Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czekając na śnieg

18-12-2019 22:23 | Autor: Mirosław Miroński
Zbliżające się święta Bożego Narodzenia przypominają o nadchodzącym wkrótce końcu starego roku i początku nowego. Znajdujemy się w samym epicentrum świątecznej eksplozji kampanii reklamowych, rozmaitych ofert handlowych, często natarczywych zachęt do kupowania jak najwięcej, jakby świat nagle miał się skończyć, a razem z nim nadzwyczajne promocje.

Zdążyliśmy się przez ostatnie dekady przyzwyczaić do tego rodzaju marketingowych zabiegów, a jednak nie zawsze chcemy i potrafimy się przed nimi bronić. Kto z nas odmówi dziecku kupna nowej zabawki, choćby była kosztowna, nawet jeśli podobną już ma i zdążyło się nią znudzić? Odpowiedź brzmi – nikt. A jeśli nawet, to tylko nieliczni stanowiący wyjątki nie zaś regułę.

Po świątecznej przerwie, dzieci w szkole, a nawet w przedszkolu będą wymieniać się relacjami i porównywać kto został obdarowany hojniej przez poczciwego Mikołaja. O rózgach, które przed laty były straszakiem na niegrzecznych, chyba wszyscy już zapomnieli. Mikołajowi pozostało więc wkładać prezenty jak leci, z czego skwapliwie korzysta cały wielki przemysł zabawkarski. Ten sędziwy staruszek ma w zwyczaju rozpuszczać dzieci, a i o dorosłych nie zapomni. Nawet, jeśli mu się to zdarzy, można to złożyć na karb braku pamięci, która w sposób oczywisty słabnie z wiekiem, albo na karb przepracowania. Tak czy inaczej Święta Bożego Narodzenia to tradycja głęboko zakorzeniona wśród znakomitej większości Polaków. Jest to czas odświeżania kontaktów rodzinnych, zadzierzgania nowych znajomości, niesienia pomocy potrzebującym. Stajemy się bardziej tolerancyjni i życzliwi wobec innych ludzi, a i zwierzęta, w tym czasie odzywają się ponoć ludzkim głosem. Spory polityczne idą w kąt, łagodniejemy, może za sprawą kolęd, które wprawiają nas w szczególny nastrój.

Polacy wykazują się altruistyczną chęcią niesienia pomocy. Pomagamy na różne sposoby. Organizujemy się i włączamy w rozmaite akcje charytatywne, zbiórki pieniężne, przekazujemy dary rzeczowe na określony cel, oddajemy przedmioty na aukcje, wspieramy osoby wymagające kosztownego leczenia. W zamian, otrzymujemy satysfakcję ze spełnienia dobrego uczynku. Radość i uśmiech obdarowanych bywa dla obdarowujących najlepszą zapłatą. Pomagamy nie dla nagród czy poklasku, lecz ze zwykłej empatii, by po prostu zrobić komuś przyjemność. Sam od lat oddaję obrazy na aukcje w celach charytatywnych, podobnie jak robi to wielu artystów. Zebrane tam pieniądze trafiają do domów dziecka, szkół etc.

Koniec roku sprzyja podsumowaniom, wspomnieniom, rozliczeniom i ocenom. Rok to szmat czasu, chociaż mam wrażenie, że czas biegnie coraz szybciej i szybciej. Nie jest wcale łatwo dokonywać podsumowania, jeśli dookoła dzieje się tak wiele, a jedno wydarzenie dosłownie goni drugie. Nie nadążamy ze śledzeniem wszystkich. Nawet sprawy istotne w danym momencie ulatują nam pamięci po dwóch czy trzech tygodniach, a na ich miejsce wciskają się kolejne. No cóż, porzekadło chińskie – „Obyś żył w ciekawych czasach…” – staje się faktem. Przy takim natłoku wydarzeń, z jakim mieliśmy do czynienia w mijającym roku, trudno wybrać to najistotniejsze. Nawet jeśli coś w danej chwili wydaje się niezwykle istotne, zostaje przyćmione przez kolejne, które w naszej ocenie wydaje się jeszcze ważniejsze. Co ciekawe, przewidywanie tego, co może wydarzyć się w przyszłym roku, nie absorbuje już niczyjej uwagi, chociaż może u niektórych wywoływać niepokój – jak np. podwyżki cen za wywóz śmieci oraz wodę zapowiadane przez władze stolicy.

Podczas dwóch wielkich awarii, które miały miejsce w Warszawie, dowiedzieliśmy się, że powodu tandetnego wykonania infrastruktury związanej z oczyszczaniem ścieków doszło do znacznego skażenia Wisły. Na dodatek zabrakło nadzoru nad magistralami dostarczającymi nam wodę z elektrociepłowni. Te bowiem znajdują się w rękach zagranicznego monopolisty, któremu ta wrażliwa z punktu widzenia interesu mieszkańców tkanka została sprzedana. Nieremontowane na bieżąco rury o średnicy 1100 mm ulegają więc korozji, co było przyczyną niedawnego wycieku. Spowodowało to kłopoty z dostawami ciepłej wody w wielu miejscach stolicy. Ulica Powsińska została zalana w miejscu gorącą wodą, a gromadząca się para wodna uniemożliwiła kierowcom widoczność. Efektem tego było wstrzymanie ruchu i paraliż komunikacyjny Mokotowa, Sadyby oraz innych przyległych dzielnic. Przeciętni mieszkańcy mają dziś znikomy wpływ na politykę operatora. Sprzedając sieć ciepłowniczą prywatnemu operatorowi, miasto pozbyło się kłopotu, ale też części zysków. Za to kłopoty spadają teraz na głowy mieszkańców.

Tego rodzaju wydarzenia nie są jednak w stanie wyrwać warszawiaków z przedświątecznej gorączki, bo to, czym żyje większość z nich, to nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Wymagają one czasu, zaangażowania, a także planowania.

Nie jestem meteorologiem ani wróżbitą, nie wiem więc jaką pogodę przyniosą najbliższe dni, ale pewne jest, że tegoroczna zima coraz mniej zimę przypomina. Chyba nie możemy liczyć na śnieg i zabawy w pokrytym białym puchem otoczeniu. Chyba że wyjedziemy tam, gdzie wciąż są prawdziwe zimy. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami ocieplania się klimatu. Kto wie, może za jakiś czas zimę będziemy kojarzyli z opalaniem się w promieniach słońca i kąpielą w ciepłych wodach bez potrzeby wyjeżdżania z Warszawy do cieplejszych krajów?

Wróć