Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co zrobić z „odszczepieńcami”?

23-10-2019 20:24 | Autor: Tadeusz Porębski
Jesień to okres panoszenia się grypy i innych chorób pochodnych. Dlatego tradycyjnie we wrześniu rozpoczyna się akcja szczepień przeciwko grypie. Oczywiście, jak co roku natychmiast poleciałem do przychodni i przyjąłem szczepionkę. A tam ze zdziwieniem dowiaduję się, że tłoku nie ma. Natychmiast moja pamięć przestawiła się na lato 2017 r., kiedy przeciwnicy obowiązkowych szczepień, zrzeszeni w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, przeszli ulicami Warszawy, protestując przeciw karom za niezaszczepianie dzieci.

Ich zdaniem, rodzice powinni mieć możliwość podjęcia samodzielnej decyzji w sprawie zaszczepienia dziecka. Tu jest jednak haczyk. Skoro ludzie ci żądają od władzy akceptowania ich postulatu, powinni w rewanżu uszanować stanowisko władz samorządowych nakładające na dyrektorów obowiązek nieprzyjmowania do publicznych żłobków i przedszkoli dzieci niezaszczepionych. Niestety, oporni rodzice za nic mają zdrowie innych dzieci i często dochodzi wręcz do awantur, kiedy ich niezaszczepiona progenitura zostaje pominięta podczas naboru.

Średniowieczne myślenie staje się niestety coraz powszechniejsze w narodzie. Postulaty wysuwane przez "STOP NOP" powodują zderzenie się trzech wartości: a) prawa rodziców do decydowania o leczeniu własnych dzieci; b) prawa dziecka do bycia skutecznie leczonym, nawet wbrew woli rodziców; c) prawa innych osób do ochrony ich zdrowia. Z pewnością niezaszczepione dziecko stanowi potencjalne zagrożenie, ponieważ zwiększenie się liczby takich dzieci powoduje, że słabnie tzw. odporność zbiorowa. Po prostu przy wystarczająco dużej liczbie dzieci zaszczepionych wirus nie jest w stanie rozprzestrzeniać się w danej populacji. Tak więc szczepionki chronią nie tylko zaszczepionych, ale także osoby, które na przykład z powodu przeciwwskazań medycznych nie mogą się zaszczepić.

Argumenty wysuwane przez członków "STOP NOP" i sympatyków tej organizacji wręcz szokują. Niejaki Grzegorz GPS Świderski objawia w Internecie, tu cytat: "Człowiek, który nikomu nie szkodzi, nikomu nie zagraża, nikogo nie atakuje, nikogo nie oszukuje, wobec nikogo nie stosuje się przemocy lub groźby jej użycia, ma prawo (naturalne, człowieka, konstytucyjne, moralne, cywilizacyjne) do nienaruszalności cielesnej. Moim zdaniem, takie prawo jest naturalne i mam je bez względu na jakiekolwiek konstytucje, deklaracje, czy karty podstawowe. Przymus szczepień łamie to prawo. Ale łamie też je przymus finansowania służby zdrowia, przymus ubezpieczeń społecznych, przymus szkolny, czy przymus uzyskiwania pozwolenia na kupno leków bądź prowadzenia samochodu. Wszystkie te przymusy mają taką samą naturę, wszystkie tak samo łamią prawo naturalne, wszystkie służą do tego, by nas hodować jak bydło". Koniec cytatu.

Jakby wbrew prawdom objawianym przez pana Świderskiego i jemu podobnych – w wielu krajach zaostrzono w ostatnich latach przepisy dotyczące szczepień. Powodem była lawinowo rosnąca w Europie liczba zachorowań na odrę, odnotowywane przypadki błonicy na południu Europy oraz wzrost zachorowań na krztusiec. Francja oraz Włochy, gdzie szczepienia nie były obowiązkowe, wprowadziły ten obowiązek. W marcu 2018 r. we Włoszech wprowadzono przepis pozwalający na przyjmowanie do publicznych żłobków i przedszkoli wyłącznie te dzieci, których rodzice przedstawią kartę szczepień. Włoscy rodzice, odmawiający szczepienia dziecka w wieku szkolnym, są karani grzywną w wysokości 500 euro. Dzieci, których nie można szczepić z powodu stanu ich zdrowia, są zapisywane do klas, gdzie skoncentrowani są wyłącznie zaszczepieni uczniowie. Taką samą drogę obrali Czesi. Cała cywilizowana Europa stara się walczyć z epidemiami za pomocą szczepień.

W Finlandii szczepienia nie są obowiązkowe, mimo to wskaźniki szczepień należą tam do najwyższych w Europie. Podobnie jest w Norwegii. Skandynawowie szczepią się dobrowolnie i masowo, potwierdzając tym samym, że są społeczeństwem świadomym i zdyscyplinowanym.

W Grecji wprowadzono szczepienia obowiązkowe. Słowenia ma jeden z najbardziej ostrych systemów szczepień z 9 szczepieniami obowiązkowymi. W Niemczech zaostrzono przepisy dotyczące realizacji szczepień i dyrektorzy przedszkoli mogą odmawiać przyjmowania dzieci, których rodzice nie przedstawią dokumentu potwierdzającego zaszczepienie. Przed posłaniem dziecka do żłobka czy przedszkola każdy rodzić ma obowiązek spotkania się z lekarzem, by wysłuchać medycznych argumentów na temat konieczności szczepień. Oporni karani są grzywną w wysokości 2500 euro. W Serbii obowiązek szczepień obejmuje 6 szczepionek podawanych dzieciom do 14 roku życia. Kubańskie społeczeństwo uznawane jest przez WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) za jedno z najzdrowszych na świecie. Może dlatego, że każde nowo narodzone dziecko na wyspie otrzymuje obowiązkowo szczepionki przeciwko 13 chorobom. To informacja skierowana do członków "STOP NOP".

