Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Chopin na strunach grany

31-07-2019 22:10 | Autor: Bogusław Lasocki
Prawie każdy wie, że Fryderyk Chopin to klasyczny kompozytor i pianista. Ale Chopin grany na gitarze, kontrabasie, skrzypcach? Rzeczywiście, trudno sobie wyobrazić. Okazja do nowego spojrzenia na muzykę Chopina pojawiła się w ostatnią sobotę podczas plenerowego, a dokładniej podwórkowego, koncertu "Chopin on String" na kabackim Placu Przy Fontannie. To już drugi koncert jazzowy w ramach "Muzycznych niedzieli na Ursynowie" realizowany dzięki Budżetowi Partycypacyjnemu. W programie przewidziano mazurki, preludia, nokturny , walce - wszystko Fryderyka Chopina, ale w opracowaniach i improwizacjach jazzowych.

Muzycy jazzowi i klasyczni

Wykonawcy - Trio Macieja Strzelczyka, to znakomici muzycy i interpretatorzy muzyki klasycznej i jazzowej. Maciej Strzelczyk uchodzi za najlepszego polskiego skrzypka jazzowego. Romuald Erenc jest wybitnym gitarzystą klasycznym, od wielu lat koncertującym w kraju i na świecie. Piotr Rodowicz - to wielka potęga kontrabasu w jazzie polskim, występujący z wybitnymi gwiazdami w kraju i za granicą. Skrzypce , gitara i kontrabas - łącznie nie przypadkowo, stały się alternatywą wobec fortepianu, gdyż dźwięki tych instrumentów znakomicie umożliwiały niestandardowe interpretacje muzyki Fryderyka Chopina. Muzyków z Trio zawsze intrygowała myśl, co mogłoby się wydarzyć, gdyby Chopin był skrzypkiem, gitarzystą lub kontrabasistą. Idea ta przyświecała projektowi „Chopin on Strings”. Wszystkie utwory, które znalazły się w projekcie, zostały tak zaaranżowane, jakby to właśnie te instrumenty miały odgrywać decydującą rolę w muzyce Fryderyka Chopina. Oprócz wyeksponowania oryginalnych tematów, muzycy dodają jeszcze aspekt improwizacji, który jest bardzo im bliski. Tworzą bardzo ciekawą propozycję dla kochających muzykę Chopina, rozszerzając spojrzenie na świeże i twórcze nurty we współczesnej sztuce. 

Dobre dziesięć minut przed koncertem prawie cały Plac Przy Fontannie wypełniony był publicznością. Przybyli słuchacze nie tylko z pobliskich Kabat, ale również z innych rejonów Ursynowa, a nawet z odległych dzielnic Warszawy. Władze Ursynowa reprezentowali Karolina Zdrodowska wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Ursynów i Klaudiusz Ostrowski wiceburmistrz Ursynowa.

- Jestem tu pierwszy raz dzisiaj i jest to dla mnie coś nowego - powiedziała przed koncertem Karolina Zdrodowska. - Słyszałam, że frekwencja na Kabatach za każdym razem dopisuje i jest to super lokalizacja, co potwierdza, że już teraz prawie wszystkie miejsca są zajęte. Kto przyjdzie za pięć minut, będzie musiał stać. Chciałam zobaczyć ten koncert, ponieważ lubię muzykę zarówno klasyczną jak i jazzową - mówiła Karolina Zdrodowska. Wiceburmistrz Klaudiusz Ostrowski dodał - A mnie szczególnie interesuje to pytanie, które wiąże się z dzisiejszym koncertem, co by było, gdyby Chopin grał na skrzypcach czyli na strunach szeroko rozumianych. Dlatego przyszedłem dziś posłuchać. Publiczność dopisała imponująco, jak zwykle na Kabatach, i mamy teraz chyba "nadkomplet" - zauważył wiceburmistrz Ostrowski.

Chopin i takie instrumenty?

Dla wielu osób muzyka chopinowska nieodłącznie wiąże się tylko z fortepianem, no a dla ubogich ostatecznie z pianinem. Wspaniałe koncerty fortepianowe e-moll i f-moll pianiści wykonują już z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej, jednak wiodącym i dominującym instrumentem pozostaje zawsze fortepian. W wielu przypadkach interpretacja tradycyjna i kanon wykonawczy są absolutnie nieprzekraczalne.

Przekonał się o tym m.in. 22 -letni Ivo Pogorelić w 1980 roku podczas X Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Uchodzący za geniusza pianistycznego, choć nieco kontrowersyjnego, będąc laureatem i zdobywcą licznych pierwszych nagród podczas wcześniejszych konkursów międzynarodowych, w Warszawie nie zdobył żadnej z głównych nagród. Odpadł w III etapie decyzją konserwatywnie nastawionej większości jurorów, którzy nie dopuścili go do finału. Jego interpretacje oceniono jako zbyt kontrowersyjne, odbiegające od kanonu wykonawczego i o zgrozo - zawierające błędy nutowe (jak w przysłowiu - "złej tanecznicy przeszkadza rąbek u spódnicy"). Wybuchł skandal, dwoje jurorów, w tym wybitna pianistka i wcześniejsza zwyciężczyni VII Konkursu w 1965 roku Martha Argerich, na znak protestu zrezygnowali z udziału w jury. Oczywiście nie wpłynęło to na decyzje starszych państwa, który w konserwatywnym kręgu świętowali zwycięstwo tradycji nad nowoczesnością. I również nie przeszkodziło w dalszej karierze Ivo Pogorelicia, który szybko rozpoczął współpracę z najwybitniejszymi światowymi orkiestrami i najważniejszymi wytwórniami płytowymi. Niemniej, jakaś nauka a przynajmniej potencjalne zagrożenie pozostały.

