

Oczywiście, zawsze znajdą się malkontenci twierdzący, że Herkules mógł wykonać swoje prace lepiej albo inaczej. Jeśli spojrzeć na to z dzisiejszej perspektywy popartej doświadczeniem i wiedzą naukową – dzik erymantejski, którego Herkules schwytał i na własnych plecach dostarczył Eurysteusowi – mógł okazać się jeszcze bardziej groźny niż był. I to nie za sprawą kłów i złych nawyków, jakim hołdował, ale z powodu zarażenia wirusem afrykańskiego pomoru świń. Nie należało więc zwierzęcia w ogóle dotykać, a tym bardziej łapać, czy przynosić komukolwiek. Może właśnie dlatego kosmata bestia uganiała się za ludźmi aż nieszczęśni padali z wyczerpania. Lepiej i bezpieczniej dla wszystkich byłoby go uśpić (na odległość) lub jakoś inaczej otumanić i poddać kwarantannie w jakimś obozie przejściowym dla dzików.

Wśród obrońców  przyrody i zagrożonych wyginięciem gatunków nie przysparza Herkulesowi zwolenników mordowanie ptaków, lwów, węży wodnych czy innych zwierząt. Mordowanie nie cieszy się przychylnością opinii publicznej w wielu krajach, o czym przekonali się niedawno niektórzy nasi decydenci, chcąc zezwolić na odstrzał chronionych dotąd gatunków. Herkules, jako Europejczyk, powinien był stosować się do europejskich zasad, jeśli za takowe uznać ochronę zwierząt.

Są sprawy, które lubią toczyć się swym własnym torem. Nie ma więc sensu pisać historii alternatywnej i zastanawiać się co by było, gdyby było inaczej.

Warto przypomnieć, co było powodem podjęcia się przez bohatera mitu niebezpiecznych zadań. Heros wymordował swoją rodzinę strzelając do synów i żony z łuku, rozbijając głowę kijem. Takie traktowanie bliskich nie mieści się w dzisiejszych standardach. Niebywała przemoc w rodzinie nie spotkała się też z aprobatą ówczesnych. Spowodowało to konieczność odkupienia win herosa w karkołomnych zadaniach. Poniekąd usprawiedliwia Herkulesa to, że dokonał strasznej zbrodni w stanie niepełnej poczytalności. Stało się to za sprawą Hery, która zesłała na niego obłęd. W rezultacie jej perfidnego zabiegu heros uznał swoją żonę Megarę oraz dzieci za wrogów i ich wymordował. Zrehabilitował się się za ów postępek dopiero dokonując bohaterskich czynów. Stał się nawet patronem podróżujących oraz handlujących, bogiem zwycięstwa. Nadano mu przydomek Victor (Zwycięzca) i Invictus (Niezwyciężony).

Ktoś może zapytać – jaki jest związek między nieustraszonym Herkulesem z jajami wymienionymi w tytule? Otóż zarówno ceny jaj, jak też efekty prac wykonanych przez niezłomnego herosa, są wynikiem splotu okoliczności. Jednak na ostateczny wynik wpływają podejmowane wcześniej decyzje. To one decydują o powodzeniu lub porażce.

Wróć