No cóż, Przemek wie, jakie były poglądy Johna i mogą mu się one nie podobać jako zagorzałemu katolikowi, ale w tej jego opinii nie ma przecież nic złego. Z całą pewnością też – w związku z wypowiedzią polskiego sprawozdawcy – nie zaprotestowałaby ambasada Zjednoczonego Królestwa w Polsce ani żyjący wciąż kolega Lennona z grupy „The Beatles” – Paul McCartney, który całkiem niedawno śpiewał u nas na Stadionie Narodowym w Warszawie. Obecne kierownictwo TVP postanowiło jednak zaprotestować przeciwko takim komentarzom Babiarza i zareagowało poprzez karę dyscyplinarną.
Jest tajemnicą poliszynela, że Przemek był już na wstępie osobą niemile widzianą przez nowych sterników na Woronicza jako jedna z twarzy telewizji publicznej w czasach Jacka Kurskiego, pupila partii Prawo i Sprawiedliwość, który doprowadził TVP do skrajnego upolitycznienia. Na szczęście darzonego powszechną sympatią dziennikarza z wykształceniem aktorskim udało się utrzymać w redakcji TVP Sport, a jest w niej największą gwiazdą jako następca Włodzimierza Szaranowicza.
Nowy szef TVP Sport Jakub Kwiatkowski, niegdysiejszy pracownik Eurosportu, a potem rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej i „team manager” piłkarskiej kadry narodowej, opublikował tej oto treści uzasadnienie „wyroku” na Babiarza:
„Od piątkowej ceremonii otwarcia igrzysk minęło kilkadziesiąt godzin. W tym czasie padło wiele słów, które były wypowiedziane w olbrzymich emocjach. Emocje towarzyszyły również mnie i musiało minąć trochę czasu, aby na spokojnie odnieść się do tej sytuacji. Sport powinien być wolny od polityki. Jedną z najpiękniejszych wartości sportu jest to, że ma siłę wyzwalania pozytywnych emocji i łączenia ludzi, niezależnie od ich poglądów i osobistych przekonań. Idea ta przyświeca mi od początku kierowania TVP Sport. Traktuję ją jako zobowiązanie nie tylko wobec moich przełożonych, ale przede wszystkim wobec wszystkich naszych widzów i odbiorców. Kierują się nią także wszyscy nasi pracownicy, bo choć w niektórych sprawach się różnimy, to łączy nas pasja, którą chcemy dzielić się z innymi. Bardzo cenię i szanuję Przemysława Babiarza jako wybitnego dziennikarza, co nie zmienia faktu, że komentarzem sprzeniewierzył się misji, którą nam jako dziennikarzom sportowym telewizji publicznej powierzono. Komentator sportowy powinien pozostawić widzowi przestrzeń do własnej interpretacji, a nie narzucać swoją narrację. Jest mi szczególnie przykro, ponieważ to ja byłem osobą, która kilka miesięcy temu przekonywała kierownictwo TVP, że warto dalej korzystać z olbrzymiego doświadczenia i wiedzy Przemka. Rozmawiałem o tym z Przemkiem i wierzyłem, że będzie potrafił oddzielić swoje osobiste poglądy od pracy i wykonywać ją najlepiej jak potrafi. Tak się jednak nie stało, więc kolejny raz nie jestem już w stanie stanąć w Przemka obronie i zaakceptowałem decyzję władz Telewizji Polskiej.”
Zatem takie stanowisko zajął Jakub Kwiatkowski, ale nie zgodziła się z nim licząca ponad sto osób grupa dziennikarzy i innych pracowników TVP, a także wielu czołowych sportowców z lekkoatletyczną gwiazdą Anitą Włodarczyk i z dawną mistrzynią pływania Otylią Jędrzejczak włącznie. W tej sytuacji rzecznik praw obywatelskich, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Wiącek poprosił szefostwo TVP o wyjaśnienie całego zamieszania. Sprawa Babiarza zatoczyła bowiem szerokie kręgi na forum międzynarodowym. Poruszyły ją liczne media, nawet w takich krajach jak Indie i Stany Zjednoczone, gdzie odpowiedni artykuł ukazał się w prestiżowej (acz niskonakładowej) gazecie „Washington Post”. Sam napisałem w „Przeglądzie Sportowym”, że decyzja TVP sprawia, iż świat zaczął nagle więcej mówić o polskim sprawozdawcy Babiarzu niż o polskich olimpijczykach, co wydaje się niebywałym wprost paradoksem. Premier Donald Tusk tak zareagował na awanturę w telewizji publicznej: „W sumie nie wiadomo, co było głupsze – komentarz pana Babiarza, czy decyzja jego przełożonych”.
W dniu 1 sierpnia na Stade de France pojawi się wreszcie podstawowa dyscyplina olimpijska – lekkoatletyka i nasi reprezentanci w tym sporcie z pewnością nie ucieszą się, jeśli Przemka zabraknie przy mikrofonie. Wydaje się, że przeważająca część opinii publicznej bynajmniej nie ma mu za złe jakichkolwiek wypowiedzi przy okazji imprez sportowych. Mam więc nadzieję, że nowe kierownictwo TVP „ułaskawi” nieoczekiwanego skazańca i że Przemek wraz z innym ursynowianinem, byłym sprinterem UNTS Aleksandrem Dzięciołowskim przybliży telewidzom naszych lekkoatletycznych bohaterów z Natalią Kaczmarek, Ewą Swobodą, Pią Skrzyszowską i Wojciechem Nowickim na czele.