Paradoksalnie, odchodzą w niebyt te zawody, które do niedawna gwarantowały zwłaszcza młodym osobom godziwe wynagrodzenie. Tak się dzieje w przypadku informatyków. Tracą oni w odczuwalny sposób swą pozycję na rynku. Do niedawna byli poszukiwani, a dziś jest ich nadmiar. Wraz z wprowadzaniem sztucznej inteligencji na szeroką skalę – do gospodarki, do przemysłu, do handlu i usług – staną się niepotrzebni.
Sztuczna inteligencja (z angielskiego AI) zdominuje wiele branż. Oznacza to prawdziwą rewolucję na rynku pracy. Jeśli ktoś jeszcze tego nie dostrzega, to pewnie dlatego, że proces ten zachodzi niezauważalnie, ale wciąż postępuje i nic go nie zatrzyma. Skutki tego będą widoczne w najbliższych latach.
Wracając do kwestii edukacji, należy podkreślić, że z wieloma wyzwaniami, które czekają nas w przyszłości, lepiej poradzą sobie osoby o szerszych horyzontach i lepiej przygotowanie do nadchodzących zmian. Dla tych, którzy nie nadążą za nimi, pozostaną zawody, w których potrzebna będzie siła ludzkich rąk. Dotyczy to m. in., sektora budowlanego. W tzw. budowlance wciąż poszukiwani będą robotnicy. Nie wszystko w niej da się zautomatyzować. Szansa, że maszyny zastąpią wszystkich robotników, jest na razie niewielka, choć takie rzeczy miały już miejsce w przeszłości w wielu dziedzinach. Właściwym tego przykładem, choć nie dla wszystkich dobrym, jest rewolucja przemysłowa w poprzednich wiekach. Maszyny przyśpieszyły produkcję w fabrykach, ale dla znacznej części robotników oznaczało to utratę stanowisk i środków do życia.
Wróćmy jednak do spraw, z którymi mamy do czynienia tu i teraz, czyli do naszej ukochanej stolicy. A tu wiele się dzieje. Na budowie linii tramwajowej do Wilanowa zauważyć można wielką aktywność i więcej ekip budowlanych. Fakt ten zapewne ucieszył wielu z nas. Budowa linii tramwajowej do Wilanowa to temat, który – obok rozpoczęcia roku szkolnego i spraw związanych z edukacją dzieci – porusza warszawiaków. Chyba nie ma nikogo, kto mieszka tu, pracuje albo sporadycznie odwiedza Warszawę i nie zetknąłby się z problemami towarzyszącymi budowie nowej trasy. Dotyczy to szczególnie mieszkańców Mokotowa i Wilanowa, ale kłopoty związane z tą inwestycją dotykają także innych.
Takiej ilości ciężkiego sprzętu, maszyn budowlanych w tym koparek, spychaczy, wywrotek i innych urządzeń nigdy wcześniej nie było widać. Do tego rzesze pracowników. I to wszystko widać na wielu odcinkach przyszłej linii tramwajowej. W dodatku, w przebudowie są też ulice dochodzące do trasy, a nawet znacznie od niej oddalone. To cieszy, choć wciąż nie widać końca tej inwestycji. Owszem, przybyło wyraźnie pracowników. Są oni rzeczywiście widoczni za sprawą jaskrawych kamizelek i kombinezonów. Trzeba przyznać, że pomimo tropikalnych upałów nie przerywano prac, choć trochę spadło ich tempo. Po ciężkich robotach ziemnych, wymianie i przebudowie sieci energetycznych, kanalizacyjnych, sygnalizacji świetlnych oraz innych, które trudniej ogarnąć przeciętnym zjadaczom chleba, nareszcie widać jakieś efekty – m. in. ułożenie torowiska. Czy to oznacza rychłe oddanie trasy do użytku? Przekonamy się. Dla mnie, mieszkańca Sadyby, podobnie jak dla innych warszawiaków, będzie to ważne wydarzenie. Czekamy na to z niecierpliwością z dwóch ważnych powodów. Po pierwsze, ludzie są już zmęczeni przeciągającymi się utrudnieniami komunikacyjnymi, ciągłym zmianami przejść i przejazdów, przesuwaniem przystanków autobusowych etc. Po drugie, inwestycja ta poprawi połączenie Wilanowa i okolic z resztą miasta. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że ta leżąca na obrzeżach Warszawy dzielnica stale się rozbudowuje, a drogi dojazdowe nie są z gumy.
Przybywa osiedli mieszkalnych, a wraz z nimi samochodów. Korkują się i tak już mocno przepełnione drogi. Tramwaj może odciążyć transport samochodowy, tworząc alternatywę dla istniejących już rozwiązań. Drogowcy dostali prezent od losu w postaci dobrej pogody. Miejmy nadzieję, że ekipy budowlane odpowiednio to wykorzystają.