Już rok po czerwcowej demonstracji przeciwników szczepień Polskę nawiedziła śmiertelna epidemia grypy. Tylko w pierwszej fazie pandemii zachorowało 206 tys. osób, w lwiej części niezaszczepionych. Najwięcej zachorowań zanotowano w województwie mazowieckim, aż 37 tys. chorych tylko w jednym tygodniu. Na Pomorzu zanotowano kolejne 28 tys., zaś w województwie wielkopolskim - 26 tys. Tutaj także pierwsze dwie osoby poniosły śmierć z powodu powikłań grypy. Największe śmiertelne żniwa choroba zebrała w Zachodniopomorskiem, tam życie straciły aż 4 osoby – żadna z nich nie przyjęła szczepionki. Kolejne dwie osoby zmarły w Łódzkiem, po jednej na Śląsku i w województwie lubuskim.

Kilka miesięcy później Europę zaatakowała odra. Na podstawie badań molekularnych wirusa WHO w 2017 r. ogłosiła Polskę krajem wolnym od odry rodzimej. Oznacza to, że w Polsce mamy tylko zachorowania przywleczone z zagranicy. Z pewnością duża w tym zasługa obowiązkowych w naszym kraju szczepień ochronnych. Czyli, albo Polacy wyjeżdżając gdzieś zagranicę łapią odrę i przywożą ją do kraju, albo do Polski przyjeżdżają ludzie z innych państw i przywlekają odrę do nas. W pierwszym półroczu ubiegłego roku w Europie zachodniej na odrę zachorowało ponad 41 tys. osób. W 37 przypadkach choroba doprowadziła do śmierci. Rok wcześniej zachorowań było prawie o połowę mniej, a w roku 2016 na Starym Kontynencie zanotowano tylko 5 tys. przypadków zachorowań na odrę. Epidemia szła ze wschodu, tam odra zaatakowała ponad 35 tys. Ukraińców, prawie 3 tys. Białorusinów i ponad 5 tys. Rosjan. Ci ludzie nie byli szczepieni, bo z powodu trwającego od lat w tym regionie konfliktu zbrojnego nie działa tam system nadzoru epidemiologicznego.

Nedret Emiroglu, dyrektor Wydziału Ratownictwa Zdrowotnego i Chorób Komunikowanych w Regionalnym Biurze WHO dla Europy, wygłosił wówczas dramatyczny apel: "Każda osoba, która nie jest odporna, pozostaje bezbronna bez względu na to gdzie mieszka, a władze każdego kraju powinny naciskać na swoje służby, by zwiększała się liczba szczepień". Co to jest odra? To jedna z najbardziej zaraźliwych chorób zakaźnych wieku dziecięcego, wywoływana przez wirus. Jest bardzo groźna, ponieważ niesie ze sobą poważne powikłania, jak np. zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mózgu, czy podostre twardniejące zapalenie mózgu, które może rozwinąć się nawet 5 lat po przejściu choroby. Dotychczas udało się zidentyfikować 21 szczepów wirusa odry. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową, wirus dostaje się do organizmu przez nos bądź gardło i przedostaje się do krwi. Corocznie na całym świecie notuje się ponad 40 milionów zakażeń i około 120 tys. zgonów (400 dziennie). Do większości zachorowań dochodzi przed 15. rokiem życia, ale podatny na zakażenie jest każdy, kto nie chorował na odrę i nie był szczepiony.

Szczepionka przeciw odrze to żywy wirus o osłabionym działaniu. Jego zaaplikowanie powoduje wytworzenie się przeciwciał, które znacznie podnoszą tzw. czynną odporność organizmu. Twórcą szczepionki jest Maurice Hilleman, wybitny amerykański mikrobiolog, twórca szczepionek także przeciw wirusom ospy wietrznej, świnki, różyczki, dwoince zapalenia opon mózgowo – rdzeniowych, dwoince zapalenia płuc, jak również kombinowanej szczepionki przeciw różyczce i śwince (MMR). Warto wiedzieć, że przebycie zakażenia wirusem odry daje odporność na tę chorobę na całe życie. W Polsce szczepienie przeciw odrze od lat należy do grupy szczepień obowiązkowych. Może właśnie dlatego w 2017 r. WHO ogłosiła Polskę krajem wolnym od odry rodzimej.

Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy obowiązkowych szczepień przedstawiają swoje racje. Ale komu człowiek ma wierzyć? Ludziom nauki czy ludziom wiary? Ja wierzę ludziom nauki. Jedno wszak jest pewne: zastosowanie szczepionek zdławiło powojenne epidemie gruźlicy, choroby Heinego–Medina, jak również ospy wietrznej, która wielokrotnie dziesiątkowała populację kilku kontynentów. Należy zatem zadać sobie proste pytanie: znane są przypadki negatywnego działania szczepionki na człowieka, to prawda. Ale jak one mają się statystycznie do liczby osób, które dzięki przyjęciu szczepionki uniknęły wielu chorób, powikłań, a nawet śmierci? Przyjmuję szczepionkę przeciwko grypie od lat i nie mam żadnych problemów. Ona nie chroni, jak wielu sądzi, przed przeziębieniem, anginą, czy zapaleniem krtani. Chroni przed powikłaniami pochorobowymi, a to jest kwestia niebywale ważna. Bo grypa, odra, czy zapalenie płuc nie są chorobami śmiertelnymi. Śmierć niosą powikłania powstałe w trakcie zachorowań.

Wróć