Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czego uczy nas koronawirus

03-02-2021 20:25 | Autor: Mirosław Miroński
Pandemia wciąż jest głównym tematem medialnym. Wypełnia programy informacyjne i nie schodzi z czołówek gazet. Chyba nie ma takiej dziedziny życia, na której nie odcisnęłaby swojego piętna. Po pojawieniu się koronawirusa w naszym kraju wiosną ubiegłego roku można było mieć nadzieję, że przynajmniej na niektóre sfery życia nie będzie on miał wpływu, albo będzie on znikomy. Dziś trudno jest znaleźć takie obszary.

Mimo, że liczba zachorowań utrzymuje się na stałym poziomie, a nawet wykazuje delikatnie tendencję spadkową, daleko jeszcze do końca pandemii. Zagrożenie epidemiczne nie tylko nie minęło, ale ciągle jest duże. Tym bardziej, że odnotowano już w Polsce zmodyfikowane szczepy koronawirusa SARS-CoV-2: brytyjski i południowoafrykański. Wykazują one cechy umożliwiające im szybsze przenoszenie się na kolejnych nosicieli. To świadczy o tym, że zmutowane szczepy, wykryte poza naszymi granicami, dość łatwo przeniknęły do Polski, pomimo rozmaitych środków zapobiegawczych i zataczają coraz szersze kręgi wśród Polaków. Niepokojące jest również to, że wirusa SARS-CoV-2 wykryto u norek. Znane były takie przypadki w Holandii i innych krajach Europy, teraz wykryto go u kilku norek na fermie w województwie pomorskim. Zapadła decyzja o wybiciu zwierząt, to jednak nie uspokaja właścicieli sąsiadujących z fermą gospodarstw. Powstają pytania o bezpieczeństwo zwierząt i ludzi. To pierwszy taki przypadek u norek w naszym kraju. Z pewnością czynnikiem sprzyjającym rozprzestrzenianiu się koronawirusa jest ściśnięcie zwierząt futerkowych, które w naturze żyją w dużym rozproszeniu. W ciasnej przestrzeni stykają się chcąc nie chcąc ze sobą, co samo w sobie może prowadzić do rozwoju wszelkich chorób.

Wydaje się , że wynalezienie szczepionek przeciw koronawirusowi i szeroka akcja szczepionkowa oznaczają koniec pandemii. Żeby tak się stało, potrzeba byłoby jednak zaszczepić niemal całą ludzkość. To na razie wydaje się mało prawdopodobne, zważywszy na wielkie zróżnicowanie poziomu życia w poszczególnych krajach i ogromne obszary biedy, zwłaszcza w Ameryce Południowej i Afryce. To oznacza, że stamtąd jeszcze długo będą napływały coraz to nowe fale patogenu.

Epidemia koronawirusa ujawnia brak solidarności wśród państw, nawet tych deklarujących wspólnotę, jak Unia Europejska. Tu ujawniają się skłonności do partykularyzmu i żadne deklaracje słowne tego nie zmienią.

Wyścig wśród producentów szczepionek pokazuje, że tu także toczy się twarda gra o zyski, zaś szczytne idee schodzą na plan dalszy. Paradoksalnie, ta rywalizacja, oparta na prawach rynkowych, może przynieść nam, klientom i pacjentom korzyści w postaci nowych szczepionek. Przykładem jest łatwiejsza w przechowywaniu (w temperaturze lodówki) szczepionka opracowana przez brytyjsko-szwedzki koncern AstraZeneca i naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego, konkurencyjna w stosunku do innych podobnych preparatów. Pomimo że pojawiają się negatywne oceny dotyczące jej ograniczonej skuteczności, szczepionka ta jest z powodzeniem podawana na Wyspach Brytyjskich. Jest ona preparatem europejskim i choćby z tego względu zasługuje na szczególną uwagę. Niestety, nie ma wystarczających danych dotyczących jej oddziaływnia na osoby starsze. Po otrzymaniu pozytywnej opinii Europejskiej Agencji Leków będzie stosowana także u nas. Zdecydowano jednak, że nasi seniorzy nie będą nią szczepieni. Będzie podawana osobom w wieku od 18 do 60 lat. Wkrótce mają nią zostać zaszczepieni nauczyciele szkolni i przedszkolni. Można mieć nadzieję, że na rynku sukcesywnie będą pojawiały się kolejne preparaty, pozwalające zaszczepić naszą całą populację.

Brak planowanych dostaw, dystrybuowanych za pośrednictwem Unii Europejskiej spowalnia proces szczepienia Polaków. Tygodniowe opóźnienie w szczepieniu seniorów spowodowane jest brakiem szczepionek. Są one towarem poszukiwanym i reglamentowanym. Nic dziwnego, że podejmuje się rozmaite próby ich zdobycia i to za wszelką cenę. Przy tym wychodzą na jaw sprawy, które odsłaniają reguły rządzące rynkiem farmaceutycznym. Przy okazji odsłaniane są też kulisy wielkiej polityki. Dowiadujemy się, że firmy te (zazwyczaj z międzynarodowym akcjonariatem) wcale nie są kosmopolityczne. Przeciwnie, mają określoną narodowość. Efektem tego jest troska o własne interesy i krajów z których pochodzą.

Tymczasem to, co możemy zrobić do czasu otrzymania wystarczającej liczby dawek szczepionki, to przestrzeganie obowiązujących zasad ochrony przed koronawirusem.

Wróć