Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co z tym prądem?

16-01-2019 20:49 | Autor: Mirosław Miroński
W ostatnich latach duży udział w moich stałych wydatkach stanowi energia elektryczna. Do tego dochodzą opłaty za gaz, ale muszę przyznać, że w porównaniu z ceną prądu rachunki za gaz są znacznie niższe i to wcale nie dlatego, że mało z niego korzystam. W mojej ocenie, prądu też używam niewiele, jednak rachunki mówią co innego.

Oszczędzanie, wyłączanie urządzeń z kontaktu zamiast pozostawiania ich w gotowości (stand-by) i wymiana żarówek w całym mieszkaniu na energooszczędne na niewiele się zdały. Rachunki za energię elektryczną wciąż są wysokie, a doraźne próby oszczędzania niewiele dają. Powstaje pytanie – jak żyć przy tak wysokich cenach energii? Może wyprowadzić się, wyjechać daleko od Warszawy z dala od cywilizacji, i żyć jak przed wiekami przy łuczywie i świecach? Cywilizacja, jednak ma określone zalety, a ja już zdążyłem się do niej przywyknąć i w jakimś sensie uzależnić się od niej. Dlatego jeszcze nieprędko zdecyduję się na taki krok, jak zrezygnowanie z wygód, które mam dzięki niej. Bez prądu nie mógłbym kontaktować się z czytelnikami za pośrednictwem gazety. Powrót do pisania piórem na papierze zamiast dziesięcioma palcami na klawiaturze komputera wcale mi się nie uśmiecha. W niewielkim stopniu pocieszający jest dla mnie fakt, że w podobnej sytuacji jak ja jest większość obywateli. Takie demokratyczne rozłożenie niekomfortowej sytuacji wcale nie pomaga jej przeżyć, bo biorąc pod uwagę proporcje kosztów energii do moich zarobków, nie pomniejsza problemu wysokich kosztów prądu w moim budżecie.

Z ulgą przyjąłem zapewnienia rządu, że w tym roku podwyżek nie będzie. Co to jednak oznacza w praktyce? Czy już powinienem się cieszyć jako obywatel? Wprawdzie nadal będę płacić wysokie rachunki za prąd, ale egzekucja, czyli podwyżka cen została odroczona? Na rok? Czy za rok nie zapłacimy za zamrożenie cen energii znacznie więcej?

Rząd zapewnia, że ceny prądu w 2019 roku nie wzrosną. W każdym razie w odniesieniu do roku 2018. Niektórzy analitycy biją na alarm, że za zamrożenie cen w sytuacji, gdy te muszą i powinny wzrosnąć, zapłacimy wszyscy. Że całe to zamieszanie z cenami prądu, które wzrosną, ale pozostaną dla gospodarstw domowych takie same jak w ubiegłym roku, to zamiatanie problemu pod dywan. Z zamiataniem pod dywan zaś jest tak, że prędzej czy później ktoś tam zajrzy i problem znów się ujawni. Mówiąc kolokwialnie, wszystko się wtedy „rypnie”. Cała sprawa zaś ugodzi rykoszetem i to ze zwielokrotnioną siłą zwykłego obywatela, czyli również mnie, jak również wielu naszych czytelników. Co zatem robić, by temu zapobiec? Otóż potrzebny jest plan. I to plan kompleksowy. Plan rozwoju energetyki na najbliższe lata. Nie doraźny, na dwa czy trzy lata, a co najmniej na najbliższe dziesięciolecia.

Same rekompensaty, czy obniżenie akcyzy w przypadku energii nie wystarczą. Niewiele też pomoże tworzenie specjalnego funduszu, aby ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw utrzymać na dotychczasowym poziomie. Nie pomoże dlatego, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Jeśli gdzieś powstaje wyrwa, to zostaje ona szybko zapełniona przez to, co jest w pozostałych naczyniach. A w nich poziom się obniży i nie ma na to rady, bo takie są obowiązujące prawidła fizyki i ekonomii.

Nawet to, że rząd przewidział wydatek do 5 mld zł na rekompensaty za podwyżki cen energii elektrycznej, czyli za prąd – nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Musimy bowiem, jako państwo, płacić za prawo do emisji CO2,,a to dodatkowy element skomplikowanej układanki energetycznej.

Żeby jednak nie zaczynać nowego roku pesymistycznie, poszukajmy czegoś, co poprawi nam nastroje. Otóż pociechę możemy znaleźć w szeroko rozumianej kulturze. Tu każdy, zależnie od gustów i potrzeb, z łatwością wyszuka dla siebie coś interesującego. Korzystajmy – póki jeszcze teatry, kina, sale koncertowe i galerie nie zostały dotknięte podwyżkami cen energii, bo potem nie wiadomo jak będzie.

W Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego przy ul. ul. Jacka Kaczmarskiego 59 melomani mogą posłuchać nowej muzyki polskiej w wykonaniu Orkiestry Sinfonia Varsovia. Sprzedaż biletów online kończy się 17 stycznia o godz17:00. To tylko jedna z wielu okazji do poprawy nastrojów.

Wróć