Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co bzyczy i cyka w trawie przy Górce

25-08-2021 22:05 | Autor: Bogusław Lasocki
Pomimo intensywnej działalności różnorodnych inwestorów, ostatnie ursynowskie "reliktowe" tereny zielone jeszcze jakoś się trzymają. Do takich miejsc można zaliczyć Górkę Na Skraju i sąsiadujący Lasek, gdzie wśród istniejącego środowiska przyrodniczego zaplanowanot utworzenie tak zwanego "naturalnego" parku. Sama Górka jest sztucznym tworem, powstałym z ziemi i gruzu po wykopach fundamentowych podczas budowy okolicznych domów blisko 40 lat temu.

W ciągu lat swojego istnienia obrosła trawą, naturalnymi łąkami kwietnymi, różnymi krzewami i drzewami, wtapiając sie w okoliczny ekosystem. Za to Lasek istniał wcześniej, zaznaczony jest na starych mapach "powiatówkach". Choć nie ma tam żadnych stuletnich drzew, jednak Lasek i jego otoczenie stały się miniaturową enklawą niezwykle bogatego i różnorodnego środowiska przyrodniczego, unikalnego w skali Ursynowa.

Unikalna przyroda Górki i Lasku

W sobotę 21 sierpnia w rejonie Górki odbył się kolejny, już trzeci "bioblitz" - badanie biologiczne, mające na celu znalezienie i zidentyfikowanie gatunków żyjących na tym obszarze w tym momencie . Stanowił on kontynuację wcześniejszych badań przyrodniczych na tym terenie.

Pierwsze badanie, przeprowadzone 18. lipca i poświęcone ptakom występującym na Górce, odbyło się pod kierunkiem eksperta ornitologa Sławomira Kasjaniuka. W ciągu 1,5 godziny udało się wypatrzeć 11 gatunków ptaków, a więc więcej, niż przedstawiono w inwentaryzacji przyrodniczej, na którą powołuje się Urząd Dzielnicy. Od siebie mogę dodać, że jako amator - ornitolog fotografujący ptaki, podczas kilku sesji fotograficznych w Lasku zauważyłem ponad 20 gatunków ptaków, w tym pełzacze, dzwońce, trznadle, pleszki, kopciuszki, dzięcioły (duży i zielony), sikory bogatki, modraszki, ubogie i inne.

Kolejne badanie, zrealizowane 1 sierpnia br., miało charakter botaniczno - entomologiczny. Poświęcone było zapylaczom (czyli owadom zapylającym) i ich roślinom. Koordynujący ekspert, Mateusz Skłodkowski, opisał ekosystem na górce jako tzw. "łąki świeże" - cenny, zasługujący na ochronę typ środowiska przyrodniczego. Zidentyfikował liczne gatunki roślin typowych dla takiego ekosystemu. Podkreślał, że zastąpienie takich - jak powiedział, "półnaturalnych" - łąk specjalnie stworzonymi "łąkami kwietnymi" jest absurdem. Nie tylko spowoduje to zupełnie niepotrzebne koszty, ale też zniszczy bioróżnorodność. Łąki na górce obfitują w roślinność będącą schronieniem i miejscem żerowania dla wielu owadów - dziesiątek gatunków trzmieli, pszczół, motyli dziennych i nocnych oraz chrząszczy. Może największym, niespodziewanym odkryciem tego pierwszego bioblitzu było znalezienie w kilku różnych punktach na górce tygrzyka paskowanego - stosunkowo rzadkiego, bardzo "egzotycznie" wyglądającego pająka.

Martwe drzewa kontynuują życie

Sobotni bioblitz miał charakter wyjątkowy ze względu na osobowość prowadzącego dr. hab. Tomasza Mokrzyckiego - pracownika naukowo-dydaktycznego w Instytucie Nauk Leśnych SGGW oraz pasjonata owadów. Opowieści rewelacyjnego dydaktyka, gawędziarza, naukowca, przyrodnika wprowadzały w problematykę entomologiczną i brzmiały jak opowieści z 1000 i jednej nocy.

