Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co dalej z Bazarkiem ?

16-09-2020 21:46 | Autor: Bogusław Lasocki
Rozmawiamy z Markiem Polanowskim, prezesem Stowarzyszenia Kupców i Inwestorów Giełdy Na Dołku.

„Bazarek na Dołku" od dawna wywołuje wiele kontrowersji. Przeciwnicy mówią, że jest zbędny, zaopatrzenie super- i hipermarketów jest świetne, a produkty znakomite. Zwolennicy ripostują, że tylko na bazarku można kupić np. ogórki małosolne dwudniowe, trzydniowe, pięciodniowe albo smakowe, kapusty kwaszone wielu rodzajów, pomidory kilkunastu gatunków, i mnóstwo innych zróżnicowanych rodzajowo produktów. I na dodatek „niezmęczonych" długimi łańcuchami dostaw i magazynowania.

Cóż, przeciwnicy bazarku mogą iść do marketu, ale nie powinni utrudniać możliwości zakupów zwolennikom towarów bazarkowych. Chcąc dowiedzieć się czegoś konkretnego, udałem się na bazarek do szefostwa.

 

Bogusław Lasocki: Jaką Pan pełni tutaj funkcję?

Marek Polanowski: Jestem prezesem Stowarzyszenia Kupców i Inwestorów Giełdy na Dołku. Z samym bazarkiem jestem związany już od 20 lat. Wtedy kiedy był jeszcze autentyczny dołek od strony ul. Braci Wagów, od którego zresztą pochodzi nazwa bazarku. Potem dołek zasypano, ale nazwa pozostała.

A teraz jesteśmy w nowym miejscu, ludzie przyzwyczaili się, nauczyli się korzystać w dobie epidemii...

Klientów na szczęście nie brakuje. Odwiedzają nas tłumnie, tak jak do tej pory, jak przed covidem. Ludzie podchodzą bardziej rygorystycznie do zagrożenia epidemicznego, przestrzegają zasad dystansu. My zresztą przypominamy non stop przez nasz system nagłośniający. Nie mamy żadnych problemów w temacie covidu. Jeśli czasem ktoś nie ma maseczki lub nie przestrzega dystansu, pracownicy ochrony poproszą i przypomną o obowiązujących zasadach i to zazwyczaj skutkuje. Współpracujemy również z policją, na wypadek jakichś wyjątkowych okoliczności. Większość ludzi przestrzega zasad, przy wejściu na bazarek dezynfekują dłonie, płyn do dezynfekcji jest cały czas dostępny przy wejściu.

Bezpieczeństwo epidemiczne tylko to jeden z problemów. Lokalizacja obecna bazarku jest przecież tymczasowa. Co dalej?

Pierwszy pomysł był taki, żeby wrócić na stare miejsce przy ul. Braci Wagów. Jednak tam mielibyśmy bardzo małą powierzchnię. Nie byłoby to korzystne ani dla kupców ani dla klientów. Do dyspozycji byłoby tylko około 30 miejsc handlowych. W praktyce teren obejmowałby zaledwie dwadzieścia procent powierzchni dotychczasowej lokalizacji, przy czym miałoby się tam pomieścić wszystko - również miejsca parkingowe i niezbędna infrastruktura. Nie spełniłoby to oczekiwań ani mieszkańców ani kupców. Nie mogąc zaspokoić różnych potrzeb asortymentowych, taki mikro bazarek szybko umarłby śmiercią naturalną, bo klienci nie mogąc kupić tego co potrzebują, szukaliby towarów gdzie indziej. Ludzi przyciąga bardzo dobra jakość produktów, ale również ich różnorodność, bogactwo gatunków, smaków.

Jakie widzi Pan możliwości rozwiązania problemu lokalizacji?

Ciekawym pomysłem, który kiedyś pojawił się w mediach, była lokalizacja bazarku w okolicach Natpollu, gdzieś pomiędzy ulicami Rosoła i Lanciego. Miejsce to, według mnie i kupców, byłoby nawet lepsze niż obecne, oczywiście z zachowaniem takiej powierzchni, jaką dysponujemy obecnie. Teren ten jest optymalny. Oddalony od budynków mieszkalnych, nie stwarza zagrożenia, że kupcy zajmą ich miejsca parkingowe, że odgłosy bazarku będzie słychać w mieszkaniach. Na tym terenie można by wygospodarować dużo miejsca z uwzględnieniem miejsc parkingowych. Ale lokalizacja ta ma również wielu przeciwników.