- Dlaczego Chopin i te właśnie instrumenty? - pytam muzyków z trio, których wykonania są niezwykle oryginalne, choć dla konserwatystów mogłyby być zbyt odbiegające od kanonu chopinowskiego.

- To, że Chopin był wybitnym kompozytorem i jest bardzo nośny, to wiadomo, ale również zwykła przekora - odpowiada skrzypek Maciej Strzelczyk. - . Można przyjąć, że gitara jest tu tym samym, czym w oryginale był fortepian, i nadaje klasyczny charakter. Chodziło o to, by znaleźć jakieś nowe tony, oczywiście traktując Chopina bardzo poważnie. Każdy z nas jest nauczycielem muzyki (akademickim - BL), choć nauczyciele w Polsce uważają, że nie można grać Chopina na innych instrumentach. Ale to kompozytor narodowy i nie ma powodu, by inni instrumentaliści nie mogli grać jego muzyki - mówił Maciej Strzelczyk.

- Wszyscy wielcy klasycy też improwizowali - włącza się kontrabasista Piotr Rodowicz. - . Chopin też improwizował, a utwory zapisane to jakby zastygłe improwizacje. Już w średniowieczu dopuszczano możliwość improwizacji, w zależności od interpretacji wykonawcy zwiększając czas trwania nuty lub pauzy (tzw. fermata). W późniejszych latach wykorzystywano tzw. kadencję czyli połączenie akordów kończących utwór muzyczny lub jego część, po których orkiestra milkła a solista mógł popisać się swoją wirtuozerią. Wybieramy utwory najbardziej popularne, między innymi preludia, walczyki, mazurki. Ale traktujemy je z ogromną pokorą w sensie wykonywania samych tematów, a dalej to już improwizacja - wyjaśniał Piotr Rodowicz.

Chopin wpłynął na muzykę jazzową

Płyną piękne dźwięki, widać, że muzycy wtapiają się w wykonywane utwory. Mazurek A-moll op. 67, potem preludium E-moll, bardzo specyficzny utwór.

- Wielu kompozytorów powołuje się właśnie na ten utwór jako na swoją inspirację - wyjaśnia Piotr Rodowicz po wykonaniu utworu przez Trio. - Między innymi Antonio Carlos Jobim, twórca muzyki do filmu "Czarny Orfeusz", za którą w 1959 roku otrzymał nagrodę Oscara, napisał swój światowy przebój bazując dokładnie na tym właśnie preludium. Z kolei inny fantastyczny utwór Chopina to preludium g-moll op. 28. Fascynuje tu pomysłowość i świadomość harmoniczna Fryderyka Chopina. Jesteśmy jazzmanami i dokładnie wiemy, jak Chopin wpłynął na muzykę jazzową. Niektóre pomysły harmoniczne są w jazzie stosowane właśnie dzięki niemu - opowiadał Piotr Rodowicz.

Niespodziewanie, trochę spóźniony, pojawił się burmistrz Robert Kempa. Robił zdjęcia smartfonem, filmował, widać było, że ta muzyka go pochłania. - To jest absolutnie nowe brzmienie, coś czego warto posłuchać - mówił po koncercie burmistrz Kempa. - I warto byłoby zobaczyć, co by było, gdyby Chopin komponował swoje utwory na skrzypce czy na kontrabas. Aż żal po tych dwustu latach, że o tym nie pomyślał. Szanując wykonanie na fortepianie, mamy tu jednak coś nowego i nowatorskiego, i warto tego posłuchać - stwierdził burmistrz Robert Kempa.

Muzycy grają, płyną dźwięki muzyki. Czasem nostalgicznie, czasem z większą werwą, ale ciągle z temperamentem i zarazem z głębią uczuciową. Wystarczy porównać klasyczne wykonanie fortepianowe z takim właśnie wykonaniem jazzowym, choćby preludium c-moll op. 28. Klasyczna interpretacja , patetyczna, głęboka, czasem nawet ponura i groźna, jest przez muzyków z trio przeciwstawiona spojrzeniu lekkiemu, przepojonemu uczuciem, z elementami nostalgii, czasem brzmiącym jak gitarowa muzyka hiszpańska, czasem ... jak cos odrębnego, nie klasyfikowalnego. Ale wirtuozeria sama w sobie.

Urok, bajkowe cudo, Chopin i jazz. Publiczność siedzi zasłuchana. Również dzieci, których wraz z rodzicami jest bardzo dużo, są jakby wtopione w tę muzykę. Kilkoro próbuje tańczyć i nie wygląda to na pozowanie przed widownią, ale raczej na naturalny odruch nieświadomego dziecięcego przeżywania pięknej muzyki. Czasem Chopin jakby gdzieś ginął, jest gitara, skrzypce, kontrabas. I co z tego, że z tytułu znany utwór klasyka, jakieś ślady linii melodycznej, ale muzyka inna, fantastyczna, nie lepsza, ale inna... To są uroki interpretacji i improwizacji wirtuozów jazzowych, gdyż takimi niewątpliwie są muzycy z Trio Macieja Strzelczyka.

Koncert znakomity, ale przed nami następne. Kolejny - 11 sierpnia, o godz. 19:00 w parku Przy Bażantarni . Wystąpi grupa Piotra Rodowicza z utworami Seweryna Krajewskiego. Zapowiada się kolejne znakomite wydarzenie muzyczne.

Wróć