Miejsca w cichym i spokojnym Lasku, postrzegane tak w sierpniowe niedzielne południe, po wyjaśnieniach eksperta nagle ożywały. Niezauważane zwykle malutkie stworzonka pojawiały się w ilościach wskazując na aktywność istniejącego tam ekosystemu. Szczególne wrażenie wywoływały martwe pozornie konary i fragmenty drzew. Bez powierzchownie widocznych objawów życia, po odchyleniu martwej kory ujawniały się ślady po kornikach i liczne aktywne drobne skorupiaki, stawonogi, gąsienice, larwy, poczwarki. Nie mniejsze bogactwo życia zawierały próchniejące pnie. Jak podkreślał profesor, pod względem różnorodności żyjących w drewnie organizmów, martwe drzewo może mieć wartość ekologiczną nawet większą niż drzewo żywe, więc warto takie drzewa pozostawiać w ich środowisku.

- Ochrona tych starych drzew ma naprawdę kapitalne znaczenie - opowiadał dr hab. Mokrzycki. - Jeżeli drzewo ma martwe gałęzie, to wycinając je, powinniśmy zostawiać jakieś fragmenty, które nie stanowią dla nas zagrożenia. Pozostawione, dają możliwość rozwijania się tych przeróżnych chrząszczy i robaczków, tworzących ekosystem. To jest prawie nieprawdopodobne dla zwykłego spacerowicza, ile takie stare drzewo może wyhodować pożytecznych dla środowiska owadów - przekonywał ekspert.

Ogromne znaczenia mają dziuple, nawet niewielkie. Badania wykazały, że są to znakomite środowiska przyrodnicze. Dziuple mogą funkcjonować nawet przez kilkadziesiąt lat i posiadają powstałe w naturalny sposób warstwy. U góry jest warstwa suchego pyłu drzewnego, potem jest warstwa wilgotna, następnie warstwa jakby kleista. Każda z nich jest środowiskiem dla specyficznych gatunków chrząszczy, ich larw i poczwarek, które mogą się tam rozwijać. Przy okazji takie dziuple są znakomitą "stołówką" dla ptaków. Kilka takich dziupli zaobserwowałem przy okazji ptasich sesji fotograficznych .Ptak podlatuje do dziupli, wskakuje do środka i po chwili, czasem dłuższej (trzeba pogrzebać w środku), wyskakuje z gąsienicą albo larwą w dziobie i odlatuje do swojego gniazdka, gdzie czekają wygłodniałe pisklęta. Wycięcie takiej gałęzi czy drzewa z dziuplą to nie tylko zniszczenie ekostemu owadziego, ale również przerwanie łańcucha pokarmowego ptaków w ważnym momencie karmienia swoich lęgów.

Tomasz Mokrzycki, zapytany o opinię jednego z kluczowych urzędników Ursynowa odpowiedzialnego za ochronę środowiska, opublikowaną na ursynowskim fejsbuku, że "martwe drzewa - ich wartość przyrodnicza równa się zero", zareagował poirytowany: - Mogę skomentować, że to jest bzdura. Wartość przyrodnicza takiego martwego drewna jest większa niż żywego! Ten pan w ogóle nie wie o czym mówi - stwierdził dr hab. Tomasz Mokrzycki.

Robale, ważne robale...

My ludzie, na ogół nie lubimy w naszym domowym środowisku obcych czyli insektów. Jednak w środowisku przyrodniczym to my, ludzie, jesteśmy jak insekty niszczące ład natury. Dopiero zgłębiając się w głąb, w szczegóły środowiska, co krok odkrywamy niespodzianki, które w zwykłych ludzkich działaniach niestety często niszczymy.

Zwykle nie przepadamy za pokrzywami. Nie dość że parzą, to jeszcze chodzą po nich różne stwory. A jednak - kolejną niespodziankę ukazały pokrzywy, miejscami rosnące w Lasku. Okazało się, że stanowią one siedlisko dosyć licznych czarnych, sporych gąsienic. Dr hab. Mokrzycki szybko wyjaśnił, że to gąsienice pięknych motyli, m.in. rusałek pawików, zwanych potocznie "pawimi oczkami". A tuż obok kolejna niespodzianka - wyraźne ślady żerowania dzięcioła na gałęzi przewróconej czeremchy oraz "dzięciołowa kuźnia". To miejsce, w którym ptak ten wetknął znaleziony orzech laskowy w zagłębienie kory na pniu drzewa, niczym w imadło, a następnie wykuł swym twardym dziobem otwór w skorupce, by dostać się do pożywnego pokarmu. Takie kuźnie są wykorzystywane często przez kilkadziesiąt lat, o ile tylko ludzie ptakom na to pozwolą.