A czy jest już jakaś wizja nowego bazarku?

Mając zapewnioną stabilizację dysponowania terenem, zadbamy, by bazar spełniał wymogi XXI wieku – by był schludny, czysty, z jednolitymi kolorystycznie porządnymi straganami i pawilonami. Trzeba pamiętać, że bazarek funkcjonuje tylko w weekendy, a w tygodniu teren mógłby służyć zupełnie innym celom. Nie próbujemy narzucić rozwiązań, chcemy rozmawiać ze wszystkim, oczekujemy dialogu który pomoże wypracować jakieś optymalne rozwiązanie. Chcielibyśmy postawić kilkanaście pawilonów stacjonarnych, w których odbywałby się handel całotygodniowy. Byłby tam szeroki asortyment towarów, nie tylko spożywczych, w tym również usługi, te które są najpotrzebniejsze, na przykład szewskie. W sobotę i niedzielę na terenie byłaby giełda towarowa jak dotychczas. Od poniedziałku do piątku nie byłoby żadnego śladu po giełdzie, teren jest czysty, nie ma śladu po namiotach, funkcjonuje tylko część handlowo – usługowa w pawilonach.

Brzmi to ładnie, ale w obecnie zajmowanym miejscu większość namiotów stoi cały tydzień...

Tak jest dlatego, że dysponujemy małym terenem zlokalizowanym w pobliżu domów mieszkalnych. W sobotę o świcie wszyscy kupcy zjeżdżaliby się mniej więcej w tym samym czasie, zaczęliby rozkładać te 180 namiotów, przesuwać stoły, skrzynki i naprawdę byłoby bardzo głośno. Gdy jednak namiot już stoi, to taki kupiec może przyjechać później, żeby tylko wystawić towar. Jest ciszej i hałas przy tym znikomy. Miejsc na przejazd samochodu jest bardzo mało, tylko 3 metry, więc kupcy muszą umawiać się – który kiedy przyjedzie. Gdyby do tego doszło rozstawianie namiotów, byłoby ryzyko, że nie zdążą przed przybyciem pierwszych klientów, a gdyby zaczynali wcześniej, mogliby pobudzić okolicznych mieszkańców.

Są zwolennicy, ale i przeciwnicy bazarku...

To jest jak w życiu – jeden nie kocha, za to inny aż za bardzo. Wielu lokalnych aktywistów i samorządowców akceptuje bazarek, z nimi da się rozmawiać. Potrzebowaliśmy ławki, poprosiliśmy i otrzymaliśmy. Wyremontowaliśmy i są. Potrzebne były stojaki rowerowe – zwróciliśmy się do miasta i miasto to zrobiło. Władze zwróciły się do nas, byśmy coś zrobili ze śmieciami. No to postawiliśmy wiatę, kupiliśmy sprzęt do zgniatania kartonów, belujemy te śmieci. Mamy podpisaną taką umowę, że niesprzedane artykuły żywnościowe mogą być przekazywane do jadłodajni darmowych czy fundacji. Natomiast z politykami bywa różnie. Gdy okres wyborów się zbliża, to nagle wszyscy zaczynają "kochać" bazarek. Są tutaj wszędzie, każda opcja od lewicy do prawicy poprzez środek, przeróżne stowarzyszenia i grupki – wszyscy, którzy chcą wykorzystać obecność dużej liczby osób będących kupującymi na bazarku. Wszyscy tu są, lansują się, a przy okazji chcą sprawić wrażenie, że ten bazarek tu jest dzięki nim, dzięki ich wsparciu. Ale potem, coraz bardziej jakby o tym zapominali. Więc może dobrze byłoby przypomnieć, że kij ma dwa końce. I że następne wybory, gdy będą się zbliżać, a bazarku nie będzie, nie rozstawią swoich bannerów wyborczych i nie będą mogli dawać klientom bazarku swoich ulotek zachęcających do głosowania na nich.

