Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co da zapał Rafała?

20-05-2020 22:19 | Autor: Rafał Kos
W nabierającym tempa wyścigu do fotela prezydenta Rzeczypospolitej w drużynie Platformy Obywatelskiej pojawił się nowy zawodnik – obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który w tej stajni wyścigowej zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską, mającą w ostatnim czasie słabiutkie notowania sondażowe.

Pierwsze sondaże z udziałem Trzaskowskiego wypadły dla niego całkiem pomyślnie, jakkolwiek przed nim może najtrudniejsza przeszkoda. Musi bowiem w bardzo krótkim czasie zebrać 100 000 podpisów poparcia, a zanosi się na to, że wybory odbędą się najprawdopodobniej już 28 czerwca.

Inna sprawa, że zarówno z ich terminem, jak i zasadami proceduralnymi nic nie jest do końca jasne. Internauci komentują to złośliwie na swój sposób, powiadając, że w innych krajach zasady wyboru prezydenta są doskonale znane i tylko przed rozpoczęciem elekcji nie wiadomo, kto wygra. U nas zaś jakby odwrotnie: z góry znany jest zwycięzca wyborów, a reguły pozostają nieznane. To oczywiście ironia skierowana pod adresem dominującej partii Prawo i Sprawiedliwość i jej faworyta, czyli ubiegającego się o drugą kadencję obecnego prezydenta Andrzeja Dudy. Od długiego czasu jest on zdecydowanym liderem sondaży, ale przypomina się, że podobnie było z jego poprzednikiem Bronisławem Komorowskim, który miał mieć ponowne zwycięstwo wyborcze w kieszeni, a w końcu z Dudą – wówczas Czarnym Koniem – nieoczekiwanie przegrał.

Jak widać, jeśli chodzi o wybory głowy państwa, to nie ma mocnych i nie ma mądrych, którzy byliby w stanie dużo wcześniej przewidzieć, komu zaufa naród. Poza Andrzejem Dudą, popieranym przez Zjednoczoną Prawicę, nowy kandydat Trzaskowski – jeśli przebrnie rundę eliminacyjną – będzie miał najprawdopodobniej najgroźniejszych konkurentów w osobach Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL i samotnego jeźdźca – Szymona Hołowni. Ten ostatni, jako Easy Rider, kręci się wokół drugiej pozycji w sondażach, umiejętnie wykorzystując media społecznościowe i swój wizerunek telewizyjnego gwiazdora, na dodatek nieskażonego jakąkolwiek przynależnością partyjną.

W tej sytuacji Trzaskowskiemu nie będzie łatwo walczyć. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że na pozycję prezydenta nadaje się on jak mało kto. To warszawiak, który znakomite wykształcenie zdobył przede wszystkim w natolińskiej odnodze Kolegium Europejskiego, na wydziałach filologii angielskiej oraz dziennikarstwa i nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, a uczył się też w Australii i USA. Włada pięcioma językami obcymi: angielskim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim i włoskim (był m. in. tłumaczem symultanicznym). Ma za sobą przetarcie w środowisku europarlamentarzystów i pracę na stanowisku wiceministra spraw zagranicznych. Do tego dochodzi prezydentura Warszawy.

To nie jest ktoś ośmieszający się publicznym dukaniem po angielsku. Swego czasu wyspecjalizował się w pozyskiwaniu funduszy unijnych i na pewno potrafiłby poprawić słabnącą pozycję Polski w Unii. W szerokim wywiadzie, jakiego udzielił

„Passie” w kwietniu 2018 roku, przedstawił się też jako człowiek kompromisu, potrafiący docenić również dobre pomysły przeciwników politycznych.

Jakie jednak realnie będzie miał szanse w wyborach, niełatwo zgadnąć, oceniając je z dzisiejszego punktu widzenia. Jedno nie ulega wątpliwości: jako mieszkaniec Ursynowa będzie miał i w tej dzielnicy, i w dzielnicy Wilanów rekordowe poparcie.

Wróć