Następną niespodziankę przyniosła łąka na północnym stoku Górki. Tomasz Mokrzycki przemierzał łąkę, wymachując specjalnym muślinowym czerpakiem, po czym jego zawartość opróżnił na rozłożoną białą ceratę. Zobaczyliśmy zdumiewające mnóstwo, może nawet ponad setkę, małych i malutkich stworzonek: ryjkowce, biedronki i inne chrząszcze, gąsienice motyli z rodziny miernikowcowatych, pasikoniki, drobne pająki kwietniki i wiele, wiele innych... "To bardzo bogate siedlisko, bardzo urozmaicone!" - zachwycał się Górką dr hab. Mokrzycki . Sytuacja ta jaskrawo przeczy zdaniu autorów opinii przyrodniczej wykorzystywanej przez dzielnicę, którzy twierdzą, że łąki na Górce są "ubogie".

Kwietne łąki i czerwończyk nieparek

Tak, są na Górce kwietne łąki i to naturalne. Cała Górka, a zwłaszcza jej południowa i południowo - wschodnia część, jest wspaniałą kwietną łąką, zasługującą na ochronę przyrodniczą, co potwierdził podczas poprzedniego bioblitzu wspomniany wyżej ekspert przyrodnik Mateusz Skłodkowski. Występuje tam bardzo wiele gatunków owadów zapylających, w tym objętych również ochroną całkowitą, które w momencie zagospodarowania tych terenów pod potrzeby parku po prostu znikną.

Jeden z nich - motyl czerwończyk nieparek - zasługuje na szczególną uwagę. Jego obecność, zarówno dorosłych osobników jak i jaj na łąkach Górki, stwierdził w połowie sierpnia br. podczas kontroli terenowej ekspert profesor Marcin Sielezniew, wykonując również stosowną dokumentację fotograficzną. Motyl ten, zgodnie z odpowiedzią podsekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska na interpelację poselską nr 12190, jest gatunkiem wymienionym w załącznikach II i IV unijnej dyrektywy siedliskowej, wymagającym ścisłej bezwzględnej ochrony. Czerwończyk nieparek figuruje również w załączniku II konwencji berneńskiej o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk, ratyfikowanej przez Polskę w 1995 r. W myśl wyżej wymienionych aktów prawa każdy kraj członkowski Unii Europejskiej ma obowiązek zapewnić siedliskom przyrodniczym i gatunkom wymienionym w załącznikach Dyrektywy siedliskowej i ptasiej warunki sprzyjające ochronie, lub zadbać o odtworzenie ich dobrego stanu m.in. poprzez wyznaczenie i objęcie ochroną obszarów, na których te siedliska i gatunki występują. Oznacza to również tyle, że do odstąpienia od ochrony środowiska tego motyla i niszczenia jego siedlisk nie wystarczy decyzja Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska , ale niezbędna byłaby również decyzja właściwej jednostki UE. Niespełnienie tego wymogu może skutkować sankcjami wobec urzędników, wynikającymi z łamania konkretnych przepisów prawa. Opinie stowarzyszeń przyrodniczych nie mają w tym przypadku żadnego znaczenia.

Utworzenie Parku Polskich Wynalazców i korekta zagospodarowania Górki i Lasku (ale nie dewastacja przyrodnicza!) są przedsięwzięciami pożytecznymi. Jednak ich realizacja wymaga przygotowania - co można łatwo wysłuchać wśród bzyczenia i cykania w trawie Górki - rzetelnej inwentaryzacji przyrodniczej, pozbawionej niekompletności i powierzchowności oraz dopełnienia niezbędnych wymogów formalnych.

A patrząc optymistycznie, nawet w bliskiej perspektywie może okazać się, że motyl czerwończyk nieparek wraz z kompanami wyfruwa dla Górki i okolicy status obszaru chronionego z wszelkimi tego konsekwencjami. Czego owadzim przyjaciołom gorąco życzę.

Wróć