Politycy politykami, ale okoliczni mieszkańcy boją się śmieci, szczurów...

Nie trzeba bać się śmieci, bo bałaganu nie ma i nie będzie. Cały czas w tygodniu wszystkie pojemniki na śmieci są puste, również te w wiacie. Pojemniki są u nas wypróżniane w poniedziałek rano, natomiast makulatura, skrzynki i plastik są belowane i we wtorek są wywożone. Dla szczurów jest to kiepska jadłodajnia, a właściwie żadna. Dużo atrakcyjniejszym miejscem dla szczurów są altanki śmietnikowe w niektórych enklawach mieszkaniowych, gdzie nieraz po wiele dni nie są wywożone odpady zmieszane zawierające dużo resztek żywnościowych. Szczury te miejsca znają. A u nas szczury nie pojedzą, bo nie mają co, z głodu by tu padły. Większy problem stanowią osoby handlujące w pobliżu ogrodzenia bazarku, na zewnątrz. Nie stanowią żadnej konkurencji dla naszych kupców, jednak są zauważani przez osoby nam niechętne. Mieszkańcy narzekają, że kupcy już sprzedają poza bazarkiem, a niedługo zaleją całą okolicę. To nie nasi kupcy. Próbujemy prosić o wsparcie straż miejską, ale ich pouczenia i mandaty są niewystarczające i dzicy handlowcy pojawiają się wkrótce na nowo.

Gdyby nie wyszedł pomysł z miejscem przy Natopollu, czy są jakieś koncepcję innych lokalizacji?

Było wiele rozmów na ten temat, również z władzami, ale tak na prawdę tutaj nie ma dogodnego terenu, który zaakceptowaliby wszyscy. Może byłby korzystny teren przy Pileckiego, po drugiej stronie straży. Ale podobno należy do SGGW. Gdyby jednak była możliwość, miejsce byłoby dobre. Wymagałoby jednak wielu adaptacji, których my jako kupcy nie bylibyśmy w stanie sami zrealizować. Tam nie ma żadnej infrastruktury, ale gdyby coś było robione – możemy w tym również współuczestniczyć. To sprawa otwarta i jak cały czas mówię, jesteśmy gotowi do rozmów i współpracy. Gdyby na przykład komuś przeszkadzały nasze pawilony, które w tygodniu może przyciągałyby mniej klientów, chętnie podyskutujemy. Możemy przecież zrobić giełdę tylko sobotnio - niedzielną, tak jak to jest robione w innych krajach. Jednak jako minimum musielibyśmy dysponować stałymi toaletami, pomieszczeniem dla ochrony, biurem.

Pojawiały się również inne propozycje lokalizacyjne na weekendy, na przykład parking przy Urzędzie Dzielnicy czy wyższe piętro parkingu "Parkuj i Jedź" przy Ciszewskiego. Niestety, parkowanie przy ratuszu w weekendy niedługo będzie ograniczone ze względu na uruchomienie wybudowanego tam Domu Kultury. Natomiast na piętrze parkingu wielopoziomowego będą problemy m. in. z sanitariatami dla tak dużej ilości osób przebywających tam przez wiele godzin. Niemniej, jesteśmy otwarci na dyskusję i chętnie rozważymy wszystkie propozycję, dające możliwość pracy setkom osób. Kupcy to w większości całe rodziny, które dzięki bazarkowi znajdują możliwość pracy i zarobkowania.

Miejmy nadzieję, że jakieś rozwiązanie się znajdzie. Co chciałby Pan na koniec powiedzieć klientom bazarku?

Dziękujemy za liczne odwiedziny na naszych stoiskach i wsparcie, jakiego Państwo udzielacie, robiąc u nas zakupy. Zapraszamy do naszych stoisk. Oferujemy bardzo szeroki asortyment produktów najwyższej jakości, pochodzących od bezpośrednich producentów. I również prośba do polityków, by pamiętali o nas i bazarku nie tylko w okresie przedwyborczym, gdy potrzebują zaprezentować swoje programy szerokiej publiczności, którą stanowią również nasi klienci, wchodzący i wychodzący z bazarku. W sumie chodzi nam wszystkim o zadowolenie mieszkańców, zaspokojenie ich potrzeb na jak najwyższym poziomie.

